Witajcie! Dziś zapraszam Was na przegląd moich styczniowych łupów, których większość pokazywałam już na instagramie. Kupiłam sporo, ale styczeń to miesiąc moich urodzin, więc pozwoliłam sobie na różne perełki, z których zakupem zwlekam sporo czasu :)
Pierwsze zakupy zrobiłam w sklepie Ladymakeup.pl. Była to największa część mojego prezentu urodzinowego. Skusiłam się na paletkę bestsellerów marki The Balm - In The Balm of Your Hand, która wygląda po prostu cudownie :) Urzekły mnie w niej na pewno róże do policzków, natomiast po teście bronzera Bahama Mama mogę śmiało powiedzieć, że chyba Kobo ma jednak lepsze bronzery. Do koszyka wpadł też delikatny różowy róż do policzków Down Boy The Balm, który pokochałam od pierwszego użycia :) Kupiłam też ciapkowy róż/bronzer do policzków Makeup Freedom w odcieniu Roar, który bardzo ładnie prezentuje się na policzkach i jest trwały :)
Kredkę do ust Rimmel nr 100 Give Me a Cuddle kupiłam w drogerii stacjonarnej, ale zaplątała się do zdjęcia :) Bardzo ją polubiłam, bo pielęgnuje usta i jednocześnie nadaje im różowy, bardzo długotrwały kolor.
Dalsza część zamówienia ze sklepu Ladymakeup to pędzle. Jako różomaniaczka dokupiłam sobie kolejne pędzle do różu do kolekcji. Wybór padł na Kavai nr 47 oraz Nanshy o nazwie Conturing. Do koszyka wpadł też pędzel Nanshy P01, który niestety przyszedł krzywo sklejony - szkoda, że sklep Ladymakeup nie sprawdza jakości tego, co wysyła :( Na zdjęciu co prawda tego nie widać, bo pędzel leży "przodem", czyli stroną w którą jest bardziej przechylony. Moje odczucia co do obu pędzli Nanshy były na początku mieszane, zaraz po obejrzeniu przesyłki myślałam, czy by ich nie zwrócić, ale po dłuższym przemyśleniu i sprawdzeniu miękkości włosia (jest bardzo mięciutkie, delikatne i nie wypada) stwierdziłam, że nie będę się już bawić w odsyłanie, czy wymiany, bo krzywe klejenie skuwki do trzonka jakoś nie przeszkadza w użytkowaniu. Jednak po mojej wzmiance na instagramie odezwała się do mnie Pani reprezentująca markę Nanshy i po zapoznaniu się z przesłanymi przeze mnie zdjęciami wadliwego pędzla, zaproponowała, że w ramach rekompensaty wyśle mi nowy pędzel P01.
Muszę przyznać, że to bardzo miło ze strony marki Nanshy, że dba o to aby konsumenci byli zadowoleni z ich wyrobów, bo już tydzień później dotarł do mnie nowy pędzel P01 bez żadnych wad fabrycznych :) Dziękuję za pozytywne załatwienie sprawy :)
Kolejne zakupy to moje zamówienie ze sklepu Cocolita.pl. Uwielbiam aplikować podkład za pomocą gąbeczki, więc musiałam kupić sławną miętową gąbeczkę z Nanshy - jeszcze jej nie testowałam, bo czekam na zrobienie jej sesji fotograficznej - ehh życie blogerki :) Do koszyka wpadły też podkłady, których jeszcze nie miałam okazji wcześniej używać, czyli Bourjois Healthy Mix nr 51 Light Vanilla, który jest muszę przyznać rewelacyjny i nie wiem, czemu wahałam się wcześniej z jego zakupem, ale naczytałam się recenzji, że niby ciemnieje - ja niczego takiego nie zauważyłam. Odcień jest idealnie dobrany, bo już wcześniej po sprawdzaniu testera w drogerii stacjonarnej porównałam go z moim ukochanym Revolnem Colorstay nr 150 Buff. Idąc tropem odcieni tych podkładów do wirtualnego koszyka powędrował również najnowszy podkład Catrice Even Skin Tone i tutaj niestety odcień 005 Even Ivory okazał się nieco za jasny dla mojej cery. Zmyliły mnie swatche u Agu Blog, na których wyglądał identycznie jak odcień 51 Healthy Mix z Bourjois :( Ale nic straconego, bo na szczęście wrzuciłam też do koszyka miniaturkę podkładu Rimmel Wake Me Up 100 Ivory, który jest dość ciemny i mogę mieszać go z Catrice :) Kupiłam też gadżet z Ardell do przyklejania rzęs, który ma ułatwiać ich aplikację oraz szminkę Essence w kolorze nr 11 Nude Love - pokochałam ją od pierwszego użycia, bo kolor jest idealny na dzień i komfortowo się nosi :)
Kolejne nowości to zakupy w drogerii internetowej Puderek. Kupiłam tu oczywiście mój ukochany podkład Revlon Colorstay nr 150 Buff do cery mieszanej, który w Cocolicie był niedostępny oraz trzy kolejne kredki Golden Rose Matte Lipstick Crayon do kolekcji. Tym razem wybór padł na dziennie numery 12 oraz 13, które wcale takie jasne nie są na moich ustach, no chyba, że wcześniej pokryje je odrobiną korektora, oraz zwariowany odcień ciemnego, wyrazistego różu nr 17, który okazał się taki sam jak matowa szminka Golden Rose nr 04 :) Widać mam słabość do takich kolorów :)
Dawno nie kupowałam żadnych zapachów z Avon, więc postanowiłam to nadrobić, bo powstały nowe :) Kupiłam je oczywiście na Allegro, bo tak wychodzi najkorzystniej :) Wybrałam dwa flakoniki, które wcześniej wąchałam na stoisku Avon - Mesmerize Black oraz Attraction - oba bardzo kobiece, raczej kwiatowo-owocowe, ale nie babcine :) Wzięłam też większą próbkę zapachu Luck, który wąchałam jakoś rok temu, podobał mi się wtedy, ale wolałam jeszcze raz go sprawdzić, bo gusta zapachowe zmieniają się co jakiś czas. Jego aromat nadal bardzo mi się podoba i z pewnością wkrótce też kupię je w pełnym wymiarze.
