Witajcie! Azjatyckie kremy BB to marzenie wielu z nas. Doskonale pielęgnacyjne właściwości plus super krycie zawarte w jednym kosmetyku to coś, czego pragnie każda kobieta :) Rano oszczędzamy czas, bo nie trzeba nakładać kremu nawilżającego i potem podkładu, wszystko mamy w jednym prostym kroku. Co prawda na naszym europejskim rynku kosmetycznym pojawiają się kremy BB, ale to zupełnie inna bajka. Azjatyckie kremy tego typu mają dużo lepsze odcienie, bo można je dobrać już do porcelanowo jasnej cery, a poza tym zapewniają nam rewelacyjne krycie, czego po europejskich produktach tego typu spodziewać się nie możemy. Minusem azjatyckich smaczków jest niestety ich dostępność i łatwość nacięcia się na różnego rodzaju podróbki, które mają niewiadome pochodzenie i wątpliwej jakości składy, mogą być też robione w niesterylnych warunkach. Mój krem pochodzi prosto od polskiego dystrybutora www.skin79-polska.pl, który jest jedynym dostawcą kremów BB na Polskę. Mamy więc pewność, że dostajemy oryginalny i pełnowartościowy kosmetyk :)
Hot Pink to najczęściej kupowany krem BB na polskim rynku. Jest to najnowsza, ulepszona wersja. W odróżnieniu od tej poprzedniej posiada filtr SPF30 PA++ , zamiast 25. Łączy w sobie trzy funkcje - ma właściwości wybielające, chroni przed promieniowaniem UV, a także działa przeciwzmarszczkowo. Kosmetyk jest polecany dla cery poszarzałej, tłustej, przebarwionej. Dzięki formule Matte Finish Melting daje naturalne, pudrowe wykończenie makijażu.
Kosmetyk oprócz składników charakterystycznych dla podkładów, zawiera też liczne ekstrakty roślinne. Znajdziemy w nim miedzy innymi wygładzający olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z Portulaki pospolitej, czyli bogate źródło antyoksydantów, witaminę E, zwaną witamina młodości, wodę z róży damasceńskiej posiadającą właściwości kojące, ekstrakt z Wierzbówki kiprzycy, działający ściągająco i kojąco, Cytryniec chiński, działający tonizująco i wzmacniająco, ekstrakt z Wąkrotki azjatyckiej mający właściwości antybakteryjne i przyspieszające leczenie zmian skórnych np. trądzikowych, opryszczki itp, ekstrakt z granatu chroniący skórę przed wolnymi rodnikami, wpływa też na przyśpieszenie gojenia podrażnień, stymuluje syntezę kolagenu i elastyny, poprawia ukrwienie i koloryt skóry, wodę z kwiatów chabra bławatka mającego właściwości przeciwzapalne, ekstrakt z aceroli, bogatego źródła antyoksydantów, pomagającego też w produkcji kolagenu, ekstrakt z kwiatów czarnego bzu, działający przeciwzapalnie, ekstrakt z oczaru wirginijskiego - działający przeciwzapalnie, regenerująco, zbawienny przy leczeniu trądziku. Taka ilość ekstraktów czyni z kremu HOT PINK idealny kosmetyk dla cer tłustych z problemami. Przyśpieszy on gojenie wszelkich niespodzianek, zapobiegnie nowym, wygładzi i ukoi skórę, a także zabezpieczy ją przed działaniem wolnych rodników, przyspieszających jej starzenie się.
Opakowanie kremu to plastikowy, ale bardzo solidny pojemniczek o pojemności 40 g. Design jest bardzo elegancki, szata graficzna przyciąga uwagę. Krem dozujemy za pomocą wygodnej pompki, ale nie radzę jej naciskać do końca, bo wyleci go za dużo niż byśmy potrzebowali na jedną aplikację. Ja zazwyczaj naciskam pompkę bardzo delikatnie, dozując małe ilości produktu, który w odróżnieniu od podkładów jest bardziej wydajny, więc zużywamy go mniej. Oczywiście pojemniczek przybywa do nas zapakowany w kartonik, na którym znajdziemy nakleję polskiego dystrybutora oraz skład.
