Witajcie!
Na początek chciałabym złożyć Wam życzenia z okazji dzisiejszego dnia blogera :) Tak więc moi drodzy wszystkiego najlepszego, wytrwałości w blogowaniu, kreatywności, rosnących liczb obserwatorów, szczęścia w konkursach, owocnych współprac i żeby nigdy nie dopadła Was blogowa niemoc! :)
Przechodząc do dzisiejszego posta, zapraszam Was na recenzję maseczki, bo tydzień maseczkowy się kończy a nie było jeszcze kolejnej opinii :) Dziś będzie o bioorganicznej maseczce z glinką zieloną od Bielendy.
Opis z opakowania:
Skład:
Cena: ok 4,50 zł
Pojemność: 2x 5g
Dostępność: większość drogerii, Tesco itp.
Opakowanie:
Niebyt wygodna w użyciu saszetka, choć łatwo z niej wydobyć produkt. Jest poręczna np do zabrania w podróż.
Konsystencja i barwa:
Maseczka ma gęstą, kremową konsystencję, ale łatwo się ją rozprowadza na skórze. Nie zasycha całkowicie w skorupkę, ale po czasie robi się sztywniejsza. Nie ma problemów ze zmyciem. Kolor lekko szaro-miętowy.
Zapach:
Wyczuwam w nim męskie nuty, mi osobiście się bardzo podoba, choć są osoby, którym przeszkadza.
Działanie:
Po nałożeniu na twarz czujemy lekkie chłodzenie, potem maseczka lekko zastyga na twarzy, ale nie ma żadnej potrzeby zwilżania, bo nie usztywnia skóry. Po zmyciu pory są lekko zwężone, choć rewelacji nie ma takiej, jak po innych maseczkach glinkowych, które miałam okazję używać. Skóra jest w miarę oczyszczona, nie jest ściągnęta, nie świeci się, ale następnego dnia wszystko wraca do normy. Według mnie ta maseczka daje bardzo krótkotrwały efekt. Podrażnień, czy zaczerwienienia cery nie odnotowałam. Dla mnie działaniem zbliżona do maseczki z glinka szarą Ziaja, o której pisałam TUTAJ.
Wydajność:
Mi obie saszetki wystarczyły na 3 użycia na samą twarz. Myślę, że jeśli ktoś chciałby je zaaplikować również na szyję i dekolt, to taka jedna połóweczka może nie wystarczyć, wtedy konieczne jest użycie całej maseczki na raz.
Ogólna ocena: 4-/6
Jest to maseczka, którą można wypróbować, ale rewelacji nie ma, zwłaszcza, że najtańsza nie jest, jak na saszetkę.
Recenzję tą przyłączam do akcji "szukamy maseczki idealnej", choć ta taką niestety dla mnie się nie okazała.
Pozdrawiam
sarinacosmetics :)