wtorek, 7 czerwca 2016

YONELLE Maseczki Nanodyskowe

Witajcie! Stosowanie maseczek to bardzo ważny punkt pielęgnacji twarzy. Samo uzywanie kremów i peelingów oczyszczających nie wystarczy. Maseczki zawierają mnóstwo skoncentrowanych składników, które dobroczynnie wpływają na naszą cerę. Dziś zapraszam Was na moją opinię o maseczkach Nanodyskowych marki Yonelle, które stosuję od kilku miesięcy. Jak sprawdzają się na mojej mieszanej cerze?


Wszystkie trzy maseczki oparte są na nowoczesnej technologii NANODYSKÓW. 
NANODYSKI to innowacyjne nośniki w postaci płaskich krążków, wypełnionych substancjami aktywnymi. Ich wielkość i kształt umożliwiają przemieszczanie się ich miedzy komórkami, dzięki czemu transportują cenne składniki w głąb skóry. NANODYSKI pokonują aż 14 warstw komórek naskórka. Nośniki te wnikają nieinwazyjnie, wzmacniając wręcz strukturę naskórka. Są one zbudowane z lecytyny, czyli naturalnego składnika budulcowego błon komórkowych oraz z cementu międzykomórkowego. Kiedy NANODYSK wypełniony substancją aktywną wniknie w głąb skóry, wówczas substancja jest enzymatycznie uwalniana, a letycyna zużywana do regeneracji skóry.

Maseczki przeznaczone są do szybkiej poprawy wyglądu cery zmęczonej, dojrzałej, pozbawionej zdrowego blasku. Producent obiecuje błyskawiczne działanie, dzięki zastosowaniu Nanodysków, które w ciągu zaledwie kilku minut wprowadzają substancje aktywne w głąb skóry. Cera po użyciu ma być zregenerowana i aksamitna w dotyku.


Pierwsze, co zwraca uwagę to na pewno piękne opakowania. Widać w nich luksus. Każda z maseczek zapakowana jest w ofoliowany kartonik, a ponadto tubki zapakowane są dodatkowo w urocze woreczki. Gwarancję świeżości kosmetyku podnosi tu także sreberko zabezpieczające pod zakrętką. Każda z tubek ma 35 ml pojemności, a na ich zużycie mamy 6 miesięcy od otwarcia


MASECZKA NANODYSKOWA NR 1 MAGICZNY KOMPRES
W sam raz do stosowania jako SOS przed wielkim wyjściem. Jej działanie ma być natychmiastowe. Skóra po użyciu ma być wygładzona, rozjaśniona, perfekcyjnie zmatowiona, a pory znacznie zmniejszone. Składnikami aktywnymi są tutaj NANODYSKI™ z retinolem, glinka koloidalna, ekstrakt z limonki, kwas hialuronowy, olej jojoba, olej tsubaki. Producent poleca ją dla cery suchej i normalnej. Może być stosowana 2-3 razy w tygodniu.

To maseczka na bazie glinki. Ma biały kolor i gęstą, kremową konsystencję. Zapach jest bardzo delikatny, nie drażni w żaden sposób. Maseczkę nakładam na oczyszczoną skórę twarzy i po 30 minutach zmywam. Kilka chwil po aplikacji kosmetyk zaczyna zasychać, tak jak w przypadku maseczek glinkowych. Produkt nie powoduje żadnych podrażnień, ani dyskomfortu podczas trzymania na skórze. Po upływie wyznaczonego czasu zmywam maseczkę, tak jak zaleca producent, czyli z użyciem samych dłoni, aby nie naruszyć pudrowej warstwy matującej, jaką po sobie pozostawia. Cera po użyciu jest zdecydowanie bardziej gładka, delikatna, koloryt jest wyrównany. Skóra jest przez dłuższy czas matowa, a moje rozszerzone pory znacznie mniej widoczne :) Moim zdaniem maseczka rzeczywiście spisze się przed wielkimi wyjściami, bo zaaplikowana np. przed randką sprawi, że cera będzie wyglądać bardziej promiennie i zdrowo, a makijaż będzie prezentował się jeszcze lepiej :) Polecam też wykonanie dobrego peelingu przed jej nałożeniem - wtedy efekt będą jeszcze lepsze :)


MASECZKA NANODYSKOWA NR 2 ZACHWYCAJĄCA GŁADKOŚĆ
To tak zwana nocna maseczka. Przeznaczona jest do szybkiej regeneracji skóry suchej, szorstkiej, odwodnionej. Ma dawać natychmiastowy efekt nawilżenia i nasycać skórę substancjami odżywczymi. Sprawić, że cera zyska fakturę aksamitu. Będzie zachwycająco gładka, miękka, ujędrniona i elastyczna. Składnikami aktywnymi  tutaj NANODYSKI™ z kwasem hialuronowym, betaina, enzymy, olej makadamia i witamina E. Maseczka polecana jest w szczególności dla cery suchej i normalnej. Producent zaleca stosowanie 2-3 razy w tygodniu, a przy aplikacji warto wykonać 3 minutowy masaż skóry. 

