Witajcie! Dziś zapraszam Was na recenzję czarnego mydła, czyli jednego z moich ulubionych kosmetyków - "must have" w mojej łazience :) Wcześniej opisywałam wersję bez dodatków [KLIK], teraz opowiem, jak sprawdziła się u mnie taka z dodatkiem wody z róży damasceńskiej :)
Właściwości:
- doskonale oczyszcza
- dotlenia
- detoksykuje głębokie warstwy skóry
- intensywnie nawilża
- tonizuje i koi
- poprawia napięcie skóry i jej koloryt
Pozostawia skórę doskonale oczyszczoną, elastyczną i jedwabiście gładką jak nigdy dotąd.
INCI: Potassium olivate, Aqua Rose de Damas, Benzylique Alcool, Benzyl Salicylate, Geraniol, Citronelloi, Aqua.
Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym, szczelnym słoiczku. Znajdziemy w nim 100 g produktu. Na opakowaniu znajdziemy wszelkie potrzebne informacje, choć dla kompletnych laików zdałby się chyba sposób użycia :)
Po odkręceniu słoiczka naszym oczom ukazuje się gęsta, zwarta konsystencja. Po przechyleniu opakowania do góry dnem nic z niego nie wyleci, nawet jeśli byśmy potrząsali, czy pukali w dno. Jest dużo bardziej zwarta niż galaretka, trochę się ciągnie jak smar. Po kontakcie ze skórą, przy masowaniu z mydła powstaje gęsta emulsja, nie pieni się. Należy uważać aby do słoiczka nie dostała się woda, czy wilgoć, bo kosmetyk może wtedy miejscami zmienić swoją konsystencje na płynną, co widać u mnie na powyższym zdjęciu, gdzie boczkiem ścieka delikatnie gęsty kisielek. Jak tylko coś takiego się pojawia staram się to jak najszybciej zużyć, tak aby całość nie zmieniła swojej konsystencji, która powinna być chyba jednak zwarta, aby mydło dłużej zachowało swoje właściwości.
Jak widzicie na powyższym zdjęciu mydło jest czarne tylko z nazwy, bo rzeczywistości ma żółto-bursztynowe zabarwienie. A jak pachnie? Bardzo delikatnie, ale zarazem charakterystycznie dla czarnych mydeł. Odrobinę czuć w nim coś różanego, ale trzeba się dobrze nawąchać, aby to poczuć :)
Pora na działanie :) Ameryki nie odkryję kiedy powiem, że jest rewelacyjne, podobnie jak chyba każdego czarnego mydła :) Można używać go jako środka myjącego, zarówno do twarzy, jak i do ciała, jak i też w postaci maseczki oczyszczającej cerę, nakładając na ok 15 min. Zarówno w jednym jak i drugim sposobie użycia mydło doskonale oczyszcza, aż skóra po nim skrzypi. Pory są odblokowane, czuć, że cera oddycha. Dużo lepiej działają potem na niej wszelkie maseczki z glinek i preparaty nawilżające. Czarne mydło może być doskonałym produktem dla cer tłustych i trądzikowych. Zmniejsza przetłuszczanie się skóry, bo swoim działaniem nie narusza jej naturalnej ochrony. Można go używać codziennie, ale ja sięgam po nie zazwyczaj 2-3 razy w tygodniu, bo skóra po systematycznym oczyszczaniu nie wymaga tak dużej częstotliwości. U mnie czarne mydło z różą damasceńską nie spowodowało żadnych reakcji alergicznych, ale należy uważać przy spłukiwaniu bo czasem lubi szczypać w oczy, kiedy się do nich dostanie, a także w płatki nosa, jeśli są akurat wrażliwe.
Czarne mydło jest produktem niesamowicie wydajnym, zaledwie odrobina wystarcza na umycie twarzy, czy też zrobienie maseczki. Jeśli stosujemy na ciało, to wtedy oczywiście wydajność nieco spada, ale jednak nadal jest duża :) Ja stosuję głównie do pielęgnacji twarzy, więc jeszcze mi trochę posłuży. Szkoda, że na opakowaniu nie ma informacji o przydatności od otwarcia kosmetyku. Na pewno w przyszłości będę chciała wypróbować jeszcze wersję z eukaliptusem, która jest polecana dla skóry tłustej i trądzikowej, ale najpierw kusi mnie Północne mydło detox z Natura Siberica :)
Pojemność: 100 g
Przydatność od otwarcia: brak informacji na opakowaniu
Cena: ok 28 zł
Dostępność: sieć sklepów Mydlarnia u Franciszka
Lubicie czarne mydło? Macie z nim jakieś doświadczenia? A może jakieś możecie polecić? :)
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
Fajne, czuje sie zachęcona i pewnie je zakupie niedługo
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię czarne mydło. Do tej pory kupowałam firmy alepia, ale to Twoje wygląda bardzo zachęcająco i chyba je wybiorę po skończeniu obecnego :)
OdpowiedzUsuńmam czarne mydełko i uwielbiam je ;)
OdpowiedzUsuńJak na mydło to cena wysoka ;]
OdpowiedzUsuńto jest coś innego niż tradycyjne, ogólnodostępne mydła, porównując z cenami innych Savon Noir to cena jest dość niska nawet.