Do zamówienia dorzuciłam też perfumetkę zapachu Premiere Luxe, ale wybierałam go w ciemno i jak to zawsze ze mną bywa, jak kupuję perfumy bez wąchania, nie trafiłam :( Naczytałam się o tym zapachu samych pochlebnych opinii, ale mojemu nosowi nie odpowiada dość charakterystyczna kwiatowa nuta kojarząca się z wonią perfum "Być Może".
Przyszła pora na drogerie stacjonarne. Tu kupiłam kolejne opakowanie żelu pod prysznic Dove w nowej formule bez SLS/SLES, Rexonę w kulce Linen Dry w zmienionej niestety formule, która różni się składem od poprzedniej, żel pod prysznic Isana marakuja & kokos, który pełni u mnie funkcję mydła do rąk, bo mniej je wysusza. Do koszyka w Rossmanie wpadły również w "cenie na do widzenia" trzy saszetki peelingu do twarzy Barwa Siarkowa, który jak już polubiłam, to muszą oczywiście wycofywać...
Kupiłam też bezacetonowy zmywacz do paznokci Bielenda oraz n-te opakowanie aptecznego żelu do mycia twarzy Avene Cleanance - nie wyobrażam sobie mycia twarzy czymkolwiek innym. W sklepie zielarskim kupiłam też czarne mydło Nacomi do głębokiego oczyszczania skóry twarzy i ciała, które z rękawicą Kessa tej samej marki czyni cuda :)
To już wszystkie moje zakupy :) Teraz chodzi mi po głowie sprawienie sobie zestawu startowego do hybryd Semilac i kilku pędzli do oczu marki Zoeva :)
Jeśli chcecie być na bieżąco z moimi zakupami i innymi rzeczami, to zapraszam Was na mój instagram - KLIK :)
Dajcie znać co Wam wpadło w oko, co Was najbardziej ciekawi, a co macie i jaki się u Was sprawuje? :) Jestem ciekawa Waszych opinii :)
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
Rzeczywiście poszalałaś, ale z chęcią sporą cześć tych zakupów bym przygarnęła do sibie ;)
OdpowiedzUsuńRównież mam urodziny w styczniu :D Do mojej kosmetyczki także zawitała na szminka w kredce Golden Rose o numerze 17 ;)
OdpowiedzUsuńPaletka ma bardzo ładne kolory cieni. Mam w swojej kosmetyczne Revlona, bardzo go lubię za krycie i konsystencje, ale nienawidzę tego opakowania. Mam zawsze straszny problem, żeby go wydobyć z opakowania. Brak pompki jest koszmarem.
OdpowiedzUsuńwow, bardzo dużo nowości, ja w styczniu nie kupowałam kosmetyków za to sporo ubrań. post z nimi będzie w poniedziałek
OdpowiedzUsuńTen żel od Avene chyba od pół roku gości w mojej łazience i nie mam zamiaru jak na razie go zmieniać. Jest świetny! Podkład Revlon od lat gości w moich ulubieńcach i nie da się wygryźć :)
OdpowiedzUsuńu mnie jest dokładnie tak samo :)
UsuńSame fajne rzeczy, na Revlona też mam ochotę.
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy. the Balm <3
OdpowiedzUsuńMiałam ten perfum Mesmerize i bardzo mi się podobał. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie wczoraj zamówiłam sobie pierwszy pędzel Nanshy R01 i mam nadzieję, że nie będę miała żadnych problemów! :PP
OdpowiedzUsuńDownBoy ma piękny odcień, brakuje mi takiego różu.
