Witajcie! Utrwalenie podkładu i korektora pudrem matującym to u mnie obowiązkowy krok przy każdym makijażu. Dziś zapraszam Was na recenzję pudru The Balm Sexy Mama, który jest ze mną od poprzednich wakacji :) To kosmetyk, na którym aż miło zawiesić oko :) A jak z działaniem? Czy spełnia obietnice producenta?
Sexy Mama ma być transparentnym pudrem o właściwościach matujących. Ma skutecznie zapobiegać błyszczeniu się cery, nie tworzyć smug i być bezproblemowy w aplikacji. Cera ma być gładka i matowa.
W jego składzie nie znajdziemy talku, więc ten fakt ucieszy wiele osób.
Puder mieści się w uroczym i niebanalnym opakowaniu, jak przystało na produkty The Balm. Pudełeczko utrzymane jest w stylu pin-up. Wewnątrz znajdziemy poręczne małe lustereczko, które przyda się do poprawek w ciągu dnia. Kosmetyk ma 7,08 g, a na jego zużycie mamy 12 miesięcy od otwarcia.
Kosmetyk wbrew pozorom nie jest do końca transparentny. Jego odcień nie należy też do najjaśniejszych. Utrzymany jest w tonacji ciepłej, lekko żółtej. Puder ma delikatne krycie i może wpłynąć odrobinę na jasność podkładu przy bardzo bladej cerze, jednak nie jest to zbyt bardzo drastyczna różnica.
Produkt ma bardzo aksamitną konsystencję. Odrobinę się pyli, ale aplikacja przebiega naprawdę bezproblemowo. Nie mamy efektu maski, puder ładnie dopasowuje się do cery. Nie podkreśla porów ani suchych skórek, nie wchodzi w załamania. Sexy Mama nie daje efektu płaskiego, pudrowego matu. Twarz wygląda zdrowo, promiennie i świeżo. Jednak już po 3-4 godzinach moja cera zaczyna się trochę świecić i niestety konieczne są poprawki, albo użycie bibułki matującej. Ogromnie nad tym ubolewam, bo Sexy Mama nie należy do najtańszych pudrów, a daje podobne efekty niż cztery razy tańszy puder Hean z serii High Definition :(
Produkt nie zapycha, ani nie wysusza skóry. Bardzo dobrze współpracuje z pędzlami syntetycznymi. Minusem jest tu na pewno słaba wydajność, bo denko, które widzicie na zdjęciach osiągnęłam po około 5 tygodniach codziennego stosowania :(
Podsumowując puder Sexy Mama daje naprawdę ładne wykończenie makijażu i dobrze go utrwala, ale niestety pod względem właściwości matujących jest porównywalny do wielu tańszych produktów. Odmówić nie można mu na pewno świetnego opakowania, które z powodzeniem da się nosić w torebce. Na pewno to fajny pomysł na prezent, ale jako kosmetyk do codziennego użytku może okazać się niezbyt tanią inwestycją, biorąc pod uwagę jego średnią wydajność. Wybór należy do Was :)
Puder Sexy Mama możecie kupić w wielu sklepach internetowych. Np. w Hairstore.pl, czy Ladymakeup.pl :) Jego cena to ok 52-57 zł.
Znacie ten puder? Co o nim myślicie? Jakie są wasze ulubione pudry matujące?
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
mam i lubie jednak transparentny nie jest :)
OdpowiedzUsuńno nie jest :)
UsuńProdukt ze słyszenia znam jedynie. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim i będę mieć na uwadze przy kolejnych zakupach. :)
OdpowiedzUsuńWolałabym jednak zainwestować w rozświetlacz, chociaż wszytskie opakowania TheBalm są urocze :)
OdpowiedzUsuńoj tak Mary Lou jest zdecydowanie bardziej warta swojej ceny :)
Usuńmoim skromnym zdaniem w przypadku tych produktów płacimy za markę i śliczne opakowanie, ceny są dosyć wygórowane i tak jak mówisz można w niższej cenie dostać lepszy produkt. Ja bardzo lubię pudry właśnie Hean i Lovely :-)
OdpowiedzUsuńtrochę się z tym nie zgodzę, bo róże i cienie mają jednak genialne :)
Usuńjeśli nie ma różnicy, to po co przepłacać:] mam wrażenie, że wiele produktów the balm wyróżnia tylko opakowanie. sam sam kosmetyk jest równie dobry co dużo tańsze marki.
OdpowiedzUsuńja bardzo rzadko matuję cerę, właściwie tylko podczas czerwcowych upałów, moja jest sucha i nie mam takiej potrzeby. zapamiętam , że bardziej opłaca się kupić puder Hean High Definition
OdpowiedzUsuńNajlepsze pudry matujące to pudry ryżowe :)
OdpowiedzUsuńW sumie kuszą mnie kosmetyki tej marki, ale bardziej bronzer :) A puder matujący najlepszy dla mnie ryżowe, np. od paese albo ecocery :)
OdpowiedzUsuńChyba pozostanę przy ryżowym :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, u mnie dość dobrze sprawdza się biały sypki puder pierre rene. Cera nie świeci się przez około 4-5 godzin. Jeszcze nie znalazłam pudru, który by mnie matowił na dłużej :(
OdpowiedzUsuńJakos mnie nie kusi :P
OdpowiedzUsuńLubię go używać do przypudrowania korektora pod oczami.
OdpowiedzUsuń