środa, 11 lutego 2015

Evrēe Magic Rose - upiększająca kuracja do twarzy i szyi do skóry mieszanej

Witajcie! Obecna przerwa na blogu jest spowodowana moim stanem zdrowia - nie jest to nic bardzo poważnego ale swoje muszę odleżeć i wypocząć. Mam nadzieję, że już w przyszłym tygodniu będzie znacznie lepiej i będę mogła do Was wrócić na całego, bo jak na razie tylko raz dziennie zaglądam na chwilę, aby nie zwariować ciągle leżąc. Pisanie tego posta również zajęło mi kilka dni, bo cały czas jestem na środkach przeciwbólowych i antybiotyku :( 
Przechodząc już do właściwego tematu zapraszam Was na moją opinię o dość popularnym  w blogosferze olejku do pielęgnacji twarzy marki Evree. Przyznam, że trochę zajęło mi przekonanie się do tego typu produktu, ale ostatecznie okazał się całkiem przyjemny. Jeśli ciekawi Was w jakiej roli najlepiej sprawdza się w moim przypadku, to zapraszam na recenzję.



Według producenta olejek różany ma łagodzić podrażnienia, wyrównywać koloryt skóry, wzmacniać naczynia krwionośne oraz działać przeciwzmarszczkowo i regenerująco. Można go stosować na wiele różnych sposobów - samodzielnie, jako dodatek do kremów, maseczek, czy do masażu, a nawet demakijażu cery - we wszystkich zastosowaniach ma się bardzo dobrze sprawdzać. U mnie nie do końca tak było, ale o tym już za chwilę. Na opakowaniu znajdziemy również przydatną instrukcję jak samodzielnie w domu wykonać sobie odpowiedni masaż twarzy, który ułatwi przenikanie substancji odżywczych w głąb skóry.


Skład olejku prezentuje się bardzo dobrze. Nie ma tu zapychającej parafiny, którą bardzo często można spotkać w tego typu olejkach, co niestety nie jest zbyt fajną zagrywką producentów. Na szczęście marka Evree nie praktykuje jak na razie takich działań - oby tak dalej! W olejku znajdziemy oczywiście na pierwszym miejscu olejek różany, dalej trójglicerydy (które w niektórych przypadkach mogą trochę zapychać cerę, ale na pewno nie w takim stopniu jak parafina), następnie widzimy olej ze słodkich migdałów, olej z pestek winogron, olej słonecznikowy, olej ryżowy oraz witaminę E, zwaną witaminą młodości. Dalej są substancje, których nie chciało mi się rozszyfrowywać :)


Olejek przybywa do nas zapakowany w kartonik, a jego właściwe opakowanie to ciężka, szklana butelka wyposażona w pipetę, co umożliwia bardzo higieniczne korzystanie z produktu, nawet przez więcej niż jedną osobę. Pojemność to 30 ml. Olejek należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Jest to kosmetyk, po który możemy sięgać zarówno na dzień, jak i na noc.


Produkt ma olejową formułę, więc jak można się domyśleć jest tłusty. Pachnie delikatnie i jest to aromat prawdziwych róż. Myślę, że sympatycy tej woni będą w pełni usatysfakcjonowani, a ci, co z tym zapachem nie przepadają będą w stanie go znieść, bo nie jest bardzo intensywny i po rozprowadzeniu na skórze po prostu zanika. 