UsuńBardzo lubię czarne mydło :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam czarne mydło i jego właściwości! stosuje je na wszelkie możliwe sposoby i powoli zbieram się za recenzję :)
OdpowiedzUsuńczekam na dwoje pierwsze mydło :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam czarne mydło, ale w wersji ''babuszki'' :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze czarnego mydła, ale chętnie wypróbowałabym właśnie tą wersję z eukaliptusem do skóry tłustej ;)
OdpowiedzUsuńJa się przymierzam do Savon Noir z Organique, ale pólnocne mydło detoks też mnie kusi :-)
OdpowiedzUsuńMam klasyczne Savon Noir :)
OdpowiedzUsuńOj nigdy nie miałam czarnego mydła. Zainteresowałaś mnie nim :)
OdpowiedzUsuńczarne mydło jakoś mi jest obce..nie miałam z nim styczności
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze czarnego mydła, widzę, że coraz więcej dziewczyny się na jego temat rozpisuje :) Jestem posiadaczką cery mieszanej, więc czuję, że to coś dla mnie, bo borykam się z nadmierną produkcją sebum w strefie T i moje oczyszczanie musi być bardzo delikatne, abym zmywając moją twarz nie zmywała również całego płaszcza lipidowego, bo wtedy moja cera jest jeszcze bardziej tłusta. Chyba je zakupie, może akurat nie te z dodatkiem róży. Jako, że jestem absolutnym laikiem chętnie posłucham rad jakie kupić najlepiej od dziewczyn komentujących oraz Ciebie Ewelino :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze testować, aczkolwiek po Twojej recenzji spojrzę na nie przychylniejszym okiem ;))
OdpowiedzUsuńJa narazie chce skończyć swoje i moze kiedyś wrócę do czarnych mydeł ale to jeszcze spory czas
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam czarnego mydła, ale myślę że to już tylko kwestia czasu. Ciągle gdzieś czytam coś dobrego na jego temat i wciąż nie mogę uwierzyć, że jeszcze nie zakupiłam :)
OdpowiedzUsuńTo, które mam jest bardziej zbite, ciągnące. Lubie jego działanie, chociaż czasami mam wrażenie, że jednak też zapycha.
OdpowiedzUsuńchyba nigdy nie miałam czarnego mydła;)
OdpowiedzUsuńMogłoby się sprawdzić na moim świecącym ostatnimi czasy czółku :)
OdpowiedzUsuńpo Twojej recenzji kupiłam i od tamtej pory uwielbiam <3 czasem jak nie zapomnę to nakładam na ramiona bo chociaż troszkę działa na uciążliwe krostki :)
OdpowiedzUsuńJuż od tak dawna czaję się na czarne mydło i jakoś nadal do mnie nie trafiło. Muszę się spiąć i po nie pójść w końcu ;)
OdpowiedzUsuńSuper,ja dzisiaj dostałam do testów czarne mydło jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam klasyczne czarne mydło i jestem bardzo zadowolona. Super oczyszcza buzię, jak dla mnie pachnie jak szare mydło :) i raz mi wpadło do oka to myślałam że to pieczenie mnie zabije :) na szczęście przeżyłam :)
OdpowiedzUsuńJa się czaję na czarne mydło z serii rosyjskich kosmetyków ale kosztuje około 50zł ;< Muszę w końcu je wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMam w planach zakup wersji czarnego mydła z różą o tak!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam czarnego mydła, ale zamierzam kiedyś kupić, najchętniej czarne mydło oliwne z Organique :)
OdpowiedzUsuńMam w istocie chęć na czarne mydło, mam nadzieję, że uda mi się je wypróbować ;))
OdpowiedzUsuńMiałam i to z różą i to z eukaliptusem. Tego drugiego nie polecam sama mam mieszaną skórę i wysuszało dużo bardziej niż to z różą. Najbardziej byłam zadowolona z normalnej wersji :)
OdpowiedzUsuńMam wersję z eukaliptusem, a cerę tłustą z trądzikiem i wypryskami - Mydło spisuje się bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńMam je, używałam dopiero ze dwa razy z ciekawości, czeka na swoją kolej bo na razie króluje u mnie mydło Aleppo ;d Uwielbiam Mydlarnię u Franciszka ^_^
OdpowiedzUsuńMiałam tę wersję - nie wysusza skóry i przy okazji dobrze oczyszcza, ale wolę tę z neroli - świetna do cery mieszanej i naczyniowej:)
OdpowiedzUsuń