Witajcie! Dziś zapraszam Was na moja opinię o produktach, jakie znalazłam w styczniu i lutym w pudełkach ShinyBox :) Przyznam, że jedne mnie oczarowały, inne mniej, są też takie które okazały się prawdziwymi hitami w mojej kosmetyczce :) Jeśli ciekawi co i jak, to zapraszam na wpis :)
Zacznę od pudełka styczniowego, którego zawartość pokazywałam dokładnie TUTAJ.
1. VEDARA Balsam odnawiający do ust z 24 karatowym złotem, 24zł/14ml - tu miniatura 7ml
Kosmetyk ma niesamowicie smakowity owocowy zapach, drobinki złota są na tyle maleńkie, że ich za bardzo nie widać, ani też nie drapią w usta. Balsam delikatnie nabłyszcza, natłuszcza i dobrze nawilża, ale nie gości na ustach zbyt długo, bo szybko się zlizuje. Jest bardzo porównywalny do błyszczyków z Pat&Rub.
2. GLAZEL perełki rozświetlające skórę, 45zł/17g - tu miniaturka 11g
Kosmetyk bardzo delikatny, trzeba się nie naprawdę napracować, aby było widać efekt. Dla początkujących ok, ale dla bardziej wprawionej ręki chyba zbędny. Kuleczki mają neutralne kolory, bez brokatu. Na szczytach kości policzkowych dostajemy bardzo subtelny efekt, który wygląda naturalnie, ale nie tworzy rozświetlającej tafli. To taki kosmetyk w sam raz na co dzień, dla osób które lubią ultra delikatne podkreślanie swojej urody.
3. SYLVECO Szampon do włosów odbudowujący pszeniczno-owsiany, ok 28zł/300 ml - produkt pełnowymiarowy
Na początku nie byłam zadowolona, że dostałam szampon, a nie balsam, ale po kilku użyciach zmieniłam zdanie, bo szampon okazał się absolutnym hitem w pielęgnacji moich włosów :) Bardzo dobrze się pieni i świetnie oczyszcza skórę głowy, nie wysuszając przy tym włosów, nie powoduje swędzenia ani szybszego przetłuszczania, a wprost przeciwnie przedłuża świeżość :) Ma też bardzo ładny, odświeżający zapach :)
4. SYLVECO Oczyszczający peeling do twarzy, 20zł/75ml - produkt pełnowymiarowy
Kolejny hit tego pudełka :) Peeling ma bardzo drobniutkie drobinki korundu, które są dość ostre, ale dobrze spełniają swoje zadanie :) Skora po użyciu jest gładziutka i jednocześnie nawilżona. To kosmetyk w sam raz dla cer mieszanych, tłustych, ale nie wrażliwych, bo może je podrażnić z uwagi na dość silne drapanie. Ze mną zostanie na pewno na długo :) Na plus także skład :)
5. BEAUTYFACE, Dotleniające serum do twarzy, 30zł/10ml - produkt pełnowymiarowy
Bardzo lekkie serum, które aplikuję pod krem na noc. Kosmetyk szybko się wchłania, ma żelową formułę, która lekko się klei przy smarowaniu, ale ten dyskomfort na szczęście szybko zanika. Serum nadaje cerze blasku. Nie powoduje u mnie zapychania, czy innych podrażnień. Kiepsko radzi sobie z nawilżaniem, więc solo raczej u mnie odpada, koniecznie muszę potem zaaplikować krem.
Podsumowując dzięki styczniowemu pudelku ShinyBox poznałam aż dwa hity - szampon i peeling Sylveco, dwa całkiem niezłe produkty - balsam do ust Vedara oraz serum BeautyFace, a rozświetlacz Glazel nieco mnie rozczarował, bo choć kuleczki mają piękny odcień, to trzeba się przy nich napracować.
Pora na walentynkowe wydanie ShinyBox, którego pełną prezentację pokazywałam Wam TUTAJ.
1. BIAŁY JELEŃ, Hipoalergiczne mydło BIOomega, 6,15zł/85g (gratis)
Tu nie za wiele mogę powiedzieć, bo mydełko jeszcze czeka na swoja kolej. Na pewno nie użyję go do pielęgnacji twarzy, ale do rąk kiedyś przyjdzie na nie czas.
2. SYIS, Serum kolagenowe do paznokci, 35zł/10ml
Kosmetyk o żelowej formule, szybko się wchłania w paznokcie i skórki. Serum nie jest tłuste, a jego aplikację uprzyjemnia wygodna i higieniczna pipeta. Po trzech tygodniach używania ok 5 razy w tygodniu paznokcie są w bardzo dobrej kondycji, ale wcześniej też w złej nie były, więc za bardzo nie wiem jak serum poradziłby sobie w przypadku słabych płytek.
3. CREME BAR, Krem pod oczy VISAGE PARFAIT, do 69zł/15ml - tu miniaturka 10 ml
Mój hit tego pudełka, ulubieniec lutego. Krem bardzo dobrze nawilża skórę pod oczami. Jest taki średnio bogaty. Ma delikatny zapach i nie podrażnia oczu. Szkoda tylko, że nie jest w pełnowymiarowym opakowaniu, tylko w formie jakby odlewki, bo jak wiadomo kobiety lubią piękne pudełeczka swoich kremów.
