Witajcie! Pewnie recenzji tego produktu macie już dość, ale ja też znalazłam się w gronie 200 testerek arganowej nowości z The Body Shop, a tym samym zobowiązałam się do napisania swojej opinii. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju "smarowidełka" do ciała, zwłaszcza teraz latem kiedy opalona skóra jest troszkę bardziej sucha niż zimą. W mojej łazience staram się zawsze mieć kilka produktów, które przywrócą jej właściwy poziom nawilżenia, a moje zmysły ucieszą pięknym, niebanalnym zapachem. Jak spisało się masełko z nowej linii Wild Argan Oil? Czy zyska stałe miejsce w mojej pielęgnacji?
Na początek kilka słów o samym produkcie:
"Rozkoszuj się najbardziej luksusowym rytuałem piękności dla twojego ciała, bogate masło nawilżające do skóry suchej zostało wzbogacone olejem Arganowym z Maroka, pozyskiwanym w ramach Sprawiedliwego Handlu ( Fair Trade ).
- 24 godzinne nawilżenie
- skóra staje się miękka i gładka
- skóra staje się miękka i gładka
- maślana tekstura.
Nasze szlachetne orzechy arganowe pochodzą z odległych gór Atlasu z Maroka, są ręcznie zbierane i łupane, a następnie poddawane procesowi tłoczenia, dzięki któremu otrzymujemy najwyższej jakości olej arganowy."
Opakowanie masełka nie jest zbyt piękne, jak na tak nie tani kosmetyk, ale jakoś się ze sobą komponuje, nawiązując do klimatów Maroka, skąd pochodzi zawarty w nim olej. Jest jednak wygodne w swojej funkcjonalności - szczelne zakręcanie gwarantuje nam pełen komfort przewożenia, zaś szeroki otwór umożliwia zużycie kosmetyku w całości. Nowe masełko nie ma foli zabezpieczającej pod nakrętką, ale dostępne jest tylko w salonach The Body Shop, w których raczej potencjalni "grzebacze" drogeryjni nie są w stanie otwierać produktu. Z jednej strony to plus, z drugiej minus, bo dostępność produktów tej marki mogłaby być w naszym kraju trochę lepsza. Masełko występuje w dwóch pojemnościach 50 ml, które każda z testerek otrzymała, a także w wersji 200 ml. Zgodnie z oznaczeniem na opakowaniu na zużycie tego kosmetyku mamy 12 miesięcy od otwarcia.
Patrząc na skład możemy się trochę zdziwić, bo flagowy olej arganowy nie jest ani na drugim, ani na trzecim, a nawet czwartym miejscu w INCI. Znajdziemy go dopiero na 13 pozycji, na szczęście przed silikonem i substancją perfumującą. To daje trochę nadzieję, że jednak może jest go tam więcej niż jeden procent. Z drugiej jednak strony w opisie producenta znajdziemy wzmiankę, że masło jest wzbogacone olejem arganowym, więc nie jest powiedziane na której pozycji ma on być. Patrząc na całość składu jest całkiem dobrze. Na drugim miejscu znajdziemy masło Shea, potem masło kakaowe, glicerynę, nawilżające emolienty, olej babassu, trochę dalej wosk pszczeli, wspominany olej arganowy, lekki silikon, substancję perfumującą, stabilizatory i konserwanty. Nie ma tu na szczęście parafiny, parabenów i innych tego typu niepożądanych substancji.
Konsystencja kosmetyku jest bardzo gęsta, niczym typowe masło spożywcze wyjęte z lodówki. Pod wpływem ciepła dłoni i ciała ulega jednak rozpuszczeniu, więc aplikacja nie sprawia większych problemów. Masełko jest tak sztywne, że nawet w transporcie nie uległo przemieszczeniu w opakowaniu, dlatego każda z testerek otrzymała produkt z charakterystycznie ulanym czubeczkiem, co wyglądało bardzo ładnie. Jego barwa przypomina pastelowy, jasny odcień brzoskwini.
Jak dla mnie mocną stroną tego kosmetyku jest jego piękny zapach. Trudno go zdefiniować - jest słodki, ma w sobie coś z lodów malaga, wanilii i orzechów. Na pewno nie jest to aromat oleju arganowego (ale to i dobrze :)) W opakowani pachnie jednak troszkę inaczej niż na ciele. Zaraz po odkręceniu słoiczka czujemy dość ciężką słodką woń, na ciele zaś ulega ona przemianie w delikatną, subtelną słodko-perfumowaną chmurkę. Towarzyszy nam ona przez kilka godzin. Jak dla mnie zapach masełka nie jest męczący, bo jestem sympatyczką słodkich zapachów z nutą wanilii, ale zapewne znajdą się osoby, którym jego aromat się nie spodoba, dlatego koniecznie przed zakupem powąchajcie.
