piątek, 4 września 2015

SKIN79 Krem BB ORANGE, porównanie z HOT PINK oraz swatche koreańskich kremów BB

Witajcie! Koreańskie kremy BB nie przestają być sławne :) Każda kobieta jest ich bardzo ciekawa, wszak to zupełnie coś innego niż oferują nam nasze stacjonarne drogerie. Jak mogliście przeczytać jakiś czas temu [KLIK] oczarowała mnie wersja HOT PINK, ale jako miłośniczka podkładów w gamie cieplejszej byłam ogromnie ciekawa, jak sprawdziłby się u mnie kremik ORANGE. Los chciał, że miałam tą okazję :) Trzy tygodnie temu prosto od SKIN79 przybyło do mnie pomarańczowe cudo :) Musiało ono sprostać nie lada wyzwaniom, bo temperatury nas ostatnio "dopieszczały". Czy krem sprawdził się równie wspaniale jak różowy poprzednik?


ORANGE to ulubieniec europejek, głównie ze względu na kolor z żółtymi tonami, który jest najbardziej odpowiadający odcieniom drogeryjnych podkładów. Krem łączy w sobie trzy funkcje - wybielającą, przeciwzmarszczkową, a także chroni przed promieniowaniem. Posiada wysoki filtr o faktorze SPF 50 PA++. Nowoczesna formuła zapewnia kontrolę sebum i matowe wykończenie makijażu. Skóra po jego użyciu ma być gładka, świeża, promienna, dobrze nawilżona. Polecany jest dla cery tłustej, poszarzałej, zmęczonej i z przebarwieniami. 


W składzie znajdziemy substancje charakterystyczne dla podkładów, a także całą masę naturalnych olejów i ekstraktów naturalnych. Są tu między innymi gliceryna, olej sojowy, olej z nasion słonecznika, olejek rozmarynowy, olej z nasion orzesznicy wyniosłej, ekstrakt z bluszczu pospolitego, olej z otrąb ryżowych, ekstrakt z kolcowoju chińskiego, ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej mający właściwości antybakteryjne i przyspieszające leczenie zmian skórnych, odmładzający olej arganowy, kolagen, ekstrakt z kawioru, ekstrakt z niepokalanka pospolitego, ekstrakt z owoców dzikiej róży, ekstrakt z jęczmienia zwyczajnego, ekstrakt z kory morwy białej, ekstrakt z aloesu, ekstrakt z chińskiej herbaty, ekstrakt z owoców derenia japońskiego, ekstrakt z portulaki pospolitej, ekstrakt z lukrecji gładkiej, ekstrakt z sosny zwyczajnej, ekstrakt z owsa zwyczajnego, ekstrakt z cytryny, ekstrakt z rozmarynu, ekstrakt ze skrzypu polnego, ekstrakt z pestek grejpfruta, ekstrakt z rumianku, ekstrakt z chmielu zwyczajnego, proszek perłowy, witaminę E oraz retinol


Krem zamknięty jest w plastikowym, bardzo urokliwym i eleganckim, solidnym pojemniczku. Klasy dodaje mu też złota góra, stanowiąca pompkę. Całość zapakowana jest w kartonik z naklejką dystrybutora, pełnym składem, a także zaszyfrowanym okienkiem kodu SKIN79 - należy uważać, bo podróbki tego kodu nie mają. A jeśli już o nich mówimy, to od pewnego czasu marka SKIN79 zmieniła swoje logo - obecnie wygląda tak, jak na zdjęciach opakowania. Pojemność kremu to 40 g i trzeba go zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia.

Pompka jest wygodna ale nie radzę naciskać jej do końca, bo azjatyckie kremy BB są bardzo ale to bardzo wydajne i już niewielka ilość wystarcza na pokrycie całej twarzy.


Konsystencja przypomina gęste, treściwe, kremowe i nieco tłustawe podkłady, przez co nie jest lekka. Jednak łatwo rozmasowuje się na skórze. Najlepiej aplikuje się za pomocą palców, bo wtedy zarówno kolor, jak i krycie łatwiej dopasowuje się do cery. Pędzle, czy gąbeczki zupełnie nie zdają tu egzaminu, bo ważne jest ciepło, które wytwarza się podczas rozprowadzania kremu dłońmi :) Kosmetyk nie zastyga od razu, możemy wprowadzać poprawki, a krycie stopniować dokładając kolejne warstwy. Krem nie roluje się i nie waży. Nie tworzy plam i smug.