Konsystencję HOT PINK mogłabym porównać do bardzo gęstego, ale kremowego, lekko tłustego podkładu. Na skórze sunie gładko i bez problemów. Najlepiej wygląda nałożony palcami. Próbowałam też aplikować go gąbką i pędzlem, ale to nie to. Kiedy rozprowadzamy go dłońmi otrzymujemy lepsze krycie i wtopienie się w skórę. Nie tworzy plam, zacieków i nierówności. Zastyga dopiero po jakiś 3-4 minutach, więc możemy wprowadzać ewentualne poprawki, dokładać go więcej tam, gdzie trzeba. Praca z nim to sama przyjemność :)
Krem pachnie bardzo delikatnie i jest to słabo wyczuwalny zapach. Nie znajdziemy w nim nut alkoholowych, czy innych intensywnych.
Najistotniejsza kwestia, czyli odcień. HOT PINK ma według mnie kolor chłodny beżowo-szary z mikroskopijną domieszką różowych tonów. Znacznie bliżej mu do beżu niż do różu, więc nie musicie się obawiać :) Twarzy różowej świnki przy nim nie otrzymacie :) Co więcej jego odcień dopasowuje się po kliku minutach do naszej cery, idealnie się z nią stapiając. Mimo, że zazwyczaj wybierałam podkłady w gamie cieplejszej, z tonami żółto-beżowymi, to HOT PINK umiejętnie dopasowuje się do mojej skóry, nie tworząc efektu maski. To taka magia azjatyckich kremów BB :) Niby po wyciśnięciu widzimy coś poszarzałego, myślimy "Matko, to nie będzie mi w życiu pasować!", a po aplikacji doznajemy szoku, bo twarz wcale nie odcina się od szyi, a w dodatku wygląda niebo lepiej :)
Niestety zdjęcia na dłoni nie oddają w pełni odcienia kremu BB, który w rzeczywistości jest bardziej szarawy. Najlepiej według mnie widać go poniżej na skórze twarzy i w porównaniu z wybranymi podkładami w beżowo-żółtej tonacji.
Moja cera obecnie nie ma zbyt dużo do ukrycia. Jedyne, co chcę zakrywać to widoczne pory, które raz są pięknie zwężone, innym razem nie, a także delikatne zaczerwienione plamki, będące pamiątką po trądziku. Ocień mojej cery jest jasny, ale nie porcelanowy. W gamie podkładów jestem na poziomie Revlona CS w ocieniu 150 Buff. To tyle abyście miały jakieś odniesienie :)
Według mnie HOT PINK ma dobre krycie. Możemy je stopniować. Mogłabym go pod tym względem porównać do ciężkiego Revlona ColorStay, ale kremu BB nie czujemy tak na twarzy :) Na pewno nie jest lekki i ma sporo pigmentu. Nie wiem jednak, czy dostatecznie pokryłby jakieś duże zmiany trądzikowe, bo takich nie mam. Jedyne co mogę powiedzieć to krem świetnie ujednolica koloryt cery, zakrywa zaczerwienienia i zmniejsza widoczność porów :) Cera jest promienna, gładka, a jej odcień wygląda zdrowo. Nie jest w żadnym wypadku poszarzały :) Efekt zmatowienia, o którym wspomina producent jest średni. Po zastygnięciu kremu cera wygląda na taką półmatową, ma lekki glow, ale bliżej mu do zdrowego blasku skóry niż "płaszczyka sebum". Ja dla pewności wolę jeszcze przypudrować twarz, bo maja mieszana cera lubi się szybko świecić na czole, nosie i jego okolicach. Na poniższym zdjęciu macie efekt po aplikacji kremu HOT PINK, bez przypudrowania.
