Witajcie! Zazwyczaj robię projekt denko co dwa miesiące, ale w zeszłym poszło mi nie najgorzej, więc postanowiłam udokumentować wyrzutków. Porządki przed świętami trzeba zrobić, nie ma co trzymać pustych opakowań :) Jeśli ciekawi Was, jak mi poszło i co zużyłam, to zapraszam :)
Na początek zasoby włosowe :) Wszystkich tych produktów miałam dosłownie resztki, wiec poszło szybko.
Planeta Organica seria Afryka arganowa maska do włosów farbowanych - uwielbiam ją i żałuję, że już się skończyła. Na pewno kupie ją raz jeszcze przy okazji rosyjskich zakupów. Świetnie nawilża, wygładza, dociąża i daje jedwabiste, mięsiste włosy w dotyku. To naprawdę dość bogata maska, więc może też obciążać, na szczęście u mnie już mało co jest w stanie to zrobić, bo włosy chłoną wszystko jak szalone. Więcej możecie przeczytać o niej w recenzji KLIK.
Mythos terapeutyczna maska do włosów z proteinami soi - moje włosy były z niej średnio zadowolone. Te od nasady w miarę dobrze pielęgnowała, ale na końcówkach robiła sztywne siano :( Raczej już do niej nie wrócę. Pełna recenzja TUTAJ.
Balea Professional odżywka do włosów blond - kiedyś moje włosy ja uwielbiały, obecnie kiedy są bardziej wysuszone już za nią tak nie przepadają :( Daje zbyt mało nawilżenia, jednak pasma pięknie po niej lśnią. Dla włosów na początku przygody z farbowaniem lub naturalnych będzie bardzo dobra. Pełna recenzja KLIK.
Natura Siberica szampon do włosów farbowanych i zniszczonych (stara wersja) - oszczędzałam go jak mogłam, ale teraz termin przydatności od otwarcia kazał mi go zużyć. Bardzo ubolewam nad tym, że jego skład uległ zmianie, bo nie spotkałam jeszcze tak dobrego łagodnego szamponu do włosów. Jego recenzje możecie przeczytać TUTAJ, choć wersji ze starym składem już raczej nigdzie nie kupicie.
Sylveco łagodzący krem pod oczy - bardzo lekki krem, w sam raz na lato. U mnie nie wywołał podrażnień, ale często musiałam go tez wzbogacać olejami naturalnymi aby miał lepsze działanie nawilżające. Jako jeden z niewielu wpływał na zmniejszenie moich cieni pod oczami. Pełna recenzja TUTAJ.
Alterra żel pod prysznic kwiat neroli i bambus - kompletnie nie przypadł mi do gustu. Miał dziwną konsystencję - coś jak żel do włosów, uciekał z dłoni pod prysznicem. Pienił się średnio, w miarę dobrze mył. Zapach piękny był tylko w opakowaniu, na ciele już niestety nie :( Jeszcze pojawi się recenzja tego żelu i jego braciszka o zapachu maku i migdała, który okazał się przyjemny.
Pat & Rub by Kinga Rusin płyn miceralny - nie wiem kto wymyślał recepturę tego płynu. Nie jestem nim w stanie zmyć nawet podkładu z twarzy, o tuszu już nie mówiąc. Używałam jako tonik do twarzy, ale i tak nie udało mi się zużyć do końca. Dobrze, że nie kupiłam go sama, bo ostro bym żałowała. Recenzja TUTAJ.
Bingo Spa kolagenowe mleczko do mycia rąk - produkt zapomniany do poprzedniego denka :) Lepszy niż mydło w płynie, ale nie wyróżniał się niczym szczególnym. Więcej możecie przeczytać w recenzji - KLIK.
L'Occitane miniaturka mleczka do ciała o zapachu piwonii - kosmetyk dawał całkiem niezłe nawilżenie, dobrze odżywiał skórę, ale miał bardzo intensywny kwiatowy zapach, który osiadał na ubraniach i pościeli. Czuć było go jeszcze następnego dnia po wieczornej kąpieli.
Bingo Spa serum kolagenowe do ciała z olejkiem morelowym - miało całkiem dobre działanie na skórę, niestety nie grzeszyło pojemnością i wydajnością, a także ceną. Jeśli używalibyśmy tylko w wybranych partiach ciała np. do szyi i dekoltu, to z pewnością wystarczyłoby na dłużej. Więcej możecie przeczytać o nim TUTAJ.
Mythos miniaturka szamponu do włosów normalnych - całkiem przyjemny kosmetyk, dobrze spisywał się na moich włosach i może zakupię pełnowymiarowe opakowanie :)
Mythos miniaturka żelu pod prysznic oliwka - pachniał przyjemnie, podobnie do oliwkowego kremu do ciała Planet Spa od Avon. Dobrze się pienił, ale miał SLS, więc nie mogłam stosować go do mycia wrażliwych ramion. Jeśli Wasza skóra nie reaguje źle na SLS, to jest całkiem niezłym żelem pod prysznic.
Lass Naturals naturalne mydełko o zapachu wanilii i cynamonu - uwielbiam te mydełka - nie wysuszają skóry, dobrze myją, choć nie ma w nich chemii :) Nie bez powodu zostały nominowane do plebiscytu u Lili Naturalnej :) To akurat miało wyraźny zapach, który bardzo przypominał mi olej IHT 9. Nie był on podobny ani do wanilii ani do cynamonu. Jeśli nie lubicie indyjskich woni, to tej wersji nie wybierajcie, skuście się na jakąś owocową :) Na pewno to nie moje ostatnie mydełko Lass, w planach mam zakup kolejnych, bo moje ramiona są wreszcie gładkie, bez wyprysków :) O innej wersji tego mydełka możecie przeczytać TUTAJ - to akurat ma takie same właściwości pielęgnacyjne, z tym, że wzbogacone jest o drobinki wanilii, które delikatnie peelingują :)
Inglot Sleeks błyszczyk do ust nr 32 - wyrzucam, bo minął jego termin i nie pachnie zbyt przyjemnie. Kupując skusiłam się pięknym kolorem, który okazał się po prostu bezbarwny z mnóstwem drobinek. Co prawda nie było ich czuć na ustach, ale jakoś za tym błyszczykiem nie przepadałam, co widać zresztą po zużyciu :( Wolę coś w kolorze.
W marcu wzięłam się też za moje zapasy próbkowe. Większość zawsze odkładałam na jakiś specjalny moment, który pewnie i tak nie nadejdzie, więc zrobiłam segregację według dat. Co mnie najbardziej wkurza to na niektórych próbkach nie ma daty, albo po prostu jest jakimś kodem :( Część kodów umiem rozszyfrować (zasługa męża), a część po prostu wyrzuciłam, bo pojęcia nie mam do kiedy były ważne.
Z powyższej gromady chętnie skusiłabym się na pełnowymiarowe opakowanie kremu antyoksydacyjnego pod oczy z Bandi a także kremu BB 5 w 1 SO BiO etic, który również bierze udział w plebiscycie Lili. Całkiem przyjemny był też balsam LMG, ale nie chcę się wyszczuplać, więc raczej się nie skuszę. Pozostałe próbki jakoś mnie nie uwiodły.
A jak tam Wasze denka? Miałyście coś z tych kosmetyków, które przedstawiłam?
Pozdrawiam,
sarinacosmetics :)
Sylveco łagodzący krem pod oczy - mam i bardzo lubię ;)))
OdpowiedzUsuńSpore denko,gratuluję :) ja nie potrafię tak sumiennie zużywać kosmetyków :((((
OdpowiedzUsuńUżywam kremu syleco brzozowego i teraz zaciekawiłaś mnie również tym pod oczy :)
Pozdrawiam ciepło
biszkopcik86.blogspot.com
na lato jest w sam raz :) ja mam jeszcze jedno opakowanie :)
UsuńSporo się tego nazbierało, nic nie miałam :) już mam pół reklamówki na kwiecień :D
OdpowiedzUsuńidziesz jak burza :) u mnie w kwietniu chyba tak dobrze nie będzie :)
Usuńa myślałam że ta odzywka do blond włosów jest lepsza :)
OdpowiedzUsuńzależy jaki stopień wysuszenia mają włosy :) moje są obecnie bardzo suche od połowy w dół (zasługa maski z Mythos) i odżywka Balea nie daje im rady :(
UsuńJa jestem zakochana w rosyjskich kosmetykach, myślę, czy nie zastosować pełnej włosowej pięlęgnacji właśnie nimi :)
OdpowiedzUsuńfajne denko :) oczywiście żadnego z nich nie używałam, ale najbardziej ciekawiła mnie Balea, ale się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńAkurat szukam czegoś pod oczy i Sylveco pojedzie do mnie :)
OdpowiedzUsuńW kolejce czeka na mnie ten szampon z Balea , mam nadzieję że się sprawdzi !! :D
OdpowiedzUsuńja też w ostatnim czasie wzięłam się za próbki ;) nazbierało ich się trochę, a kiedyś trzeba je zużyć ;)
OdpowiedzUsuńz Mythos miałam odżywkę z proteinami soi, niestety zrobiła na mnie takie wrażenie, jak na Tobie maska, czyli bez rewelacji:(
OdpowiedzUsuńgratuluję denka, ja zostawiłam sobie miniatury mythos na wyjazd.
OdpowiedzUsuńOwocne denko:) Obecnie używam kolagenowe serum do mycia twarzy z tej samej serii Bingo i bardzo mi się podoba w przeciwieństwie do najnowszej reklamy marki:-D
OdpowiedzUsuńmnie tam ta reklama nie rusza :) nie wiem o co tyle halo ;D albo mam zbyt nowoczesne podejście do tych spraw :)
UsuńPorządne denko :) Już dodałam do mojej chciejlisty te mydełka Lass Naturals, sama chętnie wypróbuję, skoro tak zachwalasz ;p chociaż muszę przyznać, że baaaardzo dawno nie miałam mydła w kostce ;p, jakoś tak się odzwyczaiłam z lenistwa :p
OdpowiedzUsuńTa odżywka Balea do blondu jest świetna. Co prawda teraz mam brązowe włosy, ale chyba właśnie wersję do brązu sobie kiedyś kupię, bo ta do blondu była mega.
OdpowiedzUsuńsuper denko:)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować tego kremu pod oczy sylveco :)
OdpowiedzUsuńDużo produktów zużyłaś :)
OdpowiedzUsuńMam chęć na profesjonalną maskę Balei, kiedyś na pewno będzie moja ;)
to mydełko Lass Naturals jest bardzo kuszące!
OdpowiedzUsuńfajne denko,sporo tego zużyłaś :)
OdpowiedzUsuńDuże denko super, kilka produktów zaczęłam dopiero używać więc zobaczymy czy się sprawdzą
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z Twojego denka :) Niedługo i ja muszę swoje dodać bo już miejsca brakuje w szufladzie ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje zuzyc, nie mialam zadnego z tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńSporo tego wszystkiego :) Nie miałam żadnego z tych produktów, ale najbardziej kusi mnie ta rosyjska maska do włosów farbowanych ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zainteresował mnie krem Sylveco - coś dla zmęczonej Mysiej Mamy :)
OdpowiedzUsuńa ja kolejny raz nie znam żadnego produktu:D
OdpowiedzUsuńOj ja chyba muszę się wziąć za segregację i zużywanie moich próbek, mam całe pudełeczko po ShinyBoxie różnego rodzaju saszetek. Też mnie denerwuje brak lub tajemniczy kod zamiast czytelnej daty ważności. Gratuluję zużyć i masz rację, nie ma co trzymać pustych opakowań :)
OdpowiedzUsuńJak dużo tego zużyłaś! U mnie te wielkie butelki z Rosji nie zamierzają opuszczać łazienki. jakby w nich nic nie ubywało. ;-)
OdpowiedzUsuńpeka mi serce jak mysle o zmianie skladu w siberice :/ dramat
OdpowiedzUsuńsylveco pokochałam to na pewno kupię i ten krem! : )
OdpowiedzUsuńMuszę pamiętać o tej masce arganowej :-)
OdpowiedzUsuńSporo udało Ci się zużyć. Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńmam dokładnie takie same odczucia jeśli chodzi o micelka P&R...
OdpowiedzUsuńjak zawsze same ciekawe rzeczy, których pozazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńRadi
Ładnie poszło w tym miesiącu! Miałam żel Alterra i też nie byłam zadowolona. Mydełka Lass Naturals znam. Jedno nawet czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńSerum kolagenowe wylądowało i w moim denku, ale wersja z olejem arganowym. Fakt - pojemność i wydajność KIEPSKA, nieadekwatna do ceny ;/
OdpowiedzUsuń