Zapach jest bardzo delikatny, słabo wyczuwalny. 

Odcień wersji ORANGE jest dość jasny, ale nie najjaśniejszy z całej gamy. Określiłabym go na poziomie podkładu Revlon Colorstay 150 Buff. Krem ma w sobie sporo żółtego pigmentu, ale nadal utrzymuje się w gamie oliwkowego beżu. Klika zdjęć poniżej porównałam go do dwóch znanych podkładów i innych kremów BB SKIN79. Podobnie jak w przypadku wersji różowej odcień po kilku minutach idealnie dopasowuje się do kolorytu skóry i nie ma żadnego odcięcia od szyi :) 


W przypadku mojej cery jedyne, co mam do ukrycia to drobne zaczerwienienia, a także rozszerzone pory, mogę też tu wliczyć cienie wokół oczu. Moja cera jest jasna ale nie porcelanowa. Zdecydowanie lepiej pasują mi odcienie neutralne i te w gamie cieplejszej. Różowych tonów w podkładach unikam, bo robią mi na twarzy maskę. To tyle, jeśli chodzi o moją cerę. 

Wersja ORANGE ma bardzo dobre krycie. Jest mocno napigmentowana, dlatego małą ilością jesteśmy w stanie pokryć całą twarz. Doskonale dopasowuje się do kolorytu skóry, nie podkreśla za bardzo rozszerzonych porów. Odcień cery jest ładnie wyrównany, pasuje do dekoltu i szyi. Krem kryje także moje spore zaniesienia wokół oczu, a także jest dla nich bezpieczny. Nie powoduje szczypania, łzawienia, czy wysuszania tej delikatnej okolicy. Trochę trudno powiedzieć mi, jak pokryłby zmiany trądzikowe, ale na pewno w sporym stopniu zniweluje ich widoczność. W razie czego są przecież jeszcze korektory, a kremy BB mają przecież ujednolicać koloryt cery, sprawiać aby wydawała się gładka, wypoczęta i promienna, a to zadanie z pewnością ORAGNGE spełnia :) Zarówno bez przypudrowania, jak i po pozostawia na skórze lekki glow, jednak cera nie wygląda na przetłuszczoną. Kosmetyk nie zastyga na całkowity mat, dlatego aby mieć pewność trwałości najlepiej odrobinę go przypudrować :)


Trwałość jest bardzo dobra. Nawet w ostatnie upały krem trzymał się cały dzień. Nie ściera się, nie ciemnieje, nie tworzy smug. Przy wieczornym makijażu jest na waciku :) Jedyne do czego mogę się przyczepić, to średnie właściwości matujące - trzeba sobie co klika godzin pomagać bibułkami, czy chusteczką. Jednak takie sytuacje zdarzają mi się przy każdym pokładzie, więc chyba to u mnie norma. Swoje zrobiły też tropikalne temperatury :) 

Krem nie zapycha i nie podrażnia mojej skóry. Bogaty skład zapewnia jej bardzo dobre nawilżenie i gładkość. Nie potrzeba stosować po niego kremu na dzień :) 

Wydajność jest imponująca. Niecała pompka wystarcza na pokrycie całej twarzy. Takie opakowanie wystarczy z pewnością na prawie rok codziennego używania :) Zużywa się go mniej niż tradycyjnych podkładów


