Witajcie! Dziś pora na kolejny produkt z ShinyBox-a :) Jajeczka do nakładania podkładu skutecznie zawładnęły rynkiem i chyba już zdetronizowały te lateksowe gąbki, które towarzyszyły nam długi czas. Ja osobiście przyznam Wam, że próbowałam kilka razy aplikacji podkładu tą starą wersją, czyli gąbkami w kształcie trójkącików i nie zachwyciła mnie kompletnie, co więcej była bardzo niewygodna i wszystko i tak musiałam poprawiać palcami. Jak sprawa ma się w przypadku jajeczek, a dokładnie modelu SYIS, który jest wzorowany na pierwowzorze, czyli sławnym Beautyblenderze, tego dowiecie się czytając dalej, zapraszam :)
Jajeczko zapakowane jest w sztywne przezroczyste pudełeczko, które świetnie nadaje się do jego przechowywania. Na opakowaniu są wszelkie informacje dotyczące użytkowania.
Można by powiedzieć, że na pierwszy rzut oka jajeczko do złudzenia przypomina BeautyBlender, ale tak niestety nie jest. Potwierdzić mogą to z pewnością osoby, które posiadają oba modele. Jajeczko SYIS jest nieco szersze, ma bardziej spiczasty czubek i jest przede wszystkim dużo sztywniejsze i twardsze. Jego twardość i podobieństwo struktury do lateksowych gąbeczek sprawia, że można nim odbijać o podłogę, a jajo spokojnie będzie podskakiwać (jak kałczukowa piłeczka) - upadło mi, więc wiem :) Można go też używać do ćwiczenia mięśni dłoni...
Jak już wspomniałam jajeczko ma taką gładką strukturę, przypominającą te płaskie gąbeczki do makijażu, które możemy kupić stacjonarnie. W porównaniu do Beautyblendera struktura wypada słabo - oryginał ma bardziej gąbczastą powierzchnię.
Po zmoczeniu jajeczko SYIS przybiera oczywiście odrobinę większe rozmiary. Ja moczę je, odciskam nadmiar wody w papierowy ręcznik, a następnie nakładam na twarz małe kleksy podkładu i za pomocą jaja rozprowadzam ruchem stemplującym miejsce po miejscu. Części szpiczastej używam do rozprowadzenia korektora pod oczy, choć w tej okolicy nie jest to już takie miłe z uwagi na twardość gąbki, która również po zmoczeniu jest odczuwalna.
Jeśli chodzi o rozprowadzanie podkładu to jest ok, ale trzeba to robić dokładnie. Efekt też jest całkiem niezły, ale oryginalny Beautyblender robi to zdecydowanie lepiej i także chyba nawet lepszy rezultat otrzymuję pędzlem Hakuro H54. No cóż jajeczko SYIS jest akcesorium dla wytrwałych. Jest bardzo porównywalne do tych dawnych płaskich gąbeczek do makijażu. Bardzo wiele osób może stwierdzić, że już chyba lepiej nałożyć podkład palcami. Co prawda jest to metoda szybsza, ale jednak chyba nie lepsza niż Make-up Blender od SYIS. Wybór należy do Was :) Można ją też wykorzystać do odwróconej metody nakładania podkładu, czyli na wcześniej przypudrowana twarz - KLIK.
Gąbeczkę należy czyścić za pomocą wody i mydła. Tak też ja to robię, ale już po mniej więcej trzech myciach pojawiły się na niej ciemniejsze przebarwienia - coś jak niesprany atrament (?) na dolnej części. Używałam go zawsze z podkładem Revlon ColorStay [recenzja - KLIK]. Zasadniczym minusem jest też to, że gąbeczka SYIS bardzo długo schnie - nawet 3 dni.
Cena gąbeczki to ok 25 zł na stronie sklepu SYIS - KLIK. Moja gąbka pochodzi z czerwcowego ShinyBoxa.
Używacie tego typu akcesoriów do makijażu? A może znacie właśnie tę gąbkę?
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBeautyblender to ja bym chciała ale cena mnie przeraża :)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się gąbeczka bb, ale cena niestety jest za wysoka jak na moją kieszeń. muszę się rozejrzeć za jakimś tańszym jej odpowiednikiem :) pozdrawiam+ dodaję do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńMam , ale nie uzywalam bo mam jeszcze ebelin. Chyba ze wykorzystam do ćwiczeń ;)
OdpowiedzUsuńJa pokochałem jajeczko z deni carte ksoztuje mega tanio a jest mieciutkie i super sie sprawdza :D
OdpowiedzUsuńja miałam chiński zamiennik, widać, że bardzo różnią się strukturą. najbardziej do podkłady lubię używać pędzli
OdpowiedzUsuńMam jajeczko Inglota, które sprawdza się całkiem w porządku, jednakże nadal pędzel to mój numer jeden przy nakładaniu podkładów :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu jajeczka, kusi mnie BB ale to taak kosztowna rzecz.. Ta gąbka wydaje się ciekawą alternatywą :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, to Shiny box podawał, iż gąbeczka normalnie kosztuje 50 zł, co już mi się nie podoba, skoro okazuje się, że tak naprawdę połowę mniej, po drugie wstyd się przyznać, ale jeszcze ani razu jej nie wypróbowałam. Słyszałam, że niektóre gąbeczki należy porządnie namoczyć i odcisnąć po kilka razy, żeby stały się naprawdę miękkie i przyjemne w użyciu, ale ile w tym prawdy, to nie wiem.
OdpowiedzUsuńJa znam tylko Beauty Blender i jestem wierna temu jajku, ale interesuje mnie także GlamSponge ;)
OdpowiedzUsuńJak schnie trzy dni, to jest do użycia dwa razy w tygodniu :) Spróbować można, ale jakoś specjalnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńKurcze... Mam to samo z tą gąbeczką! Po kilku dniach od użycia pojawiły się te ciemniejsze przebarwienia, po prostu takie kropeczki! Zastanawiałam się od czego mogło to wyniknąć... ;( ;)
OdpowiedzUsuńto jajo to jakaś porażka, nie ma nic wspólnego - oprócz koloru - z beauty blenderem :( twarde, gumowe - moja córeczka się nim bawi :) i jest taka dumna, że ma takie samo jak mama :) a mama oczywiście ma BB :)
OdpowiedzUsuńJa wolę swoje palce
OdpowiedzUsuńMam tą gąbeczkę, ale używam teraz jakiejś słabej podróbki - czekam aż się zniszczy, wtedy Syis będzie miało swój debiut.
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak BB chciałabym wypróbować na własnej twarzy - może kiedyś się doczekam swojego egzemplarza ;)
nie używałam jeszcze takich gadżetów
OdpowiedzUsuńJestem wierna oryginalnemu jajeczku. Pokochałam je kiedy zaczęłam używać azjatyckiego kremu BB. Nie wyobrażam sobie nakładania go czymś innym. Obecnie używam 3 jajeczko, poprzednie dwa miałam rok. Przy odpowiednim czyszczeniu jedno jajeczko wystarcza nawet na 6 miesięcy! Pisałam post o tym jak czyścić Beauty Blender, może Cie zainteresuje i przyda się w przypadku tej gąbeczki: http://dp-good-for-you.blogspot.com/2014/08/hit-czym-czyscic-beauty-blender.html#.VGzwe_mG_l0
OdpowiedzUsuńTej nie miałam ale uwielbiam nakładać podkład jajem, mam to z Ebelin :) Ta zdecydowanie za długo schnie :/
OdpowiedzUsuńMarzy mi się takie jajeczko, jak na razie nakładam podkład pędzlem i jestem ciekawa jaki efekt na skórze daje takie jajko.
OdpowiedzUsuńschnięcie 3 dni to gruba przesada :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ją z boxa, ale rzadko używam, bo o 5 rano nie chce mi się biegać i ją moczyć ;-)
OdpowiedzUsuńJa myślę nad jajeczkiem z Glam-Shop'u
OdpowiedzUsuńJa mam z Deni Carte i sprawdza się super;)
OdpowiedzUsuńszkoda,że jest taki twardy ja mam BB i nie oddam go za nic na świecie :)
OdpowiedzUsuńZnam tę gąbkę. Jakiś czas temu porównywałam ją z Miracle Sponge z RT i przegrała z kretesem. W porównaniu z BB jest jeszcze gorzej. Masz rację, że Make-Up Blender nakłada ładnie podkład. Niestety dla mnie jest tak twarda i nieprzyjemna, że po jakimś czasie dałam sobie z nią spokój. Nie ma sensu bić się po twarzy, bo takie właśnie mam uczucie używając tej gąbki - jakbym się biła...
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam gąbkę Real Techniques- niezastąpiona! :)
OdpowiedzUsuń