Jak już wspominałam do olejku Magic Rose przekonywałam się powoli. Kluczową sprawą było odkrycie właściwej metody aplikacji, aby działanie było widoczne, ale też aby nie dokuczała tłusta warstwa po aplikacji. I tutaj właśnie samodzielne stosowanie olejku nie zdało mnie egzaminu. Zaaplikowany bezpośrednio na skórę nie wchłaniał się do końca, pozostawiając tłustą, świecącą warstewkę (nakładałam niewiele bo 1-2 kropelki), nawet jeśli zaraz po nałożeniu nie była ona widoczna. To trochę mnie zniechęcało, bo wpływało na szybsze przetłuszczanie się włosów nad czołem, a tego chyba żadna z nas nie lubi. Tutaj myślałam, że to koniec naszej przygody, ale pewnego wieczoru postanowiłam zmieszać olejek z lżejszym, ale odżywczym kremem do twarzy (Pose). To był właśnie strzał w dziesiątkę! Takie stosowanie olejku pół na pół z kremem bardzo odpowiadało mojej mieszanej skórze. Już nie błyszczy się po aplikacji, a cera jest bardzo dobrze nawilżona, odżywiona i zregenerowana. Taką metodę aplikacji stosuję już od ponad miesiąca na noc i jestem z niej bardzo zadowolona. Olejek nie zapycha na szczęście mojej cery.
Magic Rose można także dodawać do ulubionej glinkowej maseczki, czy innych przygotowywanych samodzielnie w domu. Klika kropel olejku na waciku nasączonym micelem ułatwi zmycie makijażu, a skóra nie będzie potem ściągnięta, choć w moim przypadku to trochę mija się z celem, bo i tak po zmyciu make-upu myję twarz żelem z użyciem wody - jakoś sobie nie wyobrażam aby pominąć ten krok :) Producent zaleca także użycie olejku do masażu twarzy, ale nie próbowałam go w ten sposób - po prostu nie mam czasu na takie rytuały jak na razie.  


Za to zastosowałam olejek na włosy i tutaj pozytywnie mnie zaskoczył - fajnie zmiękcza końcówki, nadaje im miękkość i jedwabistość. Dobrze się zmywa i można nim też zdyscyplinować odstające końcówki, czyli użyć zamiast serum :) Jednak trzeba uważać aby nie przesadzić z jego ilością ;)

Podsumowując olejek różany Magic Rose to bardzo dobry i wielofunkcyjny produkt o fajnym, bogatym składzie. Jeśli chodzi o działanie na twarzy ważne jest znalezienie odpowiedniej metody aplikacji. U mnie - posiadaczki cery mieszanej w kierunku tłustej najlepiej sprawdza się mieszany pół na pół z lekkim, ale odżywczym kremem do twarzy. Nie wykluczam, że u cer bardziej suchych strzałem w dziesiątkę może być aplikacja solo. Z olejku ucieszą się też zwolenniczki demakijażu za pomocą olejów, a także sympatyczki dodawania tego typu produktów do maseczek domowej roboty lub glinek. Na pewno podniesie ich walory odżywcze i regenerujące. Kolejnym plusem jest jego niesamowita wydajność. Można go też zastosować w pielęgnacji ciała i włosów. Bardzo się cieszę. ze tego typu produkty możemy znaleźć na drogeryjnych półkach!


Pojemność: 30 ml
Przydatność od otwarcia: 6 miesięcy
Cena: ok 30 zł
Dostępność: drogerie np. Rossmann

Używałyście tego typu produktów? Jak się u Was sprawdzają? A może boicie się stosować olejki w pielęgnacji twarzy?

Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)

Przypominam o trwających konkursach  - wystarczy kliknąć w zdjęcie :)





Oraz o przedłużonym do 22 lutego rozdaniu :)

33 komentarze:

