Witajcie! Niektórzy twierdzą, że cellulit to nieodzowna część kobiecej natury, jednak chyba każda z nas chce aby nasze ciało prezentowało się jak najlepiej :) Drogerie dają nam szeroki wachlarz specyfików mających pokonać naszego odwiecznego wroga, a producenci prześcigają się we wspaniałych obietnicach, wyszukując coraz to nowsze i bardziej innowacyjne składniki aktywne takich preparatów. Jedak nie można ślepo ufać tym bajkom, bo bez dodatkowego wspomagania żaden kosmetyk nie zapewni nam ładnego wyglądu. Dziś zapraszam Was na recenzję super hiper serum marki Tołpa. Jak się sprawdza?
Zerknijmy jednak na skład. Widzimy w nim substancje nawilżające, liczne ekstrakty, kofeinę. Nie ma wszechobecnej parafiny, czy innych tanich wypełniaczy.
Serum jest zapakowane w kartonik z wyczerpującymi informacjami. Wewnątrz znajdziemy wygodną, plastikową butelkę wyposażoną w pompkę. Mieści się w niej 250 ml produktu, który mamy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.
Konsystencja jest płynna, lekko żelowa, ale nie wodnista. Porównałabym ją do lekkich mleczek do ciała. Serum ma delikatny i elegancki zapach. Bliżej mu do nut naturalnych niż perfum. Mi troszkę kojarzy się z czymś jabłkowym. Aromat jednak nie utrzymuje się na ciele zbyt długo i nie jest męczący, nawet w ciepłe, letnie dni.
Wydajność nie jest mocnym punktem tego kosmetyku. Ja mam dość mały obszar do smarowania, więc serum wystarczyło mi na prawie 7 tygodni (stosowane 1-2 razy dziennie), ale większe osoby nie nacieszą się nim dłużej niż 3-4 tygodnie przy stosowaniu dwa razy dziennie.
Serum dość szybko się wchłania i przez parę chwil od wchłonięcia odrobinę się klei, więc nie nadaje się za bardzo do masażów antycellulitowych. Ja nakładam je ruchami od dołu ku górze, bo takie są podobno najlepsze przy cellulicie. Stosuję je od 6 tygodni głównie na uda, pośladki oraz boczki. Zazwyczaj raz dziennie wieczorem, choć czasem zdarzało mi się aplikować je dwa razy dziennie. Co zaobserwowałam po tym czasie? Serum na pewno nie zlikwidowało cellulitu, ale też na taki efekt nawet nie liczyłam, bo nie ćwiczę. Skóra jednak zyskała lepszy wygląd, jest ujędrniona, wizualnie gładsza i jedwabista w dotyku. Na pewno lepiej się prezentuje, widzę to w lustrze :) Jednak biorąc pod uwagę cenę i wydajność serum myślę, że pozostanę przy bardziej ujędrniającym olejku Evree Super Slim.
Co do zmniejszania obwodów, to ja ani na to nie liczyłam, ani też tego nie potrzebuję, bo jestem i tak dość szczupłą osobą. Wydaje mi się, że bez ćwiczeń serum nie zmniejszy obwodów.
Podsumowując globalne serum antycellulitowe 360 stopni z efektem ultradźwięków marki Tołpa to kosmetyk, który sprawia, że nasza skóra zyskuje na wizualnym wyglądzie, prezentuje się bardziej gładko i jędrnie. Serum ma piękny, delikatny zapach, szybko się wchłania, ale trochę lepi. Jednak na drugi dzień skóra jest wygładzona i jedwabista w dotyku. Minusem jest tu na pewno wydajność i cena.
Serum można zakupić zarówno w drogeriach stacjonarnych - Rossmann, gdzie też ja go kupiłam lub przez internet. Jego cena to jak już wspominałam ok 67 zł.
Znacie to serum? Jakie kosmetyki antycellulitowe polecacie?
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
ależ wynalazek :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty Tołpy, ale tego kosmetyku nie znam, ale coś czuję, że niebawem poznam...:-)
OdpowiedzUsuńNa ten kosmetyk raczej się nie skuszę, ale wspomniane przez Ciebie Evree Super Slim chętnie wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńDużo superlatywów słyszałam na temat produktu Eveline - Skoncentrowane serum antycellulitowe (żółta tuba), ale nie korzystałam. Stawiam na ćwiczenia i zdrowsze odżywianie.
Wolę produkty Eveline za kilkanaście złotych, które również poprawiają wygląd i napięcie skóry ;)
OdpowiedzUsuńfajny wynalazek, ale ćwiczenia to podstawa a takie serum to jedynie dodatek do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńja najczęsciej inwestuję w masełko antycellulitowe z Nacomi z olejkiem makadami i pomarańczowym. ma Bardzo zbitą gęstą konsystencję ale jest tez wydajne. Robi okładnie tę sama robotę co Tolpa. Najlepeij kup sobie bańki chińskie i oliwke i rób sobie zabiegi co wieczór albo co drugi dzien. Mnie to pomaga. Owszem trzeba czasu ale widac efekty.Zapraszam do siebie dzie opisalam swoje zabiegi . http://testkosmo.blogspot.com/2015/07/chinskie-banki-do-walki-z-cellulitem.html
OdpowiedzUsuńWybacz literówki ;)
Usuńlubię takie "dodatki" do ćwiczeń :D
OdpowiedzUsuńaktywność fizyczna + dieta + serum to idealne połączenie do jędrnego ciałka ;)
Bez ćwiczeń to nie da rady :). Szkoda też że cena nie idzie w parze z wydajnością :)
OdpowiedzUsuńTakie serum to fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńKurczę blade, wszyscy mówią, że balsamy antycellulitowe nie pomagają, a u mnie po miesiącu autentycznie usuwają w 80% to świństwo. :) Używałam Ziai Rebuild, Bielendy "Pomarańczowa skórka" i Eveline pomarańczowego i wszystkie działały podobnie - każdy z nich usuwał cellulit - bez ćwiczeń, bez diety i masaży. A z ćwiczeniami i z dietą pomagają szybciej, bo już po tygodniu widać różnicę. :)
OdpowiedzUsuńw takim razie nie będę kupować tego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńI tak mam go w planach ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się prezentuje :) Ja mam ich serum do biustu ale porzuciłam używanie, bo zapychało mi dekolt, pojawiały się krostki i swędziało, bue :/ A, generalnie, Tołpę bardzo lubię i zawsze mi szkoda, jak się zawiodę na którymś produkcie... :)
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie, tylko cena troszkę wysoka
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę przy zastrzyku gotówki :)
OdpowiedzUsuńkurczę troszkę wysoka ta cena ;)
OdpowiedzUsuńWydaje się być fajny, ale ta cena.. to chyba na prawdę lepiej używać olejku Evree
OdpowiedzUsuńZa taką cenę spodziewałam się jednak lepszych efektów :<
OdpowiedzUsuńLubię Tołpę, ale podobne efekty daje dwukrotnie tańsze serum Floslek :)
OdpowiedzUsuń