piątek, 13 września 2013

Marion maseczki skompresowane witaminowa i nawilżająca

Witajcie! Dzisiaj moja opinia na temat maseczek skompresowanych Marion. Maseczki te znalazły się w zestawie, który otrzymałam do testów. Zestaw ten pokazywałam na moim FB. Jeśli jesteście ciekawe, co o nich sądzę, to zapraszam :)


Zacznę od maseczki witaminowej :)


Jakie informacje znajdziemy na opakowaniu?



Maseczka składa się ze skompresowanej włókniny i płynu, którym ją nasączany (7ml). Wszystko jest w dwóch plastikowych pojemniczkach zabezpieczonych sreberkiem. Musimy bardzo uważać, aby gwałtownie go nie zerwać, bo wtedy nie będzie czym nasączyć włókniny. Dalej przygotowanie jest bardzo proste, wszystko przebiega dokładnie tak, jak jest napisane na opakowaniu. Nie ma problemów z aplikacją maseczki na twarz. Chociaż włóknina w obu maseczkach była różnie pocięta, czasem zbyt wąsko na oczy itp. Ja mam nie za dużą twarz, ale nie wiem, jak dopasowałaby się ta maseczka do większej powierzchni. Jeśli chodzi o zapach to ja wyczuwałam tam zielone jabłuszko :) Woń nie była chemiczna. 


Podczas trzymania maseczki nie czuć żadnego szczypania, pieczenia, czy innych podrażnień. Jedyne, co czujemy to delikatne chłodzenie. Nie jesteśmy też unieruchomieni, bo mokra włóknina w miarę dobrze przylega do twarzy, więc można robić normalne czynności. Płynu nasączającego jest odpowiednia ilość i nic nam nie cieknie po szyi :) Po zdjęciu maseczki skóra jest przez chwilę wilgotna, potem pozostaje lepka warstewka. Ja takiej nie znoszę, więc umyłam twarz żelem. 

Jakie efekty? No cóż na mojej mieszanej cerze w przypadku tej maseczki efekty były mizerne. Skóra owszem nabrała blasku, ale nic poza tym. Nie odczułam zbyt wielkiego nawilżenia, czy odżywienia. Może w przypadku skóry normalnej, czy suchej byłoby lepiej - tego nie wiem. Jednak jest to dość ciekawa maseczka i posiadaczki cer suchych, czy normalnych mogą ją z powodzeniem wypróbować :)


Teraz przejdźmy do maseczki, która bardziej podpasowała mojej cerze, czyli do maseczki nawilżającej  :)


Na początek informacje z opakowania:


Ta maseczka również składa się z włókniny i płynu do jej nasączenia. Przygotowanie przebiega dokładnie tak samo, jak w przypadku maseczki witaminowej. Po aplikacji na twarz możemy się bez problemu poruszać i nic nam po szyi nie cieknie :) Tylko włóknina jest różnie pocięta, ale mniej więcej da się ją dopasować do twarzy. W mojej maseczce oczy były wycięte zbyt blisko siebie, więc jeśli ktoś ma szeroki rozstaw oczu, to mógłby mieć problem. Tutaj płyn pachniał owocowo, zapach był świeży :) Podczas trzymania na twarzy czuć lekkie chłodzenie, nie występuje pieczenie, czy inne podrażnienia. 


Po zdjęciu maseczki twarz również jest przez chwilę wilgotna a potem pozostaje lepka warstwa, której tym razem nie zmyłam i po godzinie skóra przestała się lepić i zaczęła być lekko natłuszczona.

Efekty? Przy tej maseczce rzeczywiście odczułam nawilżenie na skórze. Cera zyskała też zdrowy koloryt, była delikatna w dotyku. Co do właściwości regenerujących, czy gojących się nie wypowiem, bo nie można tego stwierdzić po jednym zastosowaniu. Pory też się nie zmniejszyły, ale to w końcu kosmetyk nawilżający. Ta maseczka powinna się nadać do każdego typu cery :) 


Podsumowując obie maseczki są dość ciekawe, może jeszcze kiedyś sięgnę po tą nawilżającą, jak się na nią gdzieś natknę, ale chyba pozostanę jednak wierna maseczkom oczyszczającym, bo takich potrzebuje moja skóra.

Cena: ok 4,99 zł

Recenzję tą przyłączam do akcji "Szukamy maseczki idealnej", w której biorę udział :)


Fakt, iż otrzymałam produkty za darmo do testów, nie wpłynął na moją opinię o nich.


Spotkaliście się z tymi maseczkami?

Pozdrawiam
sarinacosmetics :)

34 komentarze:

  1. Jestem ciekawa obydwu, ale chyba skuszę się na drugą

    OdpowiedzUsuń
  2. Moze pierwsza nie podzialala bo ja zmylas? Smieszne te maski ale szalu nie mam zeby wyprobowac. Moze przy okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i tak było, ale zawsze jak się coś klei, to muszę umyć buzię, bo nie znosze jak kleją mi się włosy do twarzy :)

      Usuń
  3. trochę o nich dziś czytałam ale jeszcze się wystarczająco nie skusiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. one są takie, że wypróbowac można ale szału zbyt bardzo nie ma, przynajmniej na mojej skórze :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. lepiej się w takiej maseczce nikomu nie pokazywać, bo wygląda się jak po operacji plastycznej :)

      Usuń
  5. Jeszcze się z nimi nie spotkałam, ale już czytałam kilka recenzji o nich i mam ochotę na wypróbowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda, że w sklepach jej nie widziałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z Marionem tak jest niestety :(

      Usuń
    2. A szkoda, bo przyzwoite kosmetyki! Fajnie wyglądasz w tej maseczce:)

      Usuń
    3. przypominają mi sie panie z programów typu bądź łabędziem itp po tych operacjach plastycznych, mam podobne cienie pod oczami ;P

      Usuń
  7. Ciekawe te maski. Podoba mi się to "jak rośnie" ta płachta ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. hehe, zabawne maseczki, nawet jak nie działają, to gadżet fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z czystej ciekawości wypróbuję te maseczki, jeszcze w takiej formie nie miałam żadnej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tez moje piersze maseczki w takiej formie, ale chyba pozostanę jednak przy tradycyjnych do zmywania :)

      Usuń
  10. widziałam podobne maseczki, są całkiem fajne ;)
    http://kosme-teria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. maja naprawdę fajny design, skusiłabym się na tę nawilżającą;)tylko u mnie ich raczej nie ma niestety:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no z dostępnością jest słabo, może poszukaj w małych drogeriach :)

      Usuń
  12. Śmieszne są te maseczki, chętnie bym spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo lubie firme marion
    jednak nie przepadam za maseczkami w formie husteczek
    x x x

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawa forma maseczki. Jeszcze nie miałam okazji takiej używać :)
    Nawilżająca z pewnością by się przydała :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie jestem zbyt przekonana do maseczek w formie kompresu, zwłaszcza po zastosowaniu tej z Dermo Pharma. Lubię natomaist firmę Marion, więc jeśli natknę się na którąś z powyższych, to może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. jeszcze nie miałam okazji próbować nic z Marion. Też mam cerę mieszaną i chyba te dwie maseczki nie będą odpowiednie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marion ma nawet fajne kosmetyki, tylko trzeba dobrze trafić :)

      Usuń
    2. zgadzam się, kiedys miałam fajną piankę do mycia twarzy z tej firmy, niestety teraz nie mogę jej trafić :(

      Usuń
  17. niezły produkt, ale bez większych zachwytów. Nie wiem czy go ponownie kupię.

    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/
    PS: Obserwuję i liczę na rewanż

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze sprawiają mi wielką radość - dziękuję :) Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć na wszystkie pytania i mogę Was zapewnić, że czytam każdy napisany komentarz. W wolnym czasie zajrzę też na Twój blog :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...