|ORANGE vs HOT PINK|
Oba kremy mają podobną konsystencję, dają na skórze lekki glow, konieczne jest ich przypudrowanie. Istotną cechą różniącą jest odcień. HOT PINK to beż z domieszką szarości i odrobiną różowego tonu, ORANGE zaś jest oliwkowym beżem z domieszką żółtego pigmentu, jednak w porównaniu z żółtym drogeryjnym podkładem (True Match Golden Ivory D1W1) owe żółte tony nie są aż tak wybijające się. HOT PINK spisze się najlepiej w chłodnych i neutralnych typach urody, ORANGE natomiast najlepiej będzie pasował typom ciepłym, choć neutralne też mogą po niego sięgnąć :) Pamiętajcie aby odcienie, czy to kremów BB, czy podkładów dobierać zawsze tak aby pasowały do waszej szyi i dekoltu, a nie do zaróżowionych policzków, jak to często zwykły robić panie w drogeriach :) Trwałość obu kremów jest taka sama, ja nie widzę między nimi różnicy. Oba umieją inteligentnie dopasować się do kolorytu skóry. Mimo, że są to odcienie jasne, to jednak nie najjaśniejsze i porcelanowo blade twarze powinny skierować się w stronę innej wersji kolorystycznej, ale o tym za chwilę. Kolejną istotną kwestią jest filtr przeciwsłoneczny. ORANGE zapewni nam najwyższą z możliwych, czyli aż SPF 50, HOT PINK posiada SPF 30. Oba kremy nie zapychają mojej cery. Oba bardzo dobrze ją nawilżają. Ostatecznie ze względu na odcień moje serce skradła wersja ORANGE :)


Razem z kremem otrzymałam też pakiet próbek kremów BB marki SKIN79, dlatego też przygotowałam Wam zestawienie swatchy każdego koloru :) Pamiętajcie, że są one na lekko opalonej ręce, weźcie to pod uwagę. 

SNAIL NUTROTION - zawiera 45% regenerującego wyciągu ze śluzu ślimaka, działa na skórę odżywczo, wygładzająco, rozświetlająco. Ma właściwości rozjaśniające i przeciwzmarszczkowe. Przeznaczony do cery wrażliwej, suchej, z problemami. Posiada filtr SPF 45 PA++. Jest troszkę ciemny, wpada w różowe tony, bardzo blisko mu do wersji HOT PINK. 

ORANGE - polecany do cery tłustej, przebarwionej, poszarzałej i zmęczonej. Reguluje pracę gruczołów łojowych, ma działanie przeciwzmarszczkowe, rewitalizujące oraz nawilżające. Posiada filtr SPF 50 PA++. Dzięki jasnemu kolorowi i żółtym tonom jest najbardziej dopasowany do cer europejek. 

HOT PINK - ma dawać naturalne, pudrowe wykończenie makijażu. Ma właściwości rozjaśniające i przeciwzmarszczkowe. Oferuje ochronę SPF 30 PA++. Jak już wspominałam jest beżowo-szary z różowymi tonami. Moja recenzja - KLIK.

VIP GLOD - ma odżywczą i nawilżającą formułę, działa rozjaśniająco i przeciwzmarszczkowo. Zawiera adenozynę i koenzym Q10. Posida filtr przeciwsłoneczny SPF 30 PA++. Jest neutralnym beżem i bardzo uniwersalnym odcieniem :)

GREEN - przeznaczony do cery mieszanej i tłustej. Ukrywa zmarszczki i rozszerzone pory. Ma właściwości matujące. Posiada ochronę przeciwsłoneczną na poziomie SPF 30 PA++. To właśnie odcień dla porcelanowo bladych cer. Jednak trzeba z nim uważać, bo jest dość chłodnym kolorem. Dla mnie jest zdecydowanie za jasny.

PURPLE - jest to krem nawilżajaco-rozświetlający. Przeznaczony do cery suchej, odwodnionej, potrzebującej nawodnienia. Krem zawiera kwas hialuronowy i ceramidy. Optycznie maskuje niedoskonałości i rozświetla cerę. Posiada filtr o faktorze SPF 40 PA++. Jest to odcień ciepły a jednocześnie ciemniejszy niż wersja Orange. Znakomicie sprawdzi się na cerze lekko opalonej :) Myślę, że odnajduje się na poziomie Revlona Colorstay nr 180 Sand Beige :)

BRONZE - przeznaczony do karnacji średniej lub ciemnej. Ma działanie przeciwzmarszczkowe, rozjaśniające i ochronne. Posiada filtr SPF 50 PA++. To odcień kontrowersyjny, bo ciepły i ciemny, solo na słowiańskich cerach na pewno się nie sprawdzi, ale nie należy się go bać, bo doskonale sprawdzi się do przyciemniania innych wersji kolorystycznych kremów BB, kiedy nasza cera cieszy się opalenizną. 