Maseczka ma konsystencję średnio bogatego kremu. Cechuję ją biała barwa i delikatny, przyjemny zapach. Aplikuję ją wieczorem, w niezbyt dużej ilości, bo moja cera jest mieszana i nie potrzebuje aż tak dużego zastrzyku nawilżenia. Tak jak zaleca producent wykonuję przy tej czynności delikatny 3 minutowy masaż, dzięki któremu maseczka zaczyna powoli delikatnie się wchłaniać, więc kiedy idę spać wygląda to tak jakbym posmarowała się po prostu bogatym kremem. Pozostawiam ją na całą noc. Rano zmywam ciepłą wodą. Cera po jej zastosowaniu jest bardzo dobrze nawilżona, zregenerowana, mięciutka i delikatna w dotyku. Nie musimy już sięgać po krem na dzień :) Na tak przygotowanej twarzy makijaż prezentuje się znacznie lepiej. Nie ma mowy o suchych skórkach :) Produkt nie zapycha mojej mieszanej cery, co jest dla mnie bardzo ważną kwestią, bo sporo maseczek odżywczych niestety miało takie tendencje. Na plus zasługuje też fakt, że nie znajdziemy tu parafiny i pochodnych ropy naftowej. Maseczka ta idealnie sprawdzi się u osób z cerą suchą, bardzo suchą, zwiotczałą, a także odwodnioną. Jeśli szukacie nawilżająco-regenerującej maseczki godnej polecenia, to naprawdę świetny wybór :) 


Jest to żelowa maska dla każdego typu skóry, szczególnie zmęczonej, odwodnionej, wymagającej wygładzenia i nawilżenia. Łączy w sobie działanie peelingu enzymatycznego na bazie papainy z nawilżeniem infuzyjnym anti-aging. To kosmetyk, który ma intensywnie złuszczać martwy naskórek i stymulować powstawanie nowych komórek. Cera po zastosowaniu ma zyskać młodzieńczy blask, wyglądać na zdrowszą i młodszą. Skóra ma być też dogłębnie nawilżona i gładka w dotyku. Składnikami aktywnymi są tutaj NANODYSKI™ z PCA, różowe kulki z laktozą, papaina, mocznik, trehaloza, NMF, D-pantenol

Maseczka ma żelową, nietłustą konsystencję i delikatny, przyjemny zapach. Jest bezbarwna, ale ma w sobie różowe drobinki. Nie pełnią one jednak funkcji peelingującej. Rozpuszczają się podczas aplikacji. Producent zaleca wykonać delikatny masaż aby wszystkie różowe kuleczki się rozpuściły. Kosmetyk delikatnie się wchłania, pozostawiając po sobie odrobinę klejącą warstwę. Można go pozostawić na całą noc albo zmyć po około 30 min. Próbowałam oczywiście obu rozwiązań i według mnie maseczka daje najlepsze rezultaty pozostawiona właśnie na całą noc. Cera jest niesamowicie wygładzona, ujędrniona i doskonale nawilżona. Ma zdrowy, wyrównany koloryt, a pory są zdecydowanie zmniejszone. Regularne stosowanie maseczki nr 3 przyczynia się do rozjaśnienia przebarwień i blizn po niedoskonałościach. Jeśli jesteście zwolenniczkami enzymatycznego złuszczania skóry, to polecam wypróbować tę wersję :) Maseczka nie zawiera w składzie parafiny. Nie zapycha skóry i nie powoduje wysypu niedoskonałości :) 