Działanie
Jak już wspominałam masełko pod wpływem ciepła ciała łatwo się rozprowadza, ale nie możemy sobie pozwolić na jego dłuższe wsmarowywanie, bo zaczyna się niestety wałkować i rolować :( Nie nada się z pewnością do masażu. Jeśli chodzi o wchłanianie to tutaj mam pewne zastrzeżenia. Wielokrotnie czytałam, że szybko się wchłania, jednak z tym zgodzić się nie mogę, bo pozostawia po sobie delikatnie tłustawy, otulający film, który teraz w lecie, podczas dość wysokich temperatur może być dla nas męczący, szczególnie jeśli mielibyśmy używać go na dzień. Ja najczęściej stosowałam je po wieczornej kąpieli, bo podczas snu owa tłustawa warstewka mi tak nie przeszkadzała. Niestety mimo, że masełko ma całkiem dobry skład, to jego działanie jest raczej powierzchowne, porównywalne do wielu maseł z sieciowych drogerii. Na drugi dzień po użyciu moja skóra wymagała już kolejnej porcji nawilżenia. A przyznam się, że szczególnie teraz podczas upałów, nie lubię rano znów wsmarowywać w skórę balsamów. Tak więc masełko nie daje nawilżenia na dłuższą metę. Czy odżywia skórę? U mnie nie pogorszyło jej stanu, nie wysuszyło, ale też nie sprawiło, aby jakoś spektakularnie lepiej wyglądała. Zastosowałam je także na świeżo wydepilowane nogi i trochę się zawiodłam, bo oczekiwałam po nim łagodzenia i kojenia podrażnień, które zawsze u mnie występują po takim zabiegu. Znam produkty świetnie sobie z tym problemem radzące, jednak masełko się do nich nie zalicza. Nie zlikwidowało czerwonych kropek po depilacji ani też nie złagodziło małego pieczenia. Jedyne co mi dało to ta natłuszczająca, ochronna powłoczka na nogach i delikatne nawilżenie.
Wydajność jest w miarę dobra, choć mogłaby być lepsza. Ja jestem osobą o dość filigranowej budowie i wzroście, więc 50 ml, które każda testerka otrzymała, wystarczyło mi na tydzień codziennego używania wieczorem na prawie całe ciało, obecnie już dwa dni temu sięgnęło dna.
Podsumowując masełko Wild Argan Oil powinno spełnić oczekiwania skóry normalnej, nie potrzebującej zbyt dużej dawki nawilżenia, które utrzymuje się po nim kilka godzin - u mnie do następnego dnia. Posiadaczki skóry suchej i bardzo suchej mogą przy nim odczuwać pewien niedosyt. Aby utrzymywać nawilżenie ciała na tym samym poziomie konieczne jest stosowanie masełka przynajmniej dwa razy dziennie. Nie ma tutaj też, co liczyć na łagodzenie podrażnień po depilacji, jednak z drugiej strony producent tego nie obiecuje, choć dla mnie jest to ważne w przypadku produktów do nawilżania i odżywiania ciała. Niewątpliwym plusem dla mnie jest bardzo miły zapach kosmetyku i to własnie dzięki niemu chętnie wypróbowałam bym coś jeszcze z linii arganowej, w skład której mają wchodzić następujące produkty - scrub, żel pod prysznic, płyn do kąpieli, mydło do masażu, balsam do ciała, skoncentrowany olej na suche miejsca, rozświetlający olej do ciała i włosów a także skoncentrowany balsam do ust.
/źródło/ |
Prezentowane przeze mnie masło Wild Argan Oil znajdziecie w nielicznych punktach sprzedaży The Body Shop, a jego koszt to około 30 zł za 50 ml / 69 zł za 200 ml.
Miałyście okazję testować to masełko? Co sądzicie o tej nowej linii? Lubicie masła The Body Shop?
Jeśli podoba się Wam moja recenzja możecie na nią zagłosować tutaj:
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
Mi zapach tego masła nie podchodzi, taki nijaki jest dla mnie, a z resztą się całkowicie zgadzam!
OdpowiedzUsuńmi zapach się podoba, gorzej z samym działaniem :)
UsuńDzięki Ci o dzĘki ! Bardzo wyczerpujący opis! U mnie, to masełko, to lipa po całości! Ze względu na zapach, miałam problem z aplikacją, ale jak wiadomo zapach jest kwestią bardzO subiektywną. PS. Ładne foto :) BUZIOL!