Podsumowując wersja ORANGE ujęła mnie swoim kolorem i nieco pokonała różowego poprzednika :) ORANGE ma świetne właściwości nawilżające, bardzo dobrze kryje, jest trwały, nie zapycha mojej skóry. Efekt matu mógłby trwać dłużej, ale nie będę się aż tak tego czepiać, bo testowałam go w niemałych temperaturach :) Dodatkowym plusem jest wysoki filtr przeciwsłoneczny, który chroni skórę przed wolnymi rodnikami, niesamowita wydajność, a przede wszystkim żółtawy odcień :) Krem idealnie dopasowuje się do kolorytu mojej skóry :) 


Cena kremu to 130 zł, ale obecnie trwa promocja i można je dostać za 99,99 zł. Do kupienia w sklepie polskiego dystrybutora - skin79-sklep.pl - dokładnie TUTAJ. Pamiętajcie, aby kupować kremy BB z pewnych źródeł, aby nie natknąć się na podróbki. 

Jeśli nie jesteście pewne co do odcienia, to jest możliwość zakupu próbek - TUTAJ, aby spokojnie w domu wypróbować interesujące Was kolory. Każda próbka wystarcza spokojnie na 2 użycia :)


Znacie kremy BB marki SKIN79? Co o nich sądzicie? Jak podobają się Wam odcienie?

Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)

48 komentarzy:

  1. Jestem bardzo ciekawa ich produktów :) Ale mają tyle tych kremów BB , że nie wiedziałabym na którą wersję się zdecydować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda wybór jest ogromny :) tyle, że wszystkie wersje oprócz ślimakowej, różnią się mocą filtra i kolorem, właściwości pozostają te same. Ślimakowy jest troszkę mniej tłusty, ale równie dobrze kryje :)

      Usuń
  2. Dobrze, że dodałaś swatche innych z tej serii, bo chciałam kupić Green a widzę, że jest za jasny. Super Gold VIP już miałam i też fajnie stapiał się z kolorem ,ale dla mnie miał zbyt lekkie krycie. Ten co ty masz Orange wygląda całkiem nieźle na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. one wszystkie mają podobne krycie co ten Gold :) Na bardziej czerwonawe krostki konieczny jest korektor/kamuflarz.

      Usuń
  3. Bardzo przydatny wpis :) Myślę,że dla mnie odpowiedni byłby Purple :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki tej recenzji zakochałam się w tym kremie :) I właśnie trafia na moją listę życzeń . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie wygląda na twarzy, chętnie bym go spóbowała. Miałam tylko różową próbkę i tę chyba tez mam

    OdpowiedzUsuń
  6. na Twojej cerze ten krem wygląda idealnie :) ja mam wersję gold, ale kusi mnie jeszcze snail i pink :)
    lecz nie wiem kiedy się na nie zdecyduje, gdyż mam złoty i jeszcze macowy podkład do zużycia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby nie wybielanie moglabym sie na niego zdecydowac :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to wybielanie to po prostu przeciwdziałanie przebarwieniom :) Twarz nie staje się bielsza :)

      Usuń
  8. Obecnie używam Vip Gold i sprawdza się świetnie :) Następny będzie Orange albo Snail Nutrution :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak dla mnie lepszy jest Orange - bardzo podobny konsystencją i właściwościami do Gold, ale wiadomo wszystko zależy od cery :)

      Usuń
  9. Nie miałam ich, ale można wiele dobrego przeczytać :). Wszyscy je chwalą, strasznie fajnie wygląda na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. przymierzam się do kupna, rozważałam pomiędzy ślimakowym a złotym, a teraz sama nie wiem czy nie wziąć pomarańczowego... ;)
    ale mi namąciłaś :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to już sama musisz zdecydować :) ślimakowy jest nieco inny w konsystencji niż reszta, mniej tłusty :)

      Usuń
  11. Wszyscy się tym zachwycają - muszę dorwać gdzie próbkę i skosztować;).