4. FM GROUP, Żel pod prysznic SPA SENSES, 20zł/250ml - produkt pełnowymiarowy
Produkt taki sobie - żel oparty na SLS, tak jak większość tanich drogeryjnych żeli, nie wiem z czego wynika jego trochę zawyżona cena... Mi służy do mycia rąk, bo SLS w pielęgnacji ciała unikam - wywołują u mnie wypryski na ramionach i dekolcie. Żel okazał się nawet przyjemnie pachnący po kontakcie z wodą, ręce potem długo nim pachną, ale ma też minus, bo częste używanie wysusza dłonie, co za tym idzie na ciele byłoby podobnie.
5. BANIA AGAFII, Maska do włosów drożdżowa - Pobudzenie wzrostu, 13zł/300ml
Kosmetyk, który już wcześniej znałam. Bardzo dobry do skóry głowy, powoduje wzrost nowych włosków, ale dość średni dla włosów na długości. Maska nie podrażnia skalpu, nie powoduje szybszego przetłuszczania i ma całkiem fajny skład. Na pewno wkrótce pojawi się recenzja tej maski.
6. YASUMI, Express Shaker Mask z miękkim shakerem, 20zł/zestaw
Ja miałam wersję z komórkami macierzystymi jabłoni szwajcarskiej. Maska wystarcza na dwa razy. Według mnie shaker niezbyt dobrze ją przygotowuje, bo zostają grudki mimo dobrego potrząsania. Efekty jakie daje są dość średnie. Cera zaraz po jest nieco zaczerwieniona, ale to mija po paru minutach. Maska odrobinę nawilża, dodaje skórze zdrowego kolorytu i to wszystko.
Podsumowując walentynkowe wydanie ShinyBox (w tej wersji, bo były też inne) wypada dość średnio w porównaniu do styczniowego boxa. Mało w nim akcentów nawiązujących do walentynek - tylko szata graficzna pudełka je sugeruje. W tym pudełku znalazłam jeden hit - krem pod oczy Creme Bar, dwa całkiem niezłe kosmetyki - serum do paznokci oraz maskę drożdżową, a reszta jakoś mnie nie zachwyciła.
Pudełko walentynkowe zostało już wyprzedane, więc chyba miało spore grono fanek :) Obecnie do kupienia jest jeszcze pudełko styczniowe i marcowe Girl on Fire, które szalenie mnie intryguje :) Z podpowiedzi wynika, że ma być coś, co zapewni mam idealną cerę, zmysłowy makijaż, pełną objętości fryzurę, wypielęgnowaną skórę, relaks, a także coś do stóp. Ma być 6 produktów, w tym 5 pełnowymiarowych :) Mam nadzieję, że nie będzie różnych wersji pudełek.
Marcowy ShinyBox możecie zamówić TUTAJ, podobno zostały już ostatnie sztuki. Wysyłka już 12 marca, czyli jutro :)
Co sądzicie o produktach z edycji styczeń i luty? Zamówiłyście marcowe wydanie ShinyBox?
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
mija kolejny miesiąc, a ja znowu nie zamówiłam, może ten kwietniowy jednak :)
OdpowiedzUsuńMam peeling Sylveco i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńu mnie też świetnie się sprawdza :)
UsuńTen szampon mi się by przydał, wygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuńiwbaa.blogspot.com
oba pudełka bardzo mi się podobały, teraz czekam niecierpliwie na marcowe!
OdpowiedzUsuńMaskę drożdżową kocham !
OdpowiedzUsuńnajlepsze to chyba to styczniowe. Bo sylveco ubóstwiam !
OdpowiedzUsuńBalsamik z vedary się u mnie sprawdził maseczkę drożdżową też polubiłam :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak będzie wyglądało marcowe pudełeczko :D
OdpowiedzUsuńwidziałam oba, świetne są :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że te kosmetyki są znacznie ciekawsze niż w poprzednich boxach i ja bym z chęcią wybrała drugi :)
OdpowiedzUsuńCzekam na pudełeczko marcowe, zobaczymy, co ciekawego przygotowali... :))
OdpowiedzUsuńtesty lutowego boxa jeszcze trwają a ja już nie mogę się doczekać piątku :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie bardziej podoba mi się styczniowe pudełko.
OdpowiedzUsuńStyczniowe pudełko jest bardziej w moim guście. Szczególe serum z Beautyface mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńJa nie namawiam tych pudełek, ponieważ jakoś tak nie do końca do mnie przemawiają, a te dwa czy trzy produkty wole kupić sobie stacjonarnie. Jednak wiadomo to kwestia indywidualna.
OdpowiedzUsuńJesteś pierwszą osobą, której podpasował krem pod oczy. Wszystkich uczula prawie :(
OdpowiedzUsuńwięc chyba jednak nie mam aż tak wrażliwych oczu jak myślałam :) szkoda, że u innych nie do końca się sprawdza :(
UsuńPeeling sylveco strasznie lubię :DDDD
OdpowiedzUsuńWpadł mi w oko SYLVECO Oczyszczający peeling do twarzy, mój obecny się kończy więc chyba się na niego skuszę. :)
OdpowiedzUsuńpolecam, bo jest świetny :)
UsuńSylveco jest ostatnio hitem i u mnie, po kolei próbuję produkty (myjący balsam z betuliną jest mega, kremy też niczego sobie). Peelingu jeszcze nie miałam, ale wkrótce się to zmieni :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń