poniedziałek, 29 grudnia 2014

BeautyBlender - oryginał jest tylko jeden :)

Witajcie! Jakiś czas temu opisywałam Wam swoje doświadczenia z jajeczkiem do makijażu SYIS, które jakoś mnie nie zachwyciło, dziś natomiast zapraszam Was na recenzję sławnego BeautyBlendera - ulubieńca wielu makijażystów na całym świecie, mającego szerokie grono fanek wśród blogerek i vlogerek :) Co takiego jest w tym cudownym jajeczku, że wzdycha do niego coraz więcej kobiet? Na czym polega jego fenomen?



Mój BeautyBlender przybył do mnie prawie dwa miesiące temu w ramach akcji "Testuj z nami" - KLIK. Otrzymałam wersję różową, czyli tą najbardziej pierwotną, klasyczną. Oprócz niej dostępne są jeszcze inne kolory: czarny - PRO, biały - PURE oraz niedawno pojawiła się wersja fioletowa - ROYAL. Każde z nich ma jednak te same właściwości, a to, co je różni to właśnie barwa. Niedawno na rynek weszły też zielone minijajeczka - MICRO.MINI, idealne do precyzyjnej aplikacji kosmetyków. O wszystkich produktach marki BeautyBlender możecie dokładniej przeczytać na stronie Beautyblender.net.pl, gdzie także można je zakupić. 


Razem z jajeczkiem otrzymujemy dokładną instrukcję użytkowania, która jest bardzo prosta :) Ale zacznę od początku, czyli od opisu samej gąbeczki. Jest ona stosunkowo niewielka, idealnie mieści się w mojej niewielkiej dłoni. Charakteryzuje ją niesamowita miękkość i delikatność tworzywa,  z którego została wykonana. Jajeczko nie zawiera lateksu i jest hipoalergiczne, bezzapachowe. Spiczasta część umożliwia dotarcie do trudno dostępnych miejsc np. okolice pod oczami, czy przy skrzydełkach nosa, można nią też dokładnie zaaplikować korektor na niedoskonałości. Częścią spodnią lub boczną precyzyjnie nałożymy pokład. 


Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć dokładniej strukturę BeautyBlendera - jest ona porowata, gąbczasta i chyba to w niej tkwi cały sekret precyzji nakładania podkładu :) 


|APLIKACJA PODKŁADU/KOREKTORA ZA POMOCĄ BEAUTYBLENDERA|
Przed każdym użyciem należy zmoczyć jajeczko w dość chłodnej wodzie, odcisnąć i osuszyć delikatnie papierowym ręcznikiem. Gąbeczka powinna być lekko wilgotna aby dobrze współpracowała z produktami do makijażu. Po zmoczeniu jajeczko zwiększa swoje rozmiary, co widać na poniższym zdjęciu, ale nie traci przy tym na swej miękkości.


BeautyBlender aplikuje podkład szybko i bezproblemowo. Aktualnie używam Revlon Colorstay i bardzo dobrze się razem dogadują. Najpierw nabieram odrobinę podkładu na grzbiet dłoni lub stawiam pojedyncze kleksy na twarzy i przystępuję do stemplowania gąbeczką. Efekt jaki otrzymuję jest rewelacyjny - podkład jest idealnie stopiony ze skórą, brak efektu maski, a pory i suche skórki nie są podkreślone. Jajeczko nakłada podkład cienką, bardzo naturalną warstwą i jednocześnie zapewnia idealne krycie :) Nie ma mowy o zaciekach, czy smugach, które możemy sobie zrobić nakładając podkład pędzlem, czy palcami :) Podobnie sytuacja ma się w przypadku korektora pod oczy, którego aplikuję szpiczastą częścią gąbeczki. Jest ona przy nakładaniu bardzo delikatna dla cienkiej skóry pod oczyma, a korektor bardzo równomiernie "rozłożony". BeautyBlender to świetne rozwiązanie dla makijaży w których musimy wyglądać nienagannie, bo produkty ujednolicające koloryt naszej cery wyglądają bardzo świeżo i naturalnie :) 
Wbrew pozorom jajeczko nie sprawia, że zużywamy więcej podkładu, czy korektora. W moim przypadku jest to dokładnie taka sama ilość jak gdybym robiła to palcami, czy pędzlem :) 

Za pomocą różowej gąbeczki możemy nakładać także kosmetyki mineralne i produkty w kremie np. róże do policzków. Ja jednak pozostałam przy używaniu jej do płynnych konsystencji. 


|CZYSZCZENIE BEAUTYBLENDERA|
Gąbeczkę czyścimy z pozostałości kosmetyków za pomocą specjalnego płynu Blendercleanser - KLIK, którego próbkę otrzymałam i bardzo dobrze się sprawdza w tej roli, można także używać specjalnego mydełka SOLID - KLIK. Oba te produkty zapewniają najwłaściwszą pielęgnację tworzywa, z którego wykonana jest gąbeczka. Jajeczko czyści się bezproblemowo, obecnie używam do tego celu zwykłego szarego mydła, które być może nie zapewni gąbeczce długiej żywotności, ale jak na razie jest wystarczające. Przy odpowiednim użytkowaniu i pielęgnacji jajeczko powinno nam bowiem posłużyć nawet 6 miesięcy, choć mocna deklaracja stawiana jest przez producenta na okres 3-4 miesięcy. Po wypłukaniu pod bieżącą wodą jajeczko delikatnie wyciskamy i osuszamy papierowym ręczniczkiem, po czym odkładamy do wyschnięcia. Gąbeczka bardzo szybko schnie - wyczyszczona rano po użyciu, na drugi dzień jest sucha i gotowa do pracy. 


Podsumowując BeautyBlender to rzeczywiście niezastąpiona gąbeczka, w której fenomen przyznam szczerze nie do końca wcześniej wierzyłam. To narzędzie, które zapewni nam perfekcyjną aplikację podkładu i korektora - bez smug i nierówności. Kosmetyki nakładają się cienką warstwą, która jednocześnie jest bardzo dobrze kryjąca i idealnie stapia się ze skórą, wyglądając bardzo naturalnie. To świetne rozwiązanie nie tylko przy sesjach zdjęciowych, czy też do makijaży na specjalne okazje, ale także na co dzień do pracy, czy na uczelnię. Zapewne każda kobieta, która maluje się samodzielnie ucieszy się z takiego prezentu :) Nie muszę mówić, że u makijażystek to chyba punkt obowiązkowy :) Minusem może być jedynie cena, ale naprawdę warto zainwestować w oryginalny BeautyBlender, bo na tańszych gąbeczkach-jajeczkach często można się "przejechać". Zapomniałam dodać, że jajeczko świetnie sprawdza się też do odwróconej metody nakładania podkładu, o której możecie więcej przeczytać TUTAJ :)


Jajeczko możecie kupić na stronie beautyblender.net.pl. Cena pojedynczej sztuki to 79 zł, a w bardziej ekonomicznym duopacku 119 zł

Lubicie tego typu gąbeczki do makijażu? A może znacie BeautyBlender? Jak się u Was sprawuje? :)

Pozdrawiam, 
sarinacosmetics :)

30 komentarzy:

  1. BB jeszcze nie miałam, nie wiem, czy kiedyś się skuszę. Obecnie od ponad roku używam gąbki z Real Techniques, baaardzo ją lubię i polecam każdemu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam jej, ale trochę boję się rozczarowania, może kiedyś wpadnie w moje łapki :)

      Usuń
  2. Niestety jeszcze jej nie miałam, jestem zadowolona z nakładania podkładu pędzlami Hakuro, ale na pewno kiedyś ją przetestuję :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też byłam zadowolona z nakładania podkładu pędzlem Hakuro ale kiedy poznałam BB od razu go pokochałam :)

      Usuń
  3. Mam Beauty Blendera - akurat czarny kolor, ale tak jak piszesz kolor nie ma znaczenia :) Świetnie mi się nią nakłada podkład, teraz też używam Revlonu CS :) Pędzel poszedł trochę w odstawkę, bo prawie codziennie używam jajka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie jeszcze miesiąc temu bardzo kusila to jajko bb, ale teraz jakoś mi przeszło i zamiast w nie, to zamierzam zainwestować w kilka najpotrzebniejszych pędzli hakuro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od pędzli się zaczyna, potem przychodzi pora na jajeczka-gąbeczki :)

      Usuń
  5. ja mam taka z h&m, powiem, ze fajna sprawa, ale jak dla mnie za dlugo trwa nakladanie. o wiele bardziej wole robic to rekoma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko zależy od samej gąbeczki, to ma bardzo duże znaczenie :)

      Usuń
  6. Dla mnie BB to odkrycie tego roku, dzisiaj tez o nim będę pisała. Mnie trafił się czarny jak noc hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolor jest nieważny, ale ja w sumie marzyłam o różowym i takie mam :)

      Usuń
  7. Słyszałam o BB wiele dobrego, ale raczej nie skuszę się na 'gąbkę' w takiej cenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też kiedyś myślałam o niej w takiej perspektywie, ale teraz wiem, że warto wydać parę złotych więcej a mieć super efekty :)

      Usuń
  8. mam z SYIS i jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja. Ale może kiedyś skuszę się na oryginał :)

      Usuń
    2. mnie ono za bardzo nie zachwyciło, bo BB jest o niebo lepszy, ale fajnie, że u Was też gąbeczka SYIS się sprawdza :)

      Usuń
  9. bardzo mnie kusi to jajeczko, jednak jak na razie używam pędzla

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja póki co używam normalnych gąbeczek z rossmana ale to jest naprawdę kuszące:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie tego teraz szukam! :)
    http://kosme-teria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Tyle dobroci już o nim słyszałam i kusi mnie bardzo mocno ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wyobrażam już sobie innej aplikacji podkładu niż właśnie jajeczkiem. Obecnie używam Real Techniques, na oryginalny BB też w końcu kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja teraz dostałam jajeczko z Inglota :-) pouzywam i dam znać jak się sprawdza :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale numer, nie wiedziałam, że aż tak znacznie zwiększa swoją objętość :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja mam podróbkę, ale już zniszczoną;/

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiele dziewczyn zachwyca się tym gadżetem a ja dalej nie mogę się nadziwić, jak można zapłacić 79 zł za kawałek gąbki.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kupiłam tańszy odpowiednik z ebelin i jakoś nie polubiłam tej metody nakładania podkładu. A dla fanek BB widziałam na stronie producenta, że wypuścił miniaturkę- do korektora;)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze sprawiają mi wielką radość - dziękuję :) Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć na wszystkie pytania i mogę Was zapewnić, że czytam każdy napisany komentarz. W wolnym czasie zajrzę też na Twój blog :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...