Witajcie! Wiadomo, że zima i krem do rąk to nieodzowny duet. Ale nie tylko zimą nasze dłonie potrzebują nawilżenia i regeneracji, bo także domowe obowiązki potrafią działać na ich niekorzyść. Chyba nikt nie lubi spierzchniętych i suchych, jak wiór dłoni. Niedawno marka Nacomi wprowadziła nowe kremy do rąk i dziś zapraszam Was na recenzję jednego z nich, czyli wersji różowej, odżywczej. Czy się sprawdziła?
Krem ma intensywnie odżywiać, nawilżać i uelastyczniać skórę dłoni, zapewniając im ochronę przed promieniami słońca i wiatrem, dzięki czemu dłużej zachowają młody wygląd. Zawarty w kremie olej awokado i olej Inca Inchi wzmacniają strukturę lipidową skóry, a panthenol łagodzi podrażnienia i przyśpiesza regenerację. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.
Skład kremu, jest krótki i przejrzysty. Znajdziemy tu między innymi trójglicerydy, czyli nawilżające emolienty, glicerynę, olej z awokado, panthenol, olej Inca Inchi, witaminę E. Nie ma tu parafiny, czy innych tanich pochodnych ropy naftowej.
Opakowanie to miękka tuba z wygodnym otwieraniem typu klik. Znajdziemy w nim 75 ml produktu.
Konsystencja jest średnio gęsta, ale nie wodnista. Niestety krem ma tendencję do rozwarstwiania się, szczególnie jeśli stoi dłuższy czas w jednym miejscu, więc lepiej dla pewności przed użyciem zawsze wstrząsnąć tubkę, inaczej może spotkać nas niespodzianka w postaci wyciekającej wody po otwarciu :( Niewielka ilość kosmetyku wchłania się dość szybko, pozostawiając delikatnie otulone dłonie aksamitną, niezbyt tłustą otoczką. Większa ilość potrafi wchłaniać się kilka minut, pozostawiając po sobie troszkę lepką, ale nadal nie bardzo tłustą warstewkę.
Dłonie po użyciu są bardzo dobrze nawilżone, gładkie i delikatne w dotyku. Skóra odzyskuje komfort. Krem ma piękny kwiatowy zapach, ale z uwagi na pewną "właściwość" nadaje się tylko do użytku w dzień, kiedy to smarujemy nim dłonie, a po jakimś niedługim czasie znów myjemy ręce. Kiedy zaaplikujemy go na całą noc dzieje się coś dziwnego i nie wiem, czy jest tak tylko w reakcji z moją skórą, czy użyta substancja zapachowa już tak ma, ale po całej nocy na dłoniach zapach z kwiatowego zmienia się w coś a'la pieczarkowego. Pojęcia nie mam czym to jest spowodowane, ale tak czy inaczej lubię używać tego kremu tylko na dzień, kiedy coś robię i często myję dłonie, bo naprawdę dobrze pielęgnuje skórę rąk.
Podsumowując odżywczy krem do rak Nacomi to dobry kosmetyk, ale poprawiłabym w nim ten mankament zmiany zapachu po całej nocy i rozwarstwianie. Jego właściwości pielęgnacyjne są bardzo dobre - skóra dłoni jest zregenerowana, ukojona i nawilżona. Kosmetyk jest bardzo wydajny, bo już niewielka ilość wystarczy aby dłonie odzyskały komfort. W ofercie Nacomi znajdziecie też inne kremy do rąk - nawilżający, odmładzający oraz rozjaśniający.
Cena kremu to 14,76 zł, a kupić możecie go w sklepie internetowym Nacomi - dokładnie TUTAJ lub w innych sklepach oferujących kosmetyki Nacomi.
Znacie te nowe kremy do rąk Nacomi? Lubicie kosmetyki tej marki? :)
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
Krem jest w pięknym opakowaniu, a te motylki są boskie! :)
OdpowiedzUsuńLubię ich oleje ;) Natomiast krem zapowiada się bardzo ciekawie, chyba go wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać ;] Klikniesz u mnie w link ?:)
OdpowiedzUsuńMa bardzo ładne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie tym zapachem, ale tylko zapachem w dzień.:) Ciekawe co jest przyczyną tego, że krem przez noc zmienia zapach na taki nieprzyjemny?
OdpowiedzUsuńCiekawy :)
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z nacomi, ale opakowania mają ładne:)
OdpowiedzUsuńNiefajnie, ze się rozwarstwa. Mimo to widzę, że jednak warty wypróbowania.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się rozwarstwia.. skład ma bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńCena przystępna, akurat kremy do rąk to coś co u mnie schodzi dość mocno, więc lubię testować nowości :)
OdpowiedzUsuńO ciekawy krem, i cena kuszaca!:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do obserwacji naszego bloga !:)
Za tę cenę muszę spróbować! Marka zbiera same dobre opinie :-)
OdpowiedzUsuńCześć. Mam pytanie nie związane z postem. Trafiłam na Twojego bloga szukając opinii o szczotkach Olivia garden. Zastanawiam się nad szczotką supreme combo i tą wersją bez włosia dzika. Widziałam, że miałaś obie. Którą polecasz bardziej? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo zależy jaki stopień delikatności chcesz. Ta Combo jest bardzo delikatna, delikatniejsza od TT, a przy tym jest w sanie rozczesać wszystko :) Ta bez włosia dzika jest lepsza niż drogeryjne szczotki i TT, ale nie aż tak delikatna jak Combo. No i dochodzi jeszcze kwestia utrzymania w czystości - tą z dzikiem trzeba często myć, bo zbiera kurz, tą drugą wystarczy wyczyścić raz na jakiś czas. Ja używam ich zamiennie :) Jeśli jeszcze nie masz szczotki z mieszanym włosiem, to polecam najpierw skusić się na tę Combo :)
UsuńW sumie miałabym chęć na ten krem :)
OdpowiedzUsuń