Trwałość jest świetna. Krem trzyma się na twarzy cały dzień, nie schodzi nierównomiernie, nie powstają plamy. Jednak po kilku godzinach cera zaczyna się odrobinę świecić i konieczne jest zebranie nadmiaru sebum chusteczką lub bibułką. Nie uważam tego za minus, bo jeszcze nie spotkałam podkładu, który dawałby mat na cały dzień, zwłaszcza w cieplejszych porach roku. Najważniejszy jest dla mnie fakt, że krem BB trzyma cały czas ujednolicony kolor twarzy i nie odsłania tego, co jest nim pokryte. Przy wieczornym demakijażu widzę kolor na waciku, co jest dla mnie oznaką doskonałej trwałości kosmetyku. Mam nadzieję, że w super upały będzie tak samo :)
Produkt w żaden sposób nie zapycha i nie podrażnia mojej skóry. Nie przyczynia się do powstawania niedoskonałości, a wręcz przeciwnie mam wrażenie, że cera przy jego codziennym używaniu wygląda coraz lepiej, choć wiadomo, że ma na to wpływ też inna pielęgnacja. Krem możemy stosować też w okolicach oczu. Nic nie szczypie i nie powoduje łzawienia, czy widzenia "przez mgłę". Jego ogromnym plusem jest też wysoka ochrona przeciwsłoneczna, co jest wskazane o każdej porze roku, nawet, gdy pada deszcz :) HOT PINK ma też właściwości pielęgnacyjne - dobrze nawilża skórę, więc nie ma konieczności stosowania pod niego kremu.
HOT PINK jest kosmetykiem bardzo wydajnym, zużywam go nieco mniej niż zazwyczaj podkładu.
Poniżej macie jeszcze porównanie do drogeryjnych podkładów. Jak widać po roztarciu krem HOT PINK doskonale dopasowuje się do odcienia skóry.
Podsumowując krem BB HOT PINK marki SKIN79 to świetny kosmetyk, o dużym stopniu krycia. Jest niby ciężki, ale nie czuć go na twarzy. Łato się z nim współpracuje. Nie podkreśla porów i w nie nie wchodzi. Nawilża i zapewnia ochronę przeciwsłoneczną. Jest trwały, nie ściera się w ciągu dnia. Odcień bez problemów dopasowuje się do skóry, nie tworząc efektu maski. Bardzo dobrze ujednolica koloryt cery i nadaje jej zdrowego blasku. Stopień matu jest średni, koniecznie trzeba go przypudrować. Plusem jest na pewno wydajność i brak podrażnień. Minusem może być dla niektórych cena, ale składa się na nią wiele czynników - koszty produkcji, sprowadzenia z zagranicy, dystrybucji. Kupując go bezpośrednio od polskiego dystrybutora mamy pewność oryginalności kosmetyku. W większości przypadków niska cena oznacza podróbkę niewiadomego pochodzenia.
Cena kremu to ok 130-150 zł, można jednak kupić go w promocji za 99 zł. Dostępny jest na Allegro u polskiego dystrybutora - skin79-polska - KLIK, a także w sklepach internetowych, których spis znajdziecie na stronie polskiego dystrybutora - KLIK. Kupując w tych miejscach macie pewność oryginalności produktu.
UWAGA! Jakiś czas marka SKIN79 zmieniła swoje logo. Więcej o tym TUTAJ. Pamiętajcie o tym, aby nie naciąć się na podróbki, które najczęściej sprzedawane są po niezwykle atrakcyjnych cenach.
Zapraszam Was także na fan-page Skin79 Polska, gdzie możecie śledzić aktualności i konkursy :)
Mieliście kiedyś styczność z azjatyckimi kremami BB? Jak podoba sie Wam wersja HOT PINK? A może używaliście innej?
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
PS. Na Facebooku znajdziecie wyniki, do kogo trafia taki właśnie krem BB :)
Na pewno z,checia bym go uzyla i to piekne opakowanie i twoja ocena Najbardziej podoba mi sie widoczny efekt w okolicach oczu Rewelacyjnie
OdpowiedzUsuńKrem prezentuje się fajnie. Ma ładny kolor no i świetnie wygląda na twarzy.
