Witajcie! Dziś zapraszam Was na pielęgnację włosów z włoskimi kosmetykami Omia. Swego czasu było o nich dość głośno, więc zapragnęłam je mieć. Szczególnie moją uwagę przykuwały te z zawartością oleju lnianego. Jak wiadomo ma on bardzo dobry wpływ nie tylko na nasze zdrowie, ale też wygląd zewnętrzny. Jest uznawanym olejem wśród włosomaniaczek. Dziś opowiem Wam jak u mnie sprawdziła się pielęgnacja kosmetykami zawierającymi właśnie olej z siemienia lnianego.
Zacznę od maski, która przypadła mi bardziej do gustu niż spray. Co o niej mówi producent?
"Maska z olejem z siemienia lnianego, pochodzącym z certyfikowanych upraw biologicznych, wzmacnia włosy. Odbudowuje i zapobiega łamaniu się włosów. Nadaje włosom delikatnym i wrażliwym połysk i ochronę, zapobiega rozdwajaniu się włosów. Swoje właściwości odbudowujące zawdzięcza unikalnej kompozycji kwasów tłuszczowych
Zastosowanie: Do włosów słabych, łamliwych i zniszczonych a także do suchej skóry głowy
Sposób użycia: Nanieść na czyste, mokre włosy. Pozostawić na 2-3 minuty, a następnie spłukać wodą"
Sposób użycia: Nanieść na czyste, mokre włosy. Pozostawić na 2-3 minuty, a następnie spłukać wodą"
W składzie znajdziemy między innymi kilka emolientów, substancję zapobiegającą elektryzowaniu, sok z aloesu, olej lniany, glicerynę, ekstrakt z nagietka lekarskiego oraz masło shea. Ogólnie nie jest źle :) Nie ma silikonów, parabenów ani parafiny.
Opakowanie maski to klasyczny biały plastikowy słoik, zawierający 250 ml produktu. Nowa maska ma pod nakrętką dodatkowe zabezpieczające wieczko. Jej konsystencja jest bardzo gęsta, sztywna, ale daleko jej do oleju kokosowego, czy bardzo gęstego zbitego masła. Powiedziałabym, że jest wprost idealna, bo tak sobie właśnie wyobrażam maskę. Wygodnie się ją wydobywa i dobrze rozprowadza na wilgotnych włosach. Zapach jest trochę taki herbaciany, liściasty. Nie utrzymuje się na włosach po użyciu.
Maskę nakładam na długość włosów, starając się aby jak najmniej dostało się na skórę głowy. Trzymam ją w zależności od tego, ile mam akurat czasu - czasem jest to 10 min, czasem 3 min. Mimo to za każdym razem otrzymuję praktycznie ten sam efekt. Maska już przy spłukiwaniu daje efekt jedwabiście śliskich włosów. Nie ma potem najmniejszych problemów z ich rozczesaniem. Włosy po wyschnięciu nie są obciążone ani też szybciej się nie przetłuszczają. Są lekkie, puszyste, ale nie brak im nawilżenia. Myślę, że maska nie wyrządziłaby krzywdy osobom, których włosy są skłonne do obciążeń. Moje włosy bardzo ją polubiły - są miękkie, delikatne w dotyku, czyli takie jak lubię a przy tym pięknie błyszczą. W przypadku moich blond włosów działanie tej maski jest dużo lepsze niż np. sławnej marokańskiej Planeta Organica.
Wydajność jest całkiem niezła, na pewno zdążymy zużyć ją przed upływem zalecanych 6 miesięcy od otwarcia.
Pora na spray z olejem z siemienia lnianego. Co o nim mówi producent?
"Naturalna kryształowa ciecz z olejkiem siemienia lnianego, pochodzącego z certyfikowanych upraw biologicznych. Nadaje włosom objętość i nową siłę. Nie skleja, nie obciąża włosów. Odbudowuje i zapobiega łamaniu się włosów zniszczonych i łamliwych. Stosować przed lub po umyciu włosów, nakładając jedną dawkę na dłoń. Następnie rozprowadzić po włosach.
Sposób użycia: Olej może być stosowany zarówno na włosy mokre jak i suche. Zaleca się stosowanie oleju po wstępnym umyciu włosów. Dla uzyskania lepszych efektów zaleca się stosowanie oleju równolegle z maską do włosów. Odpowiednią ilość oleju należy nanieść na ciepłe dłonie a następnie pocierając dłońmi równomiernie rozprowadzić olej na ich powierzchni. Olej należy wcierać na całej długości włosów zaczynając od korzeni aż po same wierzchołki. W razie potrzeby czynność należy powtórzyć aż do uzyskania pożądanego efektu. "
Tutaj w składzie nie mamy niestety czystego oleju lnianego. Jest on "wzbogacony" substancjami zmniejszającymi lepkość oraz substancją perfumującą. Na szczęście nie jest oparty na parafinie, nie ma parabenów ani silikonów.
Opakowanie to plastikowa, ciemna buteleczka wyposażona w atomizer w formie spryskiwacza, jak w przypadku mgiełek. Zawiera ona 100 ml produktu. Mimo formy dozowania nie uzyskamy tutaj mgiełki, konieczne jest psikanie kosmetyku najpierw na dłoń, ale tak jest przy każdym bardziej tłustym produkcie. Konsystencja jest płynna, oleista, ma lekko żółte zabarwienie. Zapach jest delikatny. Nie przypomina woni maski.