OdpowiedzUsuńTo się nazywają porządne zakupy :D W końcu ktoś nie pieje z zachwytu nad Bahamą Mamą tak jak ja - moim zdaniem nadaje się jedynie na lato, bo na bladej skórze wygląda nieciekawie ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie coś w tym jest, bo jakoś na bladym licu tak nierównomiernie się rozkłada i ciężko rozblendować wszelkie nierówności :(
UsuńNanshy zazdroszczę <3
OdpowiedzUsuńa żel z Avene kocham miłością nieprzemijającą :)
ja też go kocham już od prawie 7 lat nieprzerywanie :)
UsuńŚwietne zakupy! ;) Mnie już jakiś czas kusi podkład Bourjois, ale boję się odrobinę czy się polubi z moją mieszaną cerą ;) Colorstay również uwielbiam, jest bardzo dobrym podkładem ;)
OdpowiedzUsuńto zależy, czy Twoja cera bardzo się przetłuszcza. Jeśli jest to w granicach normy, jak u mnie, to zapewne się polubicie :)
UsuńMi też Semilac chodzi po głowie ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem co najbardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Revlon Colorstay w odcieniu 150, ale ja mam dla cery normalnej i suchej :) Kiedyś miałam próbkę Bourjois Healthy Mix w odcieniu 51 i po nałożeniu wydawał się być delikatnie za ciemny, ale po wykończeniu całego makijażu wpasował się i było ok. Może kiedyś go wypróbuję :) Pędzle Nanshy mnie kusiły, ale jednak postawiłam na Zoeve i nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńZoeva ma lepszą dbałość o detale, sama zamierzam teraz postawić na kilka sztuk pędzli do oczu tej marki, bo mam jak na razie 2 modele do oczu z Zoevy i kocham :)
UsuńDużo fajnych rzeczy :) The Balm też bym chciała :P
OdpowiedzUsuńSpore zakupy i same fajne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńLubię to czarne mydło:)
OdpowiedzUsuńPoszalałaś :D Bardzo fajne zakupy :)
OdpowiedzUsuńOjojoj ile dobroci :) Paletka The Balm to świetna opcja - sama zdecydowałabym się na coś podobnego ze względu na to, że nie znam ich produktów, a tu jest praktycznie wszystko czego mi trzeba :)
OdpowiedzUsuńJa do dziś nie mam Avonowych zapachow ;D
OdpowiedzUsuńja mam do nich sentyment, szczególnie do Incandessence :)
UsuńCo mi wpadło w oko? Wszystko :) Jestem bardzo ciekawa wszystkiego :) Zaszalałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post AVA maska enzymatyczna
Fajne zakupy, też skusiłam się na Mesmerize Black i nie żałuję, a kredki z GR mam w planach :)
OdpowiedzUsuńsporo tego dobrego.
OdpowiedzUsuńJakie świetne pędzelki. I widzę mojego ulubionego Revlona :-)
OdpowiedzUsuńPodkład Bourjois odkryłam w listopadzie, w grudniu gnębiłam go, ile weszło i stwierdzam, że to jeden z lepszych podkładów! ;D
OdpowiedzUsuńo kurcze! ile dobra!:)
OdpowiedzUsuńKredki do ust z Rimmela również uwielbiam ;) i coraz większą mam ochotę na paletę z TheBalm z tym wszystkim 'perełkami' w jednym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńWow świetne zakupy :) Mam kredkę z Rimmela i uwielbiam jej kolor i kredki GR też są genialne :D
OdpowiedzUsuńSame cuda:) Kredki GR bardzo lubię, gąbeczkę muszę koniecznie upolować a pędzle Nanshy cudne
OdpowiedzUsuńPoszalałaś :D
OdpowiedzUsuńSporo tych rzeczy bym sama przygarnęła :)
Bardzo fajne zakupy!!! Szczególnie w oko wpadła mi paletka The Balm oraz piękne szminki :-)
OdpowiedzUsuńNajchętniej przygarnęłabym wszystko, same cudowności :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne nowości :)
OdpowiedzUsuńZ Nanshy miałam tak samo, ale skleiłam i teraz to mój ulubiony pędzel do różu :)
OdpowiedzUsuńu mnie klejenie trzyma mocno i nie da się wyjąc i ponownie skleić żeby pędzel był prosty, ale nie przeszkadza to jakoś drastycznie :) Ciężko tylko doczyścić włosie w tym P01 po korektorze i podkładzie - wszelkie działające na inne pędzle metody, czyli olejek, mydło, micel nie dają rady do końca.
UsuńWidzę, że delikatnie, delikatnie, ale starcie wygrywa kolorówka;)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam na zdjęciu pomadkę z Essence, to wiedziałam, że Ci się spodoba;) Jak dla mnie seria nude jest najlepszą serią jaką wypuściło essence:)
takiego "grzecznego" koloru mi w kolekcji brakowało :)
UsuńAle poszalałas:) perfumy attraction bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńSwietne zakupy. Tez uzywam podkladu Revlon. Ciekawi mnie ten gadzet do rzes od Ardell. A pedzelki Zoeva sa cudowne, zreszta jak je juz kupisz sama sie przekonasz :)
OdpowiedzUsuńO mój ulubiony podkład z Revlona :)
OdpowiedzUsuń