OdpowiedzUsuńkrem marzenie!
OdpowiedzUsuńA ja myślałąm, ze to pudelko jest metalowe a nie plastiikowe ;) Szary? kurcze balabym sie ze na mojej cerze by sie nie dopasowal ;x
OdpowiedzUsuńjest wykonane z bardzo twardego i trwałego plastiku, zapewne ten materiał ma jakąś nazwę, ale nie jestem w tym specem :) Na pewno nie jest to metal :) Krem po aplikacji całkowicie dopasowuje się do skóry, więc nie ma mowy o szarości w efekcie końcowym :)
UsuńMa cudowne opakowanie i naturalny odcień, a nie "pomarańczka" jak inne kremy BB ;)
OdpowiedzUsuńwszystkie kremy bb dostępne u nas w drogeriach stacjonarnych to zupełnie inna bajka... Te są dopasowane do jasnych cer Azjatek, dlatego mają takie odcienie, a my w końcu słowiańskie cery też mamy jasne :)
UsuńJa mam ten pomarańczowy, w najbliższym czasie na YT pojawi się film, gdzie mam go na twarzy, będziesz mogła zobaczyć jak wygląda :) Ma lepszy, mniej ziemnisty kolor niż ten, miałam próbkę różowego, więc mogłam porównać.
OdpowiedzUsuńna pomarańczowy mam własnie ochotę, więc będzie następny po tym :)
UsuńMam ze Skin79 3 podkłady: fioletowy, złoty i zielony. Wszystkie trzy bardzo lubię! :) Na razie są to jedynie próbki zamówione na eBayu w większej ilości, ale pewnie kupię pełnowartościowe opakowanie! Tylko jeszcze nie wiem którego :)
OdpowiedzUsuńja jestem jeszcze ciekawa pomarańczowego :) Jak zużyję ten to sobie sprawię :)
UsuńMam od dłuższego czasu na niego chęci, ale póki co zawsze było co innego do kupienia ;)
OdpowiedzUsuńteż tak czasem am jak mam coś upatrzonego :)
Usuńmiałam próbkę. Cudowny był, idelany dla mojej skóry
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jest taki drogi, bo od dawna mam na niego ochotę.
OdpowiedzUsuńW porównaniu z drogeryjnymi podkładami szarość faktycznie jest zauważalna. Dobrze, że ten produkt tak fajnie dostosowuje się do skóry.
OdpowiedzUsuńnajlepsze jest to, że ta szarość po aplikacji zupełnie zanika, a cera ma jednolity, zdrowy odcień :) Nie bez przyczyny polecany jest do cery poszarzałej :)
UsuńSzkoda, że jest taki blady, potrzebuje cieplejszych odcieni :) A może by się dopasował do mojej skory?
OdpowiedzUsuńpo aplikacji wcale nie jest blady :) Na pewno by się dopasował :) Cera w żadnym wypadku nie jest ani wybielona, ani przyciemniona, ani też poszarzała :) Te kremy BB to zupełnie inna bajka niż to co mamy w naszych drogeriach :)
UsuńNigdy nie miałam azjatyckich BB, ale patrząc na wykończenie i właściwości zaczęłam się zastanawiać czy nie spróbować. Większość popularnych produktów, które "BB" mają tylko w nazwie, zupełnie się u mnie nie sprawdza. Czas przekonać się jak działa oryginał :)
OdpowiedzUsuńoryginał to zupełnie inna bajka :) na pewno nie znajdziemy w nim marchewkowych odcieni :)
Usuńpodoba mi się jego kolor jak i efekt na buzi :) może kiedyś, jak dostanę zastrzyk gotówki, to się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńpolecam, bo krem jest świetny :)
UsuńAzjatyckich BB nie miałam w rękach, pewnie przez to, że okazyjnie używam tego typu produktów, więc i mało ich znam :P
OdpowiedzUsuńJa póki co mam w zapasie jeszcze jedną Mishe ale na ten pewnie się skuszę za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo że będę mogła go przetestować tym bardziej że mam podobny odcień cery co Ty. :) Ja miałam kilka próbek podkładów i BB ale innej marki i w sumie całkiem dobrze to spotkanie pamiętam. :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Tobie też przypadnie do gustu :)
UsuńSuper wygląda na twarzy, ale zniechęca mnie to, że nie jest tak lekki jak na BB przystało. :( Nie lubię czuć podkładu/kremu BB na twarzy, więc nie wiem, czy bym się z nim polubiła.
