Witajcie! Dziś zapraszam Was na kolejny dość bardzo spóźniony post. Tym razem będą to zapowiadani ulubieńcy stycznia i lutego :) Kto ciekawy ten przegląda i czyta dalej :)
Sylveco odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany - nie była to miłość od pierwszego użycia, ale przy każdym kolejnym coraz bardziej się do niego przekonywałam :) Niby ma naturalny i łagodny skład, ale czuć, że skóra głowy przy nim oddycha, jest bardzo dobrze oczyszczona, a włosy u nasady wolniej się przetłuszczają :) Szampon przywraca równowagę skórze głowy a włosy są miłe i przyjemne w dotyku :) Coś czuję, ze to jest miłość na więcej opakowań :) Pełna recenzja wkrótce :)
Vita Liberata preparat brązujący Rich w odcieniu Medium - najlepszy balsam brązujący jaki miałam w życiu :) Nie dość, że opalenizna jest bardzo subtelna, jej natężenie można stopniować, to jeszcze jest trwała. Zmywa się powoli i równomiernie, nie odpryskuje :) Balsam nadaje skórze bardzo naturalny, złoto-brązowy odcień, nie ma mowy o efekcie marchewki :) Recenzja i efekty TUTAJ.
Sylveco oczyszczający peeling do twarzy - preparat zawiera w sobie drobinki korundu i choć jego konsystencja jest kremowa, to sam peeling bardzo mocny. Moja cera pokochała go od pierwszego użycia :) Kosmetyk świetnie złuszcza i wygładza, zarazem delikatnie natłuszczając cerę. Doskonale sprawdza się w oczyszczaniu twarzy przed wszelkiego rodzaju maseczkami :)
Annabellle Minerals pędzel do podkładu typu flat top - pędzel jest bardzo mięciutki, ma idealnie gęste włosie, które nie jest aż tak zbite jak w przypadku pędzli do podkładów płynnych. Bez problemu aplikuje się nim minerały :) Jest mały, poręczny i zwinny, dobrze się pierze i szybko schnie :)
Zoeva pędzel do makijażu oczu 227 Luxe Soft Deffiner - najlepszy pędzle do blendowania jaki mam :) Żaden inny nie jest tak zwinny, żadnym innym nie operuje się aż tak łatwo jak tym :) Włosie jest bardzo mięciutkie, a sam pędzel to klasa sama w sobie :) Pewnie dokupię sobie jeszcze jedną sztukę tego modelu :)
Annabelle Minerals podkład matujący Golden Fairest - kosmetyk bardzo dobrze kryje, ładnie stapia się z cerą, wyrównuje jej koloryt i nie tworzy efektu maski :) Przypudrowany wytrzymuje wiele godzin bez uszczerbku, ale samodzielnie nie ma zbyt dużych właściwości matujących, konieczne jest użycie mocniejszego pudru. Mimo wszystko bardzo go polubiłam i używam prawie non-stop :) Więcej o nim pisałam TUTAJ.
Annabelle Minerals róż do policzków Romance - bardzo uniwersalny chłodny kolor. Róż idealny na co dzień dla blondynki :) Daje efekt zdrowego rumieńca, nie wygląda nachalnie :) Świetnie pasuje do różowych szminek :) Więcej o nim pisałam TUTAJ.
Rexona antyperspirant w kulce Ultra Dry - nie sądziłam, że którykolwiek z drogeryjnych antyperspirantów będzie skutecznością porównywalny niemalże do blokerów :) Ta kulka daje naprawdę super ochronę, zarówno przed poceniem, jak i brzydkim zapachem :) Zazwyczaj drogeryjne antyperspiranty działały u mnie na średnim poziomie, a w tym przypadku spotkało mnie spore zaskoczenie :) Miałam już tą wersję w formie spray'u, ale nie była aż tak skuteczna jak kulka.
Creme Bar Visage Parfait krem pod oczy - to dość spora próbka, którą znalazłam w walentynkowym ShinyBox. Krem jest wydajny, bardzo dobrze nawilża okolicę pod oczami i ich nie podrażnia, choć czytałam, że u wielu osób wystąpiło przy nim uczulenie. U mnie na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i z przyjemnością sięgam po ten krem, choć teraz testuje coś nowego, zupełnie nieznanej włoskiej marki :)
Evree olejek do ciała Super Slim - cudownie nawilżający i wygładzający olejek o słodko-egzotycznym zapachu. Używanie go to sama przyjemność, bo szybko się wchłania i daje efekt bardzo delikatnej i zadbanej skóry. Trzeba jednak uważać, bo zawiera pieprz Cayenne i może się to źle skończyć kiedy dłońmi pod smarowaniu dotkniemy np. oczu, ja dotknęłam ust i było gorąco...