  1. Tej wersji nie znam, ale miałam inną i byłam bardzo zadowlona. Świetnie, że odnalazłaś swój sposób uzywania go i nie zniechęciłaś się, bo jest to produkt godny uwagi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten olejek i przyznam, że różnie z nim bywa :) mam skórę tłustą, do tego wrażliwą i czasem jestem nim zachwycona, a innym razem totalnie mi nie odpowiada :) Jestem zwolenniczką różanych zapachów, więc zapach stawia go dość wysoko w moich szeregach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę go koniecznie kupić, chociażby jako dodatek do glinek i na końcówki włosów, mam kilka produktów z Evree i bardzo lubię tą markę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam wersję rekonstruktor i uwielbiam ją :) ta też mnie kusiła, ale przy obecnym stanie mojej cery wolałam wybrać tą, którą obecnie mam i to był najlepszy wybór jakiego mogłam dokonać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie używałam jeszcze olejku do twarzy. Mam cerę mieszaną i trochę boję się zapchania i większego przetłuszczania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja stosuję go czasem z olejkiem rycynowym jako OCM :) Przyszkadza mi trochę różany zapach :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Olejek to wielofunkcyjny produkt :) muszę w końcu sama go sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio gdzieś o nim czytałam bardzo pochlebną opinię ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam ten olejek, i używałam go solo. Spisywał się bardzo dobrze, ale wchłaniał się bardzo długo ;) Może gdybym nakładała go z kremem, byłoby lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam o evree dużo dobrego i o tym olejku też. Niestety nie miałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na pewno go wypróbuję, jak skończę to co mam teraz w zapasach:) Do twarzy używam oleju tamanu i olejku Nuxa :) Oba są rewelacyjne i godne polecenia :) Zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Z czego zrobiłaś tło do zdjęcia? To pudełko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to dwie zwykłe maty bambusowe kupione w Rossmannie :)

      Usuń
  13. Uwielbiam olejki różane. Ten pewnie też kiedyś dorwę. Zdrowiej Sarina, zdrowiej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie, że trafiłam na Twoją recenzję, ponieważ miałam zamiar go kupić, jak i ten nawilżający :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja trochę boję się olejków, ale ten wygląda zachęcająco:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie używałam, ale czytałam dużo dobrego na temat tego produktu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakoś nigdy nie miałam żadnego olejku, tyle się o nich naczytałam i w końcu nie wiem, z którym rozpocząć przygodę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. żałuję, ze nie mogę używac tych olejków..

    OdpowiedzUsuń
  19. Bałam się stosować olejki na twarz, a od kiedy moja mama zaczęła, boję się jeszcze bardziej. :D Mama ma taką cerę jak ja i niestety po olejku Bielendy, który ma niby oczyszczać twarz i ograniczać wydzielanie sebum, dostała mnóstwo bolących guzów, więc w życiu nie posmaruję twarzy olejem. Ostatnio oglądałam na jakimś Vlogu filmik na temat "jak zmatowić twarz?" i dziewczyna opowiadała, że smaruje twarz olejem (nie pamiętam jakim, ale wydaje mi się, że jakimś w stylu z pestek malin), potem przyciska do twarzy chusteczkę zbierając nadmiar oleju i ma matową twarz cały dzień. Nie wiem jakim cudem, ale tak opowiadała. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli macie olejek do demakijażu z Bielendy to o niestety zawiera parafinę i to jest winowajca tych niespodzianek. Trzeba się bardzo pilnować i patrzeć na składy przed zakupem, bo tak jak pisałam producenci lubią nas nabijać w butelkę :( Olejek Evree na szczęście parafiny nie ma, gdyby miał nie nałożyłabym go na twarz.

      Usuń
  20. jeszcze nie używałam olejków do twarzy,ale Evree mam zamiar zakupić

    OdpowiedzUsuń
  21. widziałam już ten olejek! i marzę o tym, żeby nakładać go na włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja go uwielbiam, myślę, że już na stałe zagości w mojej pielęgnacji :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Musze sobie sprawić taki samiuśki ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Od jakiegoś czasu bardzo polubiłam olejki do twarzy i ciała :)

    Buziaki

    xo xo xo xo xo

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiedyś go kupię. Tego jeszcze nie miałam, a bardzo polubiłam olejki od evree.

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze sprawiają mi wielką radość - dziękuję :) Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć na wszystkie pytania i mogę Was zapewnić, że czytam każdy napisany komentarz. W wolnym czasie zajrzę też na Twój blog :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...