OdpowiedzUsuńpisałam w recenzji, że mimo konsystencji nie czuć go na twarzy po aplikacji :) Tak jakbyśmy po prostu posmarowały twarz kremem pielęgnacyjnym :)
UsuńMiałam zielony i mnie zapchał :/
OdpowiedzUsuńszkoda :( ale teraz formuły tych kremów się trochę zmieniły.
UsuńCzyli ten odcień idealnie stapia się z cerą i będzie pasował nawet największym bladziochom? :)
OdpowiedzUsuńCzy przy bladej cerze radziłabyś wybrać jakiś inny kolor? Jeśli tak to jaki? :)
dla ultra bladej cery lepiej wziąć coś jaśniejszego np. green albo orange, one lepiej stopią się z bladym licem :) Pink jest taki dla jasnej ale nie porcelanowo bladej cery :)
UsuńJa mam właśnie porcelanowa mieszana. Delikatnie przetluszczajaca się strefa T i suche policzki. Wiec jaki odcień z tych dwóch byś poleciła? Ja jestem typem chłodnym :)
Usuńmyślę, że green :) Tutaj masz zdjęcie poglądowe kolorów - https://www.facebook.com/1386794494970386/photos/pb.1386794494970386.-2207520000.1433102361./1423796221270213/?type=3&theater, chociaż one i tak na skórze inaczej będą wyglądać.
UsuńWłaśnie widzę, że w tym zestawieniu nie ma pomarańczowego :)
UsuńCiekawe czy wypadłby ciemniej czy jaśniej niż zielony :)
Świetna recenzja! Sama uwielbiam kremy BB od Skin79 a moim faworytem jest wersja ze śluzem ślimaka :) pozdrawiam serdecznie i zapraszam również do siebie na recenzje :)
OdpowiedzUsuńurodazakupyrecenzje.blogspot.com
Bardzo ładnie wygląda na skórze :) krem bb byłby idealne na lato :)
OdpowiedzUsuńoj tak, dzięki wysokiemu filtrowi są super, kiedy słoneczko dogrzewa :)
UsuńMiałam styczność i mam nadal z BB, CC i Cushions. Przetestowałam dziesiątki, niemal setkę:). Ten różowy bebik był jednym z pierwszych i mam do niego sentyment. Jest dobry dla osób, które zaczynają przygodę z kremami. Ja już mam innych ulubieńców, ale nadal miło go wspominam.
OdpowiedzUsuńosobiście najbardziej ze skinów lubię vip gold ;) Zapraszam do siebie http://interendo.blogspot.com/2015/06/skin79-vip-gold-vip-wsrod-bb.html
OdpowiedzUsuńKrem świetny! u mnie też kryje świetnie, nawilża i co jeszcze mogę powiedzieć...no skończyły się problemy z wyborem odpowiedniego podkładu/kremu bb :) dobrze, że na końcu posta zwróciłaś uwagę na dystrybutora, niestety jest wiele różnych podróbek i quasi-sklepów oferujących te kosmetyki ;/
OdpowiedzUsuńMam próbkę i jak dla mnie ten różowy jest za ciemny, za to pomarańczowy - IDEAŁ ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńWczoraj kupiłam żel aloesowy Skin79! Ktoś stosował ?
OdpowiedzUsuń