Witajcie! Czas mija nieubłaganie, już mamy połowę marca, a ja dopiero teraz przychodzę do Was z denkiem ze stycznia i lutego :) Ale jak to mówią lepiej późno niż wcale :) Podobnie spóźnieni będą też ulubieńcy, który ukażą się niebawem :) Tak więc, jeśli ciekawią Was moje skromne jak na dwa miesiące zużycia, to zapraszam :)
Garnier Ultra Doux odżywka do włosów suchych i zniszczonych olejek z awokado i masło karite - odzywka jeszcze ze starym składem. Bardzo ja lubię, choć teraz boję się kupić po modyfikacji składu. Stara wersja działała na moje włosy wspaniale. Dobrze je wygładzała, nadawała jedwabistości i miękkości, ułatwiała rozczesywanie. Do tego miała cudowny zapach :)
L'Oreal Proffesionnel odbudowujący krem termiczny Pro-Keratin Refill - Moje "must have" w kosmetyczce. To odżywka bez spłukiwania o konsystencji kremu, przeznaczona głównie do ogarnięcia włosów suchych i zniszczonych. Ma za zadanie wygładzić włosy oraz je zdyscyplinować i rzeczywiście to robi. Ułatwia też rozczesywanie, nawilża i dociąża zbyt lekkie i fruwające końcówki. Chroni także przed ciepłem suszarki i słońcem. Jak na razie mam krem tej samej marki, ale z innej serii i też rewelacyjnie się sprawdza. To na pewno stały punkt w mojej kosmetyczce, więc może i ta wersja do mnie kiedyś wróci :) Krem nie jest najtańszy, ale za to bardzo wydajny, więc się opłaca :) Recenzja KLIK.
J Beverly Hills odżywka do włosów farbowanych Fragile - Jedna z lepszych fryzjerskich odżywek do spłukiwania, jakie miałam okazję używać. Dawała natychmiastowy efekt jedwabiście mięciutkich włosów, niesamowicie je wygładzała i dyscyplinowała, nie obciążając przy tym. Do tego pięknie pachniała. Niestety jest to dość droga impreza jak na codzienne używanie, bo kosztuje ok 75 zł, ale na specjalne okazje jak najbardziej. Była też bardzo wydajna.
Garnier Płyn micelarny 3 w 1 dla skóry wrażliwej - mój ulubiony płyn do demakijażu. Jest skuteczny i bezpieczny dla oczu, nie powoduje łzawienia. Bardzo dobrze radzi sobie ze zmyciem każdego makijażu. Już kupiłam kolejną butelkę :) Recenzja KLIK.
Tołpa Botanic Czarna Róża odżywczy żel pod prysznic - tą butelkę widzicie nie pierwszy raz w denku :) To mój ulubiony żel pod prysznic. Nie zawiera SLS/SLES, które podrażniają moja skórę. Żel jest delikatny, pięknie pachnie i bardzo dobrze myje. Cena może nie jest najniższa jak na myjadło, ale naprawdę wolę dopłacić niż walczyć potem z trądzikiem na ramionach, co nie wygląda zbyt dobrze zwłaszcza latem. Recenzja KLIK.
Love2Mix Organic żel pod prysznic gruszka i trawa cytrynowa - kolejny bardzo fajny żel pod prysznic o łagodnym składzie pozbawionym SLS/SLES. Żel świetnie oczyszczał ciało, dobrze się pienił, tylko kulała trochę jego wydajność, bo dość szybko się skończył. Jednak warto spróbować, bo kosmetyk bardzo ładnie pachnie i nie wysusza skóry. Recenzja KLIK.
Organic Shop maseczka do twarzy z algami i błotem z Morza Martwego - maska, z która dość długo się męczyłam. Mimo, ze bardzo lubię błotne klimaty, to jednak ta maska okazała się dość średnia. Więcej możecie przeczytać o niej TUTAJ.
Verona Spa Professional Krem do rąk Papaya&Grapefruit - bardzo dobry i tani krem do rąk. Doskonale nawilżał i otulał dłonie, nie pozostawiając tłustej ani lepkiej warstewki. Recenzja KLIK.
Etre Belle pianka do mycia twarzy Hyaluronic Triple Effect - delikatny produkt do mycia twarzy, najlepiej sprawdzała się w asyście szczoteczki elektrycznej do mycia twarzy tej samej marki. Dobrze oczyszczała skórę, nie wysuszając jej przy tym. Więcej TUTAJ.
Craft'n'Beauty maseczka oczyszczająca do twarzy - bardzo ją lubiłam. Mimo, że trochę było z nią roboty, to jednak efekty wszystko wynagradzały. Bardzo dobrze oczyszczała skórę, przywracając jej zdrowy koloryt. W składzie miała same wspaniałości - glinkę, rumianek. Wyczuwalne były w niej drobinki, więc masując twarz przed zmyciem można było zrobić przy okazji peeling :)
Equilibra mydło aloesowe - służyło mi do mycia pędzli i jajeczek-gąbeczek do makijażu. Dobrze sprawdziło się w tej roli. Mydło ma jednak dość intensywny zapach, więc raczej już do niego nie wrócę.
