Witajcie Kochane po raz drugi dzisiaj :)
Koniec miesiąca, więc pora na denko :)
Zapraszam :)
W czerwcu udało mi się zdenkować następujące produkty - w porównaniu do poprzednich miesięcy to chyba trochę mało :( Ale niestety włączyła mi się mania chomikowania resztek, do tego nowości kuszą do przetestowania i tak wychodzi :(
Zacznę od tych większych opakowań :)
Balea truskawkowa pianka do mycia ciała pod prysznic - fajny, przyjemnie pachnący gadżet, niestety już wycofany :( Więcej w tym poście [KLIK].
Balea żel pod prysznic wiśnia-migdał - cudowny zapach, świetnie się pienił, był w miarę wydajny, nie wysuszał, kąpiel z nim była wielką przyjemnością :) Niestety też już wycofany :(
Balea odżywka do włosów suchych mango-aloes - dzisiaj przecinam opakowanie, więc się wyrobiłam z końcem miesiąca :) Jak dla mnie jest bardzo fajna, dobrze nawilża, wygładza włosy, są śliskie już przy spłukiwaniu :) Napiszę jej recenzję :) W działaniu podobna do Garniera Karite :) ok 6 zł.
Ziaja masło kakaowe balsam do ciała poprawiający koloryt skóry - taki sobie balsam, naszpikowany parafiną, dla skóry po opalaniu może być bo zabezpiecza przed przesuszeniem, jednak do stosowania na co dzień na normalną nieopaloną skórę jest trochę niekomfortowe, bo zostawia tłustą warstwę. Kolorytu nieopalonej skóry tez nie poprawia. Będzie recenzja :) ok 7 zł.
Babydream żel do mycia ciała dla dzieci - bardzo fajny łagodny żel, używa go moja córcia do ciała i do włosów, ja lubię czasem z niego skorzystać do kąpieli, a także do mycia moich włosów, bo jest łagodny :) Służy mi też do czyszczenia pędzli :) Ok 10 zł.
Aussie 3 minutowa maska rekonstruktor - u mnie małe opakowanie 75 ml.
Nie sprawdziła się za bardzo, była lepsza niż Isana nawilżająca, ale dużo brakowało jej do maski Alterra z granatem. Włosy były delikatnie nawilżone i wygładzone - efekt ten dawały z pewnością silikony w niej zawarte. Zrobię jej recenzję. ok 12 zł /75 ml, ok 28 zł/250 ml.
Ziaja oczyszczająca maseczka z glinka szarą - sprawdziła się średnio. Więcej w tym poście [KLIK]. ok 1,70 zł.
Lady Speed Stick antyperspirant w sztyfcie fruti splash - jeden z gorszych, jakie miałam. Bubel. Oblepiał skórę pod pachami, rolował się, ochrona średnia. Jedyne, co było w nim fajne to zapach. Kiedyś miałam w żelu i był całkiem fajny, ten to klapa. ok 10 zł.
Dermesa sok z żyworódki pierzastej - dużo halo na blogach, a działanie znikome. Jak dla mnie nie leczył cudownie. Moje wypryski na ramionach trochę się podleczyły, ale dopiero po zużyciu całego opakowania, a nie po 2-3 dniach, jak niektórzy piszą. Opakowanie skończone a krostki pojawiają się od nowa. Lepiej zainwestować w jakiś krem, jeśli chcemy pozbyć się krostek trądzikowych. ok 22 zł.
No i zużycia próbkowe, o których za dużo powiedzieć nie mogę :(
Krem na noc Love me green - ładnie pachnie, jest przyjemny, szybko się wchłania, może kupię go kiedyś, ale muszę jeszcze popróbować innych :)
Balsam do ciała Love Me Green z karite - pachnie jak pomarańczowa guma Mamba :) też przyjemny, również szybko się wchłania i nie ma parafiny, ale nie wiem czy go kupię.
Ziaja krem nawilżający z kwasem hialuronowym - również bardzo przyjemny, ale nie wiem, czy kupię :)
To by było na tyle :)
A jak tam Wasze denka?
Pozdrawiam
sarinacosmetics :)