Witajcie! Naturalne kosmetyki w zdecydowanej większości zawładnęły pielęgnacją mojej cery. Muszę przyznać, że służą jej zdecydowanie lepiej niż bardziej chemiczne produkty, po które kiedyś sięgałam. Teraz jeśli wybieram krem, czy serum do twarzy, to stawiam głównie na naturę. Dziś zapraszam Was na recenzję Bio Serum Neem & Tulsi od polskiej marki Orientana. Jest to kosmetyk przeznaczony dla cery zmagającej się z niedoskonałościami. Jak spisał się na mojej mieszanej cerze?
Bio Serum Neem & Tulsi charakteryzuje się naturalnym, bogatym składem. Może być stosowane w przypadku każdego rodzaju cery zmagającej się niedoskonałościami skóry spowodowanymi stanami zapalnymi, nadmierną pracą gruczołów łojowych lub słabym odżywianiem. Jest polecane w szczególności dla cery problematycznej, ze stanami zapalnymi, podrażnionej, przetłuszczającej się i wymagającej odżywienia. Składnikami aktywnymi są tutaj olejek Neem, ekstrakt z bazylii świętej, ekstrakt z aloesu, Sepicontrol A5 - wyciąg z kory cynamonowca. Takie połączenie ma działać przeciwzapalnie, antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo, a także ograniczać wydzielanie sebum.
Kosmetyk przybywa do nas w ofoliowanym kartoniku. Wewnątrz znajdziemy buteleczkę z serum oraz załączoną pipetę. Jest zabezpieczony także pod zakrętką. Po usunięciu wewnętrznego korka możemy zakręcić nakrętkę z pipetą. Wszystkie te zabezpieczenia dają nam 100% pewności , że kosmetyk jest świeży, przez nikogo wcześniej nie otwierany.
Serum mieści się w buteleczce wykonanej z ciemnego szkła, co gwarantuje, że dłużej zachowa ono swoje właściwości - jak wiadomo światło nie służy kosmetykom. Pojemność to 30 ml. A na zużycie serum mamy 6 miesięcy od otwarcia. Produkt nie był testowany na zwierzętach. Posiada oznaczenie VIVA! dla wegetarian i wegan.
Konsystencja serum jest żelowa, nietłusta o zielonym zabarwieniu. Kosmetyk nie zachwyca zapachem, ale też nie sprawia, że nie można znieść jego woni. To aromat bardziej ziołowy, trochę nieco ziemisty. Czujemy go tylko w momencie aplikacji.
Serum wchłania się bardzo szybko, nie daje uczucia ściągniętej skóry, ale pozostawia po sobie odrobinę klejącą warstewkę. Jednak, kiedy nałożymy na nie krem, to problem znika. Jeśli chodzi o właściwości nawilżające to są one dobre, ale nie bardzo dobre, dlatego najlepiej aplikować potem swój ulubiony krem, który moim zdaniem podbija działanie serum. Kosmetyk bardzo dobrze wywiązuje się ze swojej roli. Zmiany rzeczywiście nie pojawiają się, rozszerzone pory są bardziej ściągnięte, a cera mniej się przetłuszcza. Co prawda nie jestem posiadaczką cery trądzikowej, więc nie wiem, jak serum poradziłoby sobie z większymi problemami, ale dla skóry z pojedynczymi niedoskonałościami mogę je jak najbardziej polecić :) Cera po miesiącu stała się zdecydowanie bardziej gładka i ma zdrowy, wyrównany koloryt.
Produkt nie spowodował u mnie żadnych podrażnień, nie zapchał też porów. To doskonała alternatywa dla olejowych kosmetyków tego typu. Serum charakteryzuje się świetną wydajnością - ja stosuję je w wieczorowej pielęgnacji od ponad miesiąca, a ubyła go jakaś jedna czwarta :)
Podsumowując Bio Serum Neem & Tulsi to doskonała propozycja dla cery z pojedynczymi niedoskonałościami. Przyśpiesza gojenie, ale nie przesusza przy tym skóry. Jest nietłuste, dzięki czemu stosować mogą je posiadaczki cer nielubiących się z olejeni. Serum bardzo dobrze wygładza skórę i normalizuje procesy przetłuszczania się cery. W kwestii nawilżania mogłoby być lepiej, ale przecież na serum zawsze powinniśmy aplikować krem, więc problem jakby sam się rozwiązuje :)
Serum kosztuje 51 zł / 30 ml. Możecie je zakupić na stronie ORIENTANA - dokładnie TUTAJ lub w wielu innych sklepach z kosmetykami naturalnymi.
W serii znajdziecie też inne rodzaje Bio Serum dopasowane do różnych typów skóry.
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
W serii znajdziecie też inne rodzaje Bio Serum dopasowane do różnych typów skóry.
Znacie ten kosmetyk? Stosujecie jakieś serum w swojej pielęgnacji twarzy? A może zainteresowało Was inny rodzaj serum z tej serii?
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
fajnie, że konsystencja jest lekka, nietłusta choć ja często sięgam po olejki a nie tylko sera i ta warstewka mi nie przeszkadza, lubię kosmetyki Orientany
OdpowiedzUsuńSuper, że nie przesusza :)
OdpowiedzUsuńU mnie w kolejce czeka serum z tej samej serii ,ale miód i propolis jestem ciekawa jak się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńOrientana jest mi w zasadzie obca. Jakoś nie po drodze mi by ją bardziej poznać.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten produkt, cena nie jest zła a o olejku neem sporo dobrego słyszałam, chętnie wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńAktualnie mam serum do twarzy Biolaven, ale Orientanę też bardzo lubię, więc chętnie w przyszłości przyjrzę się tego typu kosmetykom tej marki.
OdpowiedzUsuńNie znam ani tej serii ani kosmetyku ale znam firmę z innych równie pozytywnie polecanych produktów. Obecnie używam kremu na dzień i na noc z Żeń-szeniem Indyjskim i gorąco polecam ! Jest rewelacyjny,treściwy i bardzo nawilżający ! Jeszcze nieraz sięgnę po kosmetyki tej marki ;)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńfajnie, ze się u Ciebie sprawdzilo. Ja go nie będę próbować, ale dlatego, ze on nie dla mojej cery.
OdpowiedzUsuńSkoro nie zapycha porów to mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńakurat ten kosmetyk nie jest dla mojej cery, ale miałam kiedyś ich tonik różany i bardzo dobrze go wspominam :-)
OdpowiedzUsuńCOś idealnie dla mojej cery z niedoskonałościami :D Gdy skończy mi się serum, musze się za nim rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowity produkt! Pomaga w walce ze wszelkimi niedoskonałościami!
OdpowiedzUsuń