Revlon ColorStay podkład do twarzy 150 Buff cera mieszana/tłusta - mój ulubiony podkład płynny. Bardzo dobrze kryje, jest niesamowicie trwały, nie zapycha mojej skóry, a do tego jest idealnie kolorystycznie dopasowany. Oczywiście mam już jego kolejną butelkę. Recenzja KLIK.
Delia korektor do twarzy w odcieniu żółtym - kompletny bubel. Kupiłam go z myślą o maskowaniu cieni pod oczami, ale tam niestety powodował podrażnienia - szczypanie i łzawienie oczu murowane. Do tego kolor nie był trafiony i wyglądał nienaturalnie. Trzymałam go i trzymałam w zbiorach (w sumie nie wiem po co), aż w końcu zdecydowałam się go pozbyć.
Golden Rose lakier do paznokci z serii With Protein nr 330 - lakiery z tej serii są dość trudne we współpracy, bo dwie warstwy schną całe wieki, a już na bazie to praktycznie wcale nie wysychają. Koniecznie trzeba do nich używać Seche Vite, ale kolor 330 jest tak piękny i delikatny, że kupiłam kolejną jego butelkę. Jedna warstwa daje naturalny efekt mani, a dwie tworzą ładną pastelową brzoskwinię.
Tony Moly tusz do rzęs Cats Wink - tusz o bardzo fajnej, zagiętej niesilikonowej szczoteczce. Na początku efekt był nawet spektakularny, ale po krótkim czasie zaczął być po prostu naturalny.
Mayballine Volum Express tusz do rzęs - to taka dzienna mascara. Nie można nią było wyczarować teatralnych rzęs, ale dobrze je podkreślała i nadawała kolor. Rzęsy były też trochę pogrubione i podkręcone.
Sylveco krem brzozowy z betuliną - ultra bogaty, tłusty krem dla skory suchej lub podrażnionej, Działał jak kojący opatrunek. Niezastąpiony przy zaczerwienionym nosie z katarem. Nie miał co prawda super zapachu, ale to przecież działanie się liczy :) Na zimę super. Recenzja KLIK.
To już wszystkie moje zużycia. Poszło mi nie najgorzej, ale bywały też lepsze miesiące. Koniecznie dajcie znać, czy używałyście kiedyś tych kosmetyków i jak się u Was sprawdziły :)
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
Micelek z Garniera kiedyś będzie i mój :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię micelarny płyn z garniera ;)
OdpowiedzUsuńSporo tego udało Ci się zużyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne denko, gratuluję zużyć!
OdpowiedzUsuńMiałam tylko Garniera a raczej całą serię awokado :) Ten lakier ma ładny kolorek :)
OdpowiedzUsuńgarnier zmienił skład? Kurde czułam, że z nią coś nie tak ostatnio !
OdpowiedzUsuńjuż dawno, tak z ponad rok temu, było nawet o tym głośno. Ja swoją odżywkę miałam kupioną jeszcze w marcu 2013 :)
Usuńw sumie nawet sporo kolorówki zużyłaś, więc źle nie jest! : )
OdpowiedzUsuńnic nie miałam z Twojego denka :)
OdpowiedzUsuńSporo tego ;]
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś czytałam pochwały żeli Tołpy, chętnie się na jakiś skuszę.
OdpowiedzUsuńRevlona mam i jestem zadowolona :) ale podkład z La roche bardziej mi pasuje
OdpowiedzUsuńPoszalałaś z zużyciami ;) Mam ochotę wypróbować jakiś żel z Tołpy ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci poszło! i ile kolorówki! Gratulacje :-)
OdpowiedzUsuńoprócz garniera nie nie miałam :) ale kilka produktów godnych uwagi np. maska loreala, krem sylveco.
OdpowiedzUsuńUwielbiam podkład Revlon CS oraz odżywkę Garnier. :) Oprócz tego płynu micelarnego z Garniera dobry jest też tonik witaminowy ;)
OdpowiedzUsuńGarnier Ultra Doux - miałam stary skład i byłam zachwycona, moje włosy kochały tą odżywkę niestety po zmianie składu już tak nie jest :( Nie pomaga,a wręcz lekko szkodzi
OdpowiedzUsuńKocham Revlon w kolorze 150 Buff. Jest idealny do mojej skóry.
OdpowiedzUsuńSpore danko :o) A produkty Tołpy bardzo lubię :o)
OdpowiedzUsuńjestem dumna :>
OdpowiedzUsuńznam jedynie Revlon i go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńChciałabym wypróbować kiedyś tę maskę z Garniera, podkład z Revlon i krem Sylveco :)
OdpowiedzUsuńNic z tych produktów nie używałam :)
Odżywkę Garniera moje włosy kochają :)
OdpowiedzUsuńNo i ja niestety z listy tej nic nie miałam, ale ale! Już niebawem nadrobię zaległości :)
OdpowiedzUsuńInteresujące denko, szkoda, że jeszcze nic z niego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńzainteresował mnie jedynie żel love2mix ale denko imponujące :)
OdpowiedzUsuń