Jest to kosmetyk dość trudny w obsłudze. Niby można go stosować na wiele sposobów - przed myciem, po myciu na wilgotne włosy a także na te już wyschnięte. U mnie nadkładany przed myciem na ok godzinę-pół nie dawał za bardzo żadnych rezultatów. Na szczęście odkryłam, że nakładany po myciu w ilości 2 psiknięcia już na wyschnięte włosy całkiem dobrze zabezpiecza je i nabłyszcza. Byłam zadowolona z takiego działania, włosy były miękkie, przyjemne w dotyku, ale niestety do czasu. Kiedy zaczęłam je więcej pokazywać letniemu słońcu, to już niestety taka pielęgnacja im nie wystarcza, domagają się więcej nawilżenia, a przede wszystkim dociążenia. Obecnie spray bardziej je usztywnia niż nadaje im jedwabistość, a jedyne co pozostało z tych dawnych efektów to niesamowity blask. Ten kosmetyk może bardzo przypaść do gustu osobom o włosach skłonnych do obciążeń, bo mimo nieco tłustej konsystencji, nie zlepia pasm w strąki, nie daje efektu tłustych włosów. Myślę jednak, że posiadaczki sztywnych, zniszczonych włosów nie otrzymają dzięki niemu miękkiej czupryny. Swoją drogą ciekawa jestem jak działa taki 100% olej lniany, bo jeszcze nie próbowałam.
Jeśli chodzi o wydajność, to mogę Wam zaręczyć, że nie sposób zużyć tego sprayu w ciągu zalecanych 6 miesięcy od otwarcia...
Podsumowując maska całkiem fajnie działa na włosy, nawilża je, nabłyszcza i nadaje lekkość. Spray jest dość dziwnym tworem, ciężko przewidzieć jaki efekt na włosach może dać. Oba kosmetyki nie obciążają. Kiedyś w przyszłości chciałabym jeszcze wypróbować maskę Omia w wersji z aloesem, do sprayów już raczej nie wrócę.
Pojemność: 250 ml - maska / 100 ml - spray
Przydatność od otwarcia: 6 miesięcy
Cena: 25 zł - maska / 41 zł - spray
Dostępność: obecnie oba kosmetyki dostępne są chyba jedynie w drogerii NaturaOrganika, z której pochodzi moja maska
Pozdrawiam,
sarinacosmetics
Znacie te kosmetyki?
Pozdrawiam,
sarinacosmetics
Szczerze mówiąc to bardziej zaintrygował mnie spray. Szkoda, że nie zachwycił...
OdpowiedzUsuńnie znam tej firmy
OdpowiedzUsuńps.a u mnie? TRENDY W AKCESORIACH NA JESIEŃ/ZIMA 2014/15
Uwielbiam działanie siemienia lnianego na moich włosach,może skusze się na maskę. Takie spraye traktuję raczej jako pomoc przy roczesywaniu u tyle :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńMaska kusi :)
OdpowiedzUsuńŚwietne produkty. Myślę, że warte uwagi.
OdpowiedzUsuńNie znam ale na pewno warto kupić. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ta maska ma świetny skład który dobrze działa na włosy
OdpowiedzUsuńchyba będę musiała je przetestować!
OdpowiedzUsuńNigdy nie slyszalam o tych kosmetykach...
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze kosmetyków od Omia, ale są na mojej chciejliście :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie słyszałam o kosmetykach tej marki ale spray z siemieniem lnianym wygląda zachęcająco. Lubię takie "wynalazki", które można stosować na już suche włosy:). Szkoda jednak, że Twoim zdaniem do sztywnych i zniszczonych włosów nie bardzo się nadaje.
OdpowiedzUsuńNie znałam tej firmy. Maska rzeczywiście wygląda na dobry produkt i ma fajną konsystencję :)
OdpowiedzUsuńJest to dla mnie zupełna nowość!
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski do włosów!
Szczególnie z naturalnymi składnikami
Maskę z chęcią bym wypróbowała :) Jeszcze nie miałam produktów z tej firmy.
OdpowiedzUsuńStrasznie kuszą mnie maski OMIA :)
OdpowiedzUsuńsiemię lniane zawsze mi się źle kojarzyło, ale tutaj mnie kusi do spróbowania
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym tę maskę ;)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie wolałabym maskę
OdpowiedzUsuńTa maska bardzo mnie zainteresowała, skoro fajnie działa i nadaje się do włosów skłonnych do obciążania :)
OdpowiedzUsuńtakie trochę wyzwanie rzuciłaś z tym, że się nie da zuzyć : p maskę bym przygarnęła za właściwości, a olejek chyba kupię by się przekonać hihihihi
OdpowiedzUsuńzaciekawiły mnie te kosmetyki, piłam kiedyś siemię lniane, ale nie spodziewałam się kosmetyków do włosów z nim, oczywiście przejrzałam sklep internetowy i już wypatrzyłam coś dla siebie, dzięki, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń