Witajcie! Dziś będzie o kultowym kosmetyku, który podbija serca coraz to większego grona kobiet :) Co jest w nim takiego, że prawie każda go pragnie? Wiem, że na rynku jest wiele tańszych produktów podobnych, jednak ja nie chciałam zamienników i postawiłam na oryginalną Mary :) Decyzji zakupu nie żałuję! Co więcej zapragnęłam mieć inne produkty tej marki :)
Jest to produkt wielofunkcyjny. Może służyć jako cień do powiek, rozświetlacz szczytów kości policzkowych, czy wewnętrznego kącika oka. Można stosować też do podkreślania dekoltu, ramion. Puder ma cudownie rozpraszać światło, spawając, że cera wygląda świeżo, młodo i gładko. Tworzy efekt tafli.
Pierwsze czym Mary zwraca na siebie uwagę jest na pewno opakowanie. Niezwykle niecodzienne, charakterystyczne dla marki The Balm. Budzi zaciekawienie wśród znajomych, kiedy wyciągniemy je z torebki. Jest wyposażone w wygodne lusterko. Nie ma mowy aby otworzyło się w torebce, nawet jeśli nosilibyśmy je bez kartonika. Trzeba jednak uważać, bo Mary jest produktem delikatnym, łatwo się kruszy pod wpływem upadków. Mi jeszcze to na szczęście się nie przydarzyło, ale słyszałam już o takich przypadkach.
Mary to rozświetlacz niezwykły. Ma taką jakby wilgotna strukturę, jest bardzo dobrze napigmentowany i trzeba się z nim obchodzić niezwykle ostrożnie. Kolor określiłabym na szampański. Jest niesamowicie drobno zmielony i na twarzy daje rzeczywiście efekt tafli, takiej jakby mokrej skóry. Twarz wygląda świeżo, trójwymiarowo, jeśli dodatkowo zadbamy o wykonturowanie bronzerem :) Zawsze marzyłam o uzyskaniu takiego efektu, jednak wiele testowanych przeze mnie rozświetlaczy niestety mnie nie satysfakcjonowało - zawsze miały widoczne drobiny albo były zbyt chłodne. Przy moich blond włosach Mary pasuje idealnie. Do jej aplikacji używam zamiennie pędzli Hakuro - nr H15, który nie sprawdza się u mnie w konturowaniu lub H22, który jest przeznaczony do rozświetlaczy właśnie. Oba dobrze współgrają z Mary i nie robią plam.
Producent wspomina o wielu zastosowaniach tego rozświetlacza i rzeczywiście świetnie sprawdza się nie tylko do podkreślania szczytów kości policzkowych, ale też do wewnętrznego kącika oczu, łuku kupidyna, czy też dekoltu lub jako cień do powiek. Efekt tafli jaki uzyskamy jest bardzo trwały. Na policzkach do których mają dostęp rozpuszczone włosy wytrzymuje cały dzień :) Ja uwielbiam wykończenie jakie daje :) Jest ono subtelne, ale jednocześnie zauważalne. Bez wyróżniających się drobinek brokatu.
Mary jest bardzo wydajna. Jej gramatura to 8,5 g, więc całkiem sporo :)
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tego rozświetlacza i nie wiem, jak do tej pory bez niego funkcjonowałam! To coś, czego szukałam od dawna. Szampański kolor, bez drobinek i efekt tafli :) W rzeczywistości na twarzy wygląda dużo piękniej niż na zdjęciach, ale marny ze mnie fotograf. Jeśli jeszcze się nad nim zastanawiacie, to nie ma na co czekać :) Jeśli macie kasę, to kupujcie bo jest cudowny :) Ja swój kupiłam w sklepie Ladymakeup.pl, jego cena to 67,90 zł.
Dajcie znać, czy macie ten rozświetlacz i co o nim sądzicie? Jakie są Wasze ulubione produkty tego typu? :)
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
Faktycznie, bardzo ładnie się prezentuje na twarzy, Plus za opakowanie, bo zachęca do kupna i za wydajność ;) . Ja używam rozświetlaczu z Lambre ;)
OdpowiedzUsuńAle świetnie wygląda! Koniecznie muszę go wypróbować. Ja aktualnie nie stosuję żadnego rozświeltacza :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam z rozświetlaczami, więc zaczynam od tych z niższej półki :)
OdpowiedzUsuńJa mam swojego ulubieńca z Makeup Revolution, ale fakt faktem, Mary wygląda pięknie ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię rozświetlacze w odcieniu złota :) pięknie prezentuje się na buzi :)
OdpowiedzUsuńNa twarzy prezentuje się pięknie :)
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę od dłuższego czasu
OdpowiedzUsuńEfekt jest świetny :) Twoje policzki są pięknie podkreślone i rzeczywiście produkt nadał efekt tafli :) wprawdzie cena nieco zawrotna, ale używając go wyłącznie do twarzy, myślę, ze wystarczy na baaardzo długo :)
OdpowiedzUsuńCo do rozświetlaczy to jestem bardzo ostrożna - mieszana w kierunku tłustej cera niestety nie jest tu ze mną za pan brat ;[
OdpowiedzUsuńUwielbiam Mary, odkąd nabyłam ten rozświetlacz nie wyobrażam sobie makijażu bez niego ;)
OdpowiedzUsuńDaje świetny efekt :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten rozświetlacz. Nakładam go też jako cień do powiek. A widziałaś może ten najnowszy od Wibo/Lovely (?) i Estee Lauder? Słyszałam, że do złudzenia przypominają Mary Lou, chociaż nie za bardzo chce mi się w to wierzyć.:)
OdpowiedzUsuńwidzieć widziałam, ale tak bardziej kątem oka te rozświetlacze z Wibo i Lovely, nie macałam ich, więc nie wiem jak sie mają do Mary :( w internetach głoszą słuchy, że są podobne :) Mam rozświetlacz ze Sleeka w paletce Face Form Fair ale tamten jest bardziej w stronę srebrno-różowych tonów, niż szampańskiego koloru Mary, nie mniej jednak też całkiem fajny efekt daje :)
UsuńMiałam go i bardzo lubiłam. Teraz kupiłam rozświetlacze z wibo i lovely, które dają bardzo podobny efekt :)
OdpowiedzUsuńprzepiekny! wmawiam sobie, ze nie jest mi potrzebny ale cos czuje, ze w koncu ulegne ...
OdpowiedzUsuńBardzo ładny efekt daje na twarzy.
OdpowiedzUsuńmam i uwielbiam :) Ahh, kochana masz cerę jak marzenie :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie bez kozery to hit internetu. Piękny daje efekt :)
OdpowiedzUsuńŚni mi się po nocach ten rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńWidziałam go już kilka razy i naprawdę ślicznie się prezentuje. :)
OdpowiedzUsuńPiękny efekt :) Nie miałam jeszcze nic od nich.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nową recenzję
Ja mam z deni Carte i bardzo go lubie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, śliczny efekt na buzi! Niewykluczone, że się skuszę :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest świetny, jednak cena trochę mnie mimo wszystko odstrasza.
OdpowiedzUsuńŚlicznie się prezentuje,cudo :)
OdpowiedzUsuńMasz śliczną buzię, kupię ten rozświetlasz jak zdękuję sleeka.
OdpowiedzUsuńdziękuje :) ale ona wcale taka śliczna nie jest, coraz więcej zmarszczek, wiecznie zmęczone oczy i wiecznie rozszerzone pory :( dobrze, że trądzik to już przeszłość :)
UsuńPrawdziwa piękność z tej Mary ;) Kiedyś się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoim odpowiednikiem dla tego produktu stał się Gold Highlighter od Lovely.
OdpowiedzUsuńW Internecie krążą opowieści, że Wibo jest jego zamiennikiem, ale mi się wydaje, że nie do końca. Mam właśnie ten z Wibo i jest chyba bardziej złoty. Ten bardziej mi się podoba, przynajmniej na zdjęciach. :)
OdpowiedzUsuńnie miałam go jeszcze,ale ciągle zastanawiam się nad zakupem
OdpowiedzUsuńKiedyś mi się marzył, ale teraz myślę, że na chwilę obecną wystarczy mi jakiś tańszy rozświetlacz ;)
OdpowiedzUsuńSłyszalam o nim wiele dobrego, muszę w końcu spróbować :)
OdpowiedzUsuńJa posiadam Ladycode Glow i przyznam bez bicia- nie bardzo umiem się nim posługiwać. Trochę zbyt mocno srebrzy. Bezpieczniej rozświetla mi się nieco jaśniejszym pudrem prasowanym.
OdpowiedzUsuńPewnie z Lou- manizerem byłoby znacznie łatwiej.