Podsumowując jestem bardzo zadowolona z działania wszystkich maseczek Nanodyskowych. Każda z nich jest zdecydowanie warta swojej ceny. Wszystkie wyglądają bardzo ekskluzywnie, ale oprócz tego wyróżniają się świetnym działaniem. Rzadko zdarza się, że obietnice producenta są spełnione, a tutaj tak jest. Maseczka nr 1 to idealna propozycja dla każdego typu cery, nawet tłustej. Bardzo dobrze oczyszcza skórę, nawilża, wygładza i zmniejsza pory, a także matuje skórę. Polubią ją zwłaszcza sympatycy glinek naturalnych. Maseczka nr 2 to doskonały wybór dla cery zmęczonej i przesuszonej. To kosmetyk, który dogłębnie nawilża, odżywia skórę, a także ją koi oraz co bardzo ważne nie zapycha nawet mieszanej cery. Maseczka nr 3 to idealne wyjście dla osób potrzebujących delikatnego złuszczenia skóry, którzy nie chcą rezygnować z właściwości nawilżających. To kosmetyk, który pomoże Wam też pozbyć się przebarwień i rozjaśnić blizny po niedoskonałościach. Mimo, że maseczki te polecane są dla osób 40+, to jednak sięgać po nie można już po 25 roku życia, na pewno nie zaszkodzą :) Fajnie jest też to, że wszystkie wersje dostępne są też w formie 6 ml saszetek, dzięki czemu można je wypróbować, zanim zainwestuje się w pełnowymiarowe opakowanie :)


Wszystkie te maseczki możecie zakupić w perfumeriach Douglas, a także w sklepie firmowym Yonelle - KLIK lub sklepach internetowych np. Hairstore.pl.

Maseczka nr 1 Magiczny kompres - 99 zł /35 ml  (saszetka 6 ml / 14,90 zł)
Maseczka nr 2 Zachwycająca Gładkość - 89 zł /35 ml (saszetka 6 ml / 13,90 zł)
Maseczka nr 3 Młodzieńczy Blask - 79 zł / 35 ml (saszetka 6 ml / 12,90 zł)


Znacie te maseczki? Lubicie kosmetyki Yonelle? 
Co byście najbardziej chciały wypróbować z tej marki?

Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)

15 komentarzy:

  1. Śliczne mają opakowania :) Już czytałam ich recenzje i najbardziej chciałabym mieć Magiczny Kompres :) Obecnie mam już za duży zapas maseczek, ale może kiedyś uda mi się ją przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magiczny Kompres to moja ulubiona maseczka, zaraz za nią jest ta złuszczająca :)

      Usuń
  2. Nigdy o nich nie słyszałam szczerze mówiąc. Mają całkiem ładne opakowania :) Muszę Ci powiedzieć, że masz śliczne i profesjonalne zdjęcia na blogu, bardzo mi się podobają :)
    Pozdrawiam serdecznie, Juliet Monroe KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) Do profesjonalnych dużo im brakuje, ale staram się, żeby było jak najlepiej :)

      Usuń
  3. Ojoj! Przede wszystkim piękne zdjęcia :) Cudowne opakowania mają kosmetyki tej marki - ogromnie kusi mnie seria czerwona. Naczytałam się o niej samych ochow i achow i teraz śnią mi się po nocach :) niemniej jednak szkoda tylko, że ceny są tak wysokie no ale..coś za coś prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, miło mi to słyszeć, ale i tak zdjęcia na Twoim blogu bardziej mi się podobają :) Miałam próbki serii czerwonej i podobało mi się serum :) Nie wykluczone, że kiedyś na nie się skuszę :) Najbardziej jednak kocham krem pod oczy z serii Infuzyjnej na noc - to prawdziwe cudo :) Mam już drugie opakowanie, które powoli dobija dna i na pewno kupię kolejne :) A ceny, no cóż najniższe nie są, ale z drugiej strony to inwestycja w młody wygląd :)

      Usuń
  4. Bardzo fajna recenzja, po jej przeczytaniu z pewnością skuszę się na któryś z tych produktów!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale kusisz i te zdjęcia do tego <3 Ja chyba przestanę po tych blogach łazić, bo ogarnia mnie jakaś dzika kosmetyczna rządza :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my chyba wszystkie już tak mamy :) też ogrania mnie często takie uczucie :) A maseczki Ci polecam, bo są świetne :)

      Usuń
  6. Nie wiem czemu zawszę tę markę mylę z yoskine bodajże. Maseczka nr 1 pewnie za jakiś czas wpadnie w moje ręce - wydaje się być idealna dla mojej cery :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Prezentują się pięknie ;D Nr 3 ma też ciekawą konsystencję. W dodatku wielki plus za brak parafiny w składzie ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie sliczne opakowania<3
    Można się zakochać.:)
    A co do opisanych efektów to jak będę miała więcej lat i jeszcze będą w sprzedaży z pewnością się na nie skuszę;)
    Jak na razie muszą jeszcze poczekać.:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne klasyczne opakowania , kuszą bardzo żeby kupić i wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Maseczka nr 2 wpasowuje się w moje potrzeby :) Chyba skuszę się na saszetkę :)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze sprawiają mi wielką radość - dziękuję :) Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć na wszystkie pytania i mogę Was zapewnić, że czytam każdy napisany komentarz. W wolnym czasie zajrzę też na Twój blog :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...