Blisko Natury olej z nasion bawełny - istne dobro dla suchych i szorstkich włosów. Moje chłoną go w każdej ilości. Sprawdza się zarówno przed myciem, po na wilgotne kosmyki, a także na już wyschnięte pasma do zabezpieczania i zmiękczania końcówek, nadaje im delikatność.
Craft'n'Beauty olejek zapachowy Nagi Instynkt oraz woskowe gwiazdeczki - wszystko pochodzi z zestawu kreatora zapachu. Mnie najbardziej urzekł właśnie zapach "Nagi Instynkt", który mogłabym wąchać bez końca :) To aromat bardzo zmysłowy, idealny na wieczór, ale nie tylko :) Więcej o zabawie w kreatora zapachów pisałam TUTAJ :)
To już wszyscy moi ulubieńcy :) Dajcie znać, czy wpadło Wam coś w oko, czy czegoś może używaliście, no i jak się u Was sprawdziło :)
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
Olej z nasion bawełny moje włosy uwielbiają! Dzisiaj planuję uzupełnienie braków w kosmetyczce i na pewno trafi tam peeling Sylveco. I być może szampon też :-)
OdpowiedzUsuńPowtórzę sie chyba setny raz, ale pędzle Zoeva to mistrzowie ;) 227 jest jednym z moich faworytów ;)
OdpowiedzUsuńz Twoich ulubieńców mam tylko pędzel do podkładu AM i go lubię. kupiłam go specjalnie do różu i podkładu mineralnego,
OdpowiedzUsuńale niestety moja cera się z minerałami nie polubiła i już nie stosuję ich :-)
Ten szampon mi się podoba, gdyż mam właśnie przetłuszczające się włosy :/
OdpowiedzUsuńiwbaa.blogspot.com
Ten szampon mi nie pasował - matowił włosy i były one takie oklapnięte:(
OdpowiedzUsuńMam próbeczkę tego szamponu z Sylveco, będę musiała ją wykorzystać. Olejek Super Slim jest i moim ulubieńcem :).
OdpowiedzUsuńCzytałam już u Ciebie o żelu Love2Mix i zapomniałam go kupić. Tym postem mi o nim przypomniałaś. :) Zaciekawił mnie też olejek-morderca od Evree. :D
OdpowiedzUsuńPędzle Zoeva są najlepsze <3 genialna jakość i przystępna cena
OdpowiedzUsuńzazdroszcze pedzelka z zoevy < 33
OdpowiedzUsuńJa w tym miesiącu zaczynam przygodę z minerałami :) co prawda nie annabelle tylko rhea i earthncity, ale mam nadzieję, że też będą moimi ulubieńcami :D
OdpowiedzUsuńU mnie Vita Liberata w ruch pójdzie latem :D
OdpowiedzUsuńszampon i peeling z Sylveco uwielbiam :) olejek evree testuję i chyba będzie to udany romans :)
OdpowiedzUsuńMam na oku ten samoopalacz. Mam nadzieję, że nie śmierdzi.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na peeling z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńOlejek Evree uwielbiam a i peeling Sylveco dobrze się u mnie sprawdził.
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę na wszystko ;d
OdpowiedzUsuńWszystkie produkty brzmią ciekawie (szczególnie peeling Sylveco) ale żadnego nie miałam okazji próbować niestety.
OdpowiedzUsuńnic nie miałam, ale samoopalacz kusi :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej kuszą mnie produkty sylveco :)
OdpowiedzUsuńSame cudeńka.. A ja znam tylko Sylveco...
OdpowiedzUsuńTen szampon Sylveco jest super, ich balsam myjący do włosów z betuliną też (ten drugi chyba lepszy dla osób z kręconymi włosami). Wyjątkowo nawet odżywki po nich nie muszę używać, czasami tylko czymś psiknę ;) A na peeling się czaję, niedługo go wypróbuję sasa ;)
OdpowiedzUsuńZamierzam kupić sobie samoopalacz Vita Liberata. Ciągle się z tym ociągam bo to spory wydatek i nie wiem czy się u mnie sprawdzi, jednak wiele osób w TYM Ty go chwalisz więc są szanse że będzie ok. jestem strasznie blada i nie opalam się tradycyjnie na słońcu. Olejek Evree jest super, też go lubię
OdpowiedzUsuńFajni ulubieńcy. Ten szampon z Sylveco chętnie wypróbuję!
OdpowiedzUsuńNa ten pędzelek Zoevy mam ochotę, wszyscy wokół go tak wychwalają, musi być mój :)
OdpowiedzUsuńMinerały Annabelle również bardzo lubię, podkładu używam nawet w tym samym odcieniu Golden Fairest i też w wersji matującej, świetnie działa na moją cerę, nie to co niektóre drogeryjne fluidy.