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla mnie one wszystkie są trochę za jasne nawet Orange. Może dlatego że jestem trochę opalona. Myślę żeby spróbować mieszać z bronzerem. Jeszcze nie wypróbowałam Snail . Ciekawa jestem jak się u mnie sprawdzi. Świetny i przydatny post. A zdjęcia po prostu piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) Jeśli jesteś mocniej opalona, to musiałabyś kupić 2 kolory - jeden Orange lub Purple a drugi Bronze i mieszać razem :)

      Usuń
  13. Dla mnie one wszystkie są trochę za jasne nawet Orange. Może dlatego że jestem trochę opalona. Myślę żeby spróbować mieszać z bronzerem. Jeszcze nie wypróbowałam Snail . Ciekawa jestem jak się u mnie sprawdzi. Świetny i przydatny post. A zdjęcia po prostu piękne.

    OdpowiedzUsuń
  14. ale długaśny skład! pięknie wygląda na Twojej twarzy ten krem :) u mnie jest dużo więcej do ukrycia, ale mam kilka próbek to może uda mi się jakoś dobrać odcień - bardzo liczyłam na zielony (po opisie), ale to chyba gdzieś w grudniu jak mi zejdzie opalenizna ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawią mnie te kosmetyki bardzo,może kiedyś się skuszę !

    OdpowiedzUsuń
  16. I to się nazywa porządna recenzja:) Zamówiłam próbki wersji ORANGE i BRONZE:) Dzięki wielkie za ten wpis! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że mogłam pomóc :) Będziesz zadowolona :)

      Usuń
  17. Miałam okazję używać próbek wszystkich odcienie i muszę stwierdzić, że już dawno nie spotkałam takich fajnych kolorów podkładów tak dobrze dopasowanych do koloru mojej skóry. Piszę podkładów , bo kremy SKIN79 są dużo lepiej kryjące, wygładzające skórę niż dostępne w polskich drogeriach podkłady. Jestem nimi oczarowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda :) rzadko który podkład tak kryje, a jak już kryje to czuć go na twarzy, jakby się miało maskę :( Przy tych kremikach tego nie ma :)

      Usuń
  18. Wypróbowałam na razie HOT PINK i VIP GOLD i ten drugi pasuje mi bardziej, mam jego pełnowymiarową wersję. Ale ponieważ do ostatnich zakupów otrzymałam próbki innych odcieni, być może któryś z nich będzie jeszcze lepszy.
    Pokochałam te kremy za niesamowitą wydajność i naprawdę dobre krycie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Każdego lata wracam do koreańskich BB, na razie mam jeszcze z Holika Holika, ale następnych razem chyba postawię na Skin79 :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja mam wersję gold i krem bb ze śluzem ślimaka, następny będzie zielony bo ma najbardziej odpowiadający mi odcień idealny dla mnie na zimę. Efekt na Twojej buźce jest cudny!

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam próbkę różowej wersji i odcień nie do końca pasował do mojej cery przez dodatek tych szarych pigmentów, myślę że ta wersja zdecydowanie bardziej by mi odpowiadała pod kątem koloru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orange jest bardzo uniwersalnym kolorem i nie ma różowych tonów :)

      Usuń
  22. Ja ostatnim czasem weszłam z posiadanie Skin79 w wersji Gold i jestem pod wielkim wrażeniem

    OdpowiedzUsuń
  23. O świetny krem:))
    Klikniesz w linki w nowym poście będę wdzięczna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne :) też za jakiś czas będę potrzebowała kliknięć :)

      Usuń
  24. Fajne te kremiki muszę je wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dla mnie one są za jasne:) w zanadrzu pozostaje mi tylko ten najciemiejszy:)

    OdpowiedzUsuń
  26. jestem ich bardzo ciekawa :)
    http://faashionpashion.blogspot.com/2015/09/38.html mogłabys poklikac u mnie ?

    OdpowiedzUsuń
  27. mam gdzies jego probke i musze ja przetestowac ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. duży mają wybór faktycznie, ale takie apetyczne opakowania, że nie mogłam się nie skusić. wybrałam hot pink akurat i bardzo sobie chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Miałam próbki tych kremów BB, ale żaden mi się nie spodobał niestety.

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze sprawiają mi wielką radość - dziękuję :) Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć na wszystkie pytania i mogę Was zapewnić, że czytam każdy napisany komentarz. W wolnym czasie zajrzę też na Twój blog :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...