Witajcie! Na początek chciałam się Wam pochwalić, że mój blog po raz kolejny znalazł się w rankingu najpopularniejszych polskich blogów internetowych przygotowanym przez Lusterko.net i to z awansem do srebrnej pięćdziesiątki! :) A to wszystko dzięki Wam, bo bez Was nie było by tego miejsca! Dziękuję Wam z całego serducha, że tu jesteście, ze czytacie, obserwujecie, komentujecie :* Jutro blog obchodzi swoje drugie urodziny i chyba nie mogło być lepszego prezentu :) Pojawi się także coś dla Was :) A dziś zapraszam Was na recenzję świetnego peelingu do ciała :)
Opisy z opakowania oraz skład. Peeling nie zawiera parafiny ani SLS/SLES. W składzie znajdziemy jedną substancję delikatnie myjącą, oprócz tego jest tam cukier, gliceryna, emolient, masło Shea, panthenol, ekstrakt z limonki oraz olej z pestek winogron.
Scrub mieści się w dość sporym plastikowym słoiczku. Jest go aż 500 ml, które trzeba zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia, więc czas myślę racjonalny :) Pod zakrętką znajdziemy dodatkowo zabezpieczające plastikowe wieczko, które ja na początku używania wyrzuciłam, ale fajnie, że jest.
Konsystencja jest gęsta, ale nie zbita. Łatwo wydobyć scrub z opakowania i jednocześnie nie przecieka między palcami. Drobinki cukru są średniej wielkości i jest ich bardzo dużo. Oprócz nich w peelingu są także zmielone łupiny orzeszków cedrowych.
Jeśli chodzi o zapach to na początku jest dość intensywny i może kojarzyć się w odświeżaczem do łazienek, ale później słabnie i pachnie delikatnie świeżą limonką. Nie utrzymuje się na ciele po użyciu.
Działanie jest rewelacyjne :) Najbardziej lubiłam stosować go na suchą skórę, ale na mokrą też był całkiem porządnym zdzierakiem. Osobom o wrażliwej skórze nie polecam, bo tarcie jest naprawdę mocne, szczególnie na sucho. Ciało po użyciu jest gładkie i delikatne w dotyku. Zasadniczym plusem samego scrubu jest brak tłustej warstwy po użyciu :) Spokojnie można go zrobić przed depilacją :) Brak SLS/SLES w składzie sprawiał, że mogłam go stosować bez obaw na całe ciało :) Peeling nie wywołał u mnie żadnych alergii, czy innych podrażnień :) Jestem z niego bardzo zadowolona, kiedyś na pewno jeszcze do niego wrócę, bo już go wykończyłam :)
Wydajność jest bardzo dobra, porównywalna do drogeryjnych peelingów, z tym, że brak tłustej warstwy po użyciu zachęca do częstszego używania :)
Podsumowując, jeśli lubicie mocne zdzieranie i rześkie, cytrusowe zapachy oraz nie przepadacie za tłustą warstwą na ciele po użyciu peelingu, to polecam ten kosmetyk :) Wiem, że cena w niektórych sklepach internetowych nie zachęca, ale warto szukać okazji :) Ja swój kupiłam w Skarbach Syberii, gdzie kosztował prawie 45 zł (w promocji 31,50 zł), a np. teraz w sklepie Mazidelka.pl jest za 27,90 zł (cena regularna), co przy pojemności 500 ml jest bardzo atrakcyjną ceną :)
Pojemność: 500 ml
Przydatność od otwarcia: 12 miesięcy
Cena: ok 28-45 zł - w zależności od sklepu internetowego
Dostępność: sklepy internetowe i stacjonarne z naturalnymi kosmetykami
Znacie ten peeling? Lubicie kosmetyki marki Organic Therapy?
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
Myślałam, że będzie dużo droższy. Lubię cytrusowe zapachy :)
OdpowiedzUsuńMam go i po prostu uwielbiam, chociaż wolę go latem. Zapach mi bardziej wówczas pasuje :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie cytrusowe zapachy w kosmetykach :) Mam z Organic therapy krem na noc i ciekawa jestem jak skóra go przyjmie :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam peelingi a dodatkowo cytrusowe zapachy są moimi ulubionymi więc coś stworzonego dla mnie. Jak doszłam do ceny to w sumie cena całkiem atrakcyjna :)
OdpowiedzUsuńNic tylko kupować ten peeling:)
OdpowiedzUsuńGratuluję sreberka:)
Wyglada cudnie;) z checia go wyprobuje;)
OdpowiedzUsuńLubię takie cukrowe peelingi i te wygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńjak on musi cudnie pachnieć!
OdpowiedzUsuńMam ogromna ochotę na peeling.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki Organic Therapy. Miałam kilka i wszystkie były świetne :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :* u mnie drugi rok z rzędu złoto :) miałam ten peeling, był świetny.
OdpowiedzUsuńPeeling dopisuję do listy. Kochana serdecznie Ci gratuluję i życzę kolejnych sukcesów
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie wygląda :) wyobrażam sobie jak pachnie mmm :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie sama go teraz używam :D nie jest zły, ale jak się skończy to pewnie do niego nie wrócę
OdpowiedzUsuńWow, jaka świetna konsystencja, do tego dobre działanie i brak tłustej powłoczki? Na pewno kiedyś skuszę się na ten peeling :)
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie :) lubię cukrowe peelingi a zwłaszcza te owocowe ♥
OdpowiedzUsuńP O L E C A M
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling, był cudowny, oszczędzałam go jak mogłam ale wiadomo, wszystko się kiedyś kończy .
muszę go mieć:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mocne zdzieraki. Jak tak się poocieram, to wiem, że używałam peelingu. Poza tym ten scrub bardzo smakowicie wygląda - jak rozgniecione kiwi , które kocham.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale prezentuje się ciekawie i mam ochotę go kupić :) Lubię tego typu peelingi do ciała :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda!
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi do ciała, a jeszcze ten jest bez SLS/SLES, to coś świetnego. :) Myślę, ze skuszę się w przyszłości na niego bo ciężko jest dorwać w stacjonarnych sklepach coś bez SLS. :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że nie tylko ja jestem zwolenniczką zmysłowych zapachów. Łasuchom polecam markę Delawell.
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/delawell