OdpowiedzUsuńmi podobnie jak Tobie przeszkadza w nim ta tłustawa warstewka :( Może zima bym ja lepiej znosiła. Zapach rzeczywiście jest kwestią względną, mojemu mężowi na przykład też się nie podoba aromat tego masełka. Twoje fotki są dużo lepsze :) Ja nie mam tyle odwagi aby chodzić gdzieś i cykać fotki, więc pozostaje produkcja tzw. chałupnicza :) Może kiedyś przyjdzie taki dzień, że się odważę :) Ciebie podziwiam za odwagę i Twoją pomysłowość na zdjęcia także :)
UsuńU mnie spisał się bardzo dobrze. Nie rolował się i nawilżał moją skórę na długo. Następnego dnia czułam, że nadal jest nawilżona. Może mam po prostu inną skórę i dlatego u mnie spisał się trochę lepiej? Nie wiem :) Zapach ma słodkawy, ale do zniesienia :)
OdpowiedzUsuńnajwyraźniej tak jest :) co skóra to inna opinia, moja jest w lecie trochę wymagająca, zwłaszcza jak złapię trochę złotego kolorku :)
UsuńMmm, wyglada smakowicie! :)
OdpowiedzUsuńna tym zdjęciu z ulanym czubeczkiem przypomina lody albo jakiś krem :)
UsuńJa chętnie wypróbowałabym mydło do masażu :) Ostatnimi czasy pokochałam mydła w kostce :D
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam mydła naturalne :) ta propozycja TBS wygląda na całkiem ciekawą :)
UsuńCieszę się, że szczerze je opisałaś, bo sądząc po innych recenzjach to masełko to "mały cud". Jak zobaczyłam na początku składu masło shea i kakaowe, to pomyślałam, że może to być kosmetyk zbyt tłusty na lato, ale na zimę - czemu nie.
OdpowiedzUsuńnie mogłam opisać inaczej, tylko dlatego, że dostałam produkt za darmo albo dlatego, że za super hiper pozytywna recenzję wygram wycieczkę :) Jakoś czytelnicy są dla mnie ważniejsi i należy im się cała prawda, w końcu po to testuję ten produkt :) Na zimę rzeczywiście powinno być bardziej znośne :)
UsuńJa mam skórę wrażliwą i raczej normalną, ale po depilacji wymaga dużego nawilżenia, więc nie jestem przekonana, czy masełko sprostałoby moim oczekiwaniom. Tak czy siak, zapach i konsystencja bardzo mnie zachęcają i mimo wszystko chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńjeśli masz ochotę, to czemu nie :)
UsuńKto nie przetestuje, nie przekona się o skuteczności kosmetyku :)
UsuńAle cudeńko, chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go testować, ale ciekawi mnie to masełko :) Nie mam zbyt wymagającej skóry, więc na pewno by się u mnie sprawdziło :)
OdpowiedzUsuńBrawo za szczerą recenzję ;)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńTeż go mam świetny produkt:)
OdpowiedzUsuńŚwietny produkt też mam:)
OdpowiedzUsuńJa jestem pozytywnie zaskoczona tym masłem, chociaż na początku nie sądziłam, że dam mu dobrą opinię. Głosuję na Ciebie!
OdpowiedzUsuńdzięki za głos :)
UsuńProdukt bardzo lubię ;] Chodź na początku miałam mieszane uczucia ;]
OdpowiedzUsuńu mnie sprawdził się średnio, ale co skóra to opinia :) Zapach bardzo mi się podoba :)
UsuńCiekawa recenzja. Ja także nie lubię jak się roluje masło , bądź balsam na ciele . Ja takich produktów używam tylko na noc po kąpieli , przez te upały ;)) .
OdpowiedzUsuńZa ta cenę,a nawet niższa wole kupic cos z lepszym składem i działaniem : )
OdpowiedzUsuńRecenzja okazuje, jak bardzo mamy podobne gusty i upodobania Kochana, nawet zapach odbierasz podobnie jak ja :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, nie dla mnie, ale zapach mi podoba się, na skórze :)
fajna , przyjemne konsystencja :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się skład i konsystencja :)
OdpowiedzUsuńMasełko jak najbardziej polubiłam, takie konsystencje uwielbiam nawet latem :) Niestety już się skończyło ;/
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta konsystencja - lubię taką w produktach do ciała :)
OdpowiedzUsuńPewnie na mojej bardzo suchej skórze by się nie sprawdziło ;-)
OdpowiedzUsuńzgadzam się, zapach zmienia się przy kontakcie z ciałem
OdpowiedzUsuńo tak! a co najlepsze na mnie pachnie inaczej, na mamie inaczej, a na przyjaciółce jeszcze inaczej:D
Usuńchcę to masełko! ma świetny skład :)